(03.04.2009)
W Galerii Władysława
Hasiora czynna jest wystawa "MARCIN RZĄSA. RZEŹBA" prezentująca rzeźby i
instalacje rzeźbiarskie Marcina Rząsy, a dedykowana Władysławowi Hasiorowi
w 10-tą rocznicę jego śmierci.
Wystawa będzie czynna
od 4 kwietnia do 24 maja 2009 roku. Wernisaż -
piątek 3 kwietnia
2009 o godz. 18.00.
MARCIN RZĄSA. RZEŹBA
Wystawa czynna:
4 kwietnia – 24 maja 2009
środa - sobota 11:00 - 18:00, niedziela 9:00 - 15:00
Galeria Władysława Hasiora,
filia Muzeum Tatrzańskiego im. Dra Tytusa Chałubińskiego
ul. Jagiellońska 18 b, Zakopane
Marcin Rząsa urodził się w 1965 roku w
Zakopanem. W 1985 roku ukończył Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych im.
Antoniego Kenara w tym mieście i rozpoczął studia w Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie. Kontynuował je w warszawskiej ASP, m. in. w pracowni
profesora Jana Kucza. Dyplom obronił w 1991 roku pod kierunkiem profesora
Grzegorza Kowalskiego. W latach 1994-95 studiował w Bratysławie w Vysokiej
Škole Výtvarných Umení, w pracowni Jozefa Jankovica.
Marcin Rząsa mieszka i pracuje w Zakopanem. Od 1986 roku w rodzinnym domu
prowadzi galerię rzeźb ojca, Antoniego Rząsy. Galeria jest również
miejscem, w którym Marcin Rząsa prezentuje twórczość młodych artystów.
Rząsa jest synem rzeźbiarza, sztukę ma więc we krwi. Nie nawiązuje jednak
do twórczości ojca, lecz ma swój własny niepowtarzalny styl, którego
znakiem rozpoznawczym są małe drewniane figurki ludzi, przywodzące na myśl
starożytnych orantów. Najczęściej rzeźbi stojące samotnie postacie, ale
czasem stają się one również bohaterami scenek. Pomimo oszczędnych środków
wyrazu, każda z rzeźb ma indywidualny charakter, jest jedyna w swoim
rodzaju.
Jego prace można było oglądać w Instytutach Polskich w Berlinie,
Bratysławie i Rzymie. Wystawiał również w BWA w Szczecinie, Olsztynie,
Zakopanem, Suwałkach, Gorlicach, w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, w
Warszawie, Krakowie, Sopocie, Szydłowcu, Zutphen (Holandia), Rosenheim
(Niemcy), Kieżmarku (Słowacja).Brał udział w plenerach w Taylla (Węgry),
Cap Arcona (Niemcy), Zakopanem, Gorlicach, Warszawie, Lindner (Niemcy).
Wystawa prac tego artysty w Galerii Hasiora jest w pewnym sensie aktem
symbolicznym. Marcin Rząsa wychowywał się, patrząc jak powstają dzieła
Hasiora. Jest to więc również podróż w głąb samego siebie, w głąb własnych
wspomnień po to, aby spotkać się z Mistrzem.
HAIKU Z DREWNA
"Nad łóżkiem,
nad głową małego Marcina Rząsy wisiał „od zawsze” Czarny Anioł autorstwa
Władysława Hasiora. Czarny Anioł wisi teraz w domu Rząsów na korytarzu,
pokaleczony nieco, pozbawiony przez małego Marcina drobnych elementów,
oswojony przez dotyk dziecka, wciąż obecny. Biada temu, któremu od
maleńkości towarzyszy Czarny Anioł…
W małej książeczce Antoni Rząsa. Listy do brata jest takie zdjęcie: Antoni
Rząsa i jego brat Józef ciągną zgodnie śmieszny wózek dziecinny, taką
jakby skrzynkę na kółkach, pamiętam takie z dzieciństwa, a z wózka wychyla
się najwyraźniej zadziwione światem pacholę – Marcin Rząsa. Jest rok 1966.
Ten sam wózek trafi za lat kilka w ręce Władysława Hasiora, wypełni się
spaloną ziemią, na której wyrosną krzyże (Czarny pejzaż, assemblage, 1974,
Muzeum Narodowe we Wrocławiu). Biada temu, którego dziecinny wózek
zamieniono w cmentarz…
Wujek Władek przywozi Marcinowi z Zachodu figurki zwierząt – ładne,
kolorowe i miłe w dotyku. Od innych też dostaje figurki – polskie, toporne
i brzydkie. Prosi wujka Władka, żeby te pomalował. Chce, żeby były jak
tamte. A wujek Władek po kilku dniach przynosi figurki – z jednej strony
są srebrne, a z drugiej złote, wszystkie pomalowane tak samo, seryjnie.
Marcin jest niepocieszony. Na szczęście dostaje też pudło prawie
identycznych, seryjnych, ołowianych żołnierzyków. Ma je do dziś…
Na wczesnych, dziecinnych jeszcze rysunkach Marcina widać zmultiplikowane,
powtarzające się seryjnie figury – ptaki (chyba bociany?), zające, zebry.
Na innych postaci świętych – zapewne podejrzane w ojcowskiej pracowni –
chude jak u El Greca, albo Alberto Giacomettiego, udekorowane krzyżami,
ale radosne – święty z płonącym sercem, święty z ptaszkiem, święty z
żyrafą. Biada temu, którego piaskownicą była rzeźbiarska pracownia…
Biada… bo w jego dorosłej głowie zalęgły się ludziki. Różne bardzo, choć
niby podobne, seryjne i powtarzalne, ale przecież osobne i unikatowe.
Surowe postaci wyposażone ledwie w toporną sylwetkę, bez twarzy. Jak
fragmenty zminiaturyzowanego Tłumu Magdaleny Abakanowicz. I dzieci o
delikatnych dłoniach i stopach. I wschodni kapłani czy faraonowie o
wąskich twarzach i skrzydlatych bądź rogatych czapkach. I ci, którym z
głów – zamiast ze stóp – wyrastają korzenie, zwichrzone, wielkie jak
feretrony, jak sztandary. Są oni jak odsłonięte, życiodajne korzenie
żeń-szenia czy mandragory. Są jak uczłowieczone bonsai. I ci z delikatną
jak mgła aureolą patyczków – kruchych jak z japońskiej kaligrafii. Może to
dobry trop – kaligrafia, bonsai? Bo figurki Marcina są jakby z tradycji
Zen, są jak rzeźbiarskie haiku – jasne, proste, elementarne,
kilkusylabowe, wyraziste, kruche…
Marcin Rząsa urodził się w 1965 roku w Zakopanem. Prawdopodobnie w tymże
roku ojciec Antoni zawiesił mu na łóżeczkiem Czarnego Anioła. W 1974 roku
wujek Władek przerobił jego wózek na Czarny pejzaż. W latach 1980-1985
Marcin uczył się w szkole Kenara, w której nauczał Władysław Hasior.
Studiował w Akademiach w kraju i zagranicą od 1985 do 1995. Wystawiał tu i
tam, a teraz w Galerii Hasiora. Nie przypadkiem tu właśnie. Mieszka i
pracuje w Zakopanem."
Maciej Krupa
Patronat medialny nad jubileuszem 120-lecia Muzeum
Tatrzańskiego
objął Podhalański Serwis Informacyjny WATRA
|