I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I
Witkacy w Kolibie...

(29.12.2005) W Willi Koliba w czwartek odbył się wernisaż wystawy portretów, pejzaży i rysunków Stanisława Ignacego Witkiewicza zakupionych na przełomie października i listopada 2005 roku do zbiorów sztuki Muzeum Tatrzańskiego. Fundusze sięgające ponad 500 tyś. zł. na ten przekazali: Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego i Ministerstwo Kultury. Kolekcja obejmuje 18 portretów pastelowych z lat 1920 - 1935, 2 pejzaże olejne, które w przybliżeniu można datować na około 1905 r., i 4 rysunki z lat 1929-1933. Wernisaż uświetnił występ aktorów zakopiańskiego Teatru im. Stanisława Ignacego Witkiewicza.

Agata Pitoń kierownik Działu Sztuki Muzeum Tatrzańskiego:

RealMedia (256 Kbps)

lub

MediaPlayer (256 Kbps)

W wernisażu uczestniczył Marszałek Województwa Małopolskiego Janusz Sepioł:

RealMedia lub MediaPlayer (256 Kbps)

Pytaliśmy również Marszałka o plany dotyczące sfery kultury w 2006 roku:

RealMedia lub MediaPlayer (256 Kbps)

Dodajmy, że w wernisażu uczestniczył również były minister kultury Waldemar Dąbrowski, który - jak podkreślił to burmistrz Zakopanego Piotr Bąk - miał duży wpływ na zakup kolekcji. Nowo nabyte dzieła oraz pozostałe obrazy Witkacego będące już wcześniej w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego można oglądać w Willi Koliba przy ul. Kościeliskiej 18 w Zakopanem.

Muzeum Tatrzańskie: "Ten znaczny ilościowo zespół, o dużej wartości artystycznej i historycznej, w istotny sposób wzbogacił kolekcję „witkacjanów” w muzealnych zbiorach, chociaż ciągle jeszcze nie odpowiada ona w pełni pozycji, jaką zajmuje twórczość plastyczna Witkiewicza w sztuce polskiej. Stworzenie reprezentatywnej kolekcji twórczości plastycznej tego artysty, który – z niewielkimi przerwami – spędził w Zakopanem całe swoje życie, pozostaje jednym z priorytetów rozwojowych działu sztuki Muzeum Tatrzańskiego.

Portrety

Wśród zakupionych portretów tylko jeden – portret Józefa Diehla – nosi datę (19.XII.1920) sprzed powołania Firmy Portretowej, wszystkie pozostałe należą już do okresu swoistej prowokacji artystycznej i zabawy psychologicznej jaką była produkcja portretowa w ramach skodyfikowanej „pseudokapitalistycznej” Firmy.

Witkiewicz ogłosił oficjalnie rozpoczęcie działalności Firmy Portretowej „S. I. Witkiewicz” w kwietniu 1925 roku, podczas wspólnej wystawy obrazów Tymona Niesiołowskiego i wykonanych przez siebie 73. portretów w Salonie Czesława Garlińskiego w Warszawie. W katalogu wystawy artysta wyjaśnił powody zarzucenia malarstwa w Czystej Formie: „Wystawiam tego roku same portrety, ponieważ moich kompozycji nikt nie ceni, nie potrzebuje i nie kupuje, ponieważ krytyka je przemilcza, albo pisze o nich rzeczy nieistotne, a nawet czasem bzdury. Ponieważ – pisał dalej – portrecista powinien mieć nerwy jak postronki, stworzyłem sobie regulamin, który ma pozory humorystyki, a jest wynikiem ponurych doświadczeń.” Regulamin wymieniał pięć typów portretów z cennikiem, datę 11 IV 1925 i adresy Firmy: Zakopane, Chramcówki 21, willa „Tatry” (później Firma miała siedzibę kolejno w willach „Zośka”, „Olma” i „Na Antałówce”) oraz Warszawa, Bracka 23 m. 42, III-cia brama.

W latach 1928 i 1932 wyszły drukiem kolejne, poszerzone edycje Regulaminu. Firma działała blisko piętnaście lat i powstały w niej tysiące portretów na barwnych kartonach, w technice określonej jako „mieszanina węgla, kredek, ołówka i pastelu”. Portrety były sygnowane przez autora, datowane, oznaczone literowym kodem typu i często innymi skrótami informującymi na przykład o użyciu narkotyków, alkoholu (lub jego niepiciu), paleniu lub niepaleniu papierosów, użyciu herbaty, piwa, waleriany lub innych specyfików, a czasem nawet o rodzaju jedzonych wcześniej potraw.

Firma Portretowa, jawnie nastawiona na dostarczanie artyście pieniędzy („il faut manger tout de même”), utrafiła w niesłabnące zapotrzebowanie na portret w sferach polskiej burżuazji i inteligencji, ale jednocześnie Witkiewicz wykonywał (bezinteresownie) wielką ilość portretów dla przyjaciół, którzy często pozowali mu podczas tzw. „orgii”, czyli sesji malarskich z użyciem narkotyków. Te ostatnie, stanowiące „swoisty rezerwat dla uprawiania sztuki istotnej” – nazywane potocznie portretami psychologicznymi, często oznaczone jako bezcenny typ „C” - przeważają w zakupionym zespole".

Foto-relacja (zdjęcia Wojciech Szatkowski):

Foto-relacja (zdjęcia Anna Karpiel):

I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I