ROZMYŚLANIE I
ZAPISZMY SIĘ DO SZKOŁY MARYI
Teologia wyrasta
przede wszystkim z wewnętrznego doświadczenia Boga. Podobnie jej wyborna
cząstka, jaką jest mariologia, wypływa z doświadczenia i ku do
doświadczeniu prowadzi. Tworzy jakby spiralę zwijającą się ku niebu:
doświadczenie staje się coraz głębsze i coraz bardziej jednoczące z
Bogiem. Na gruncie jednego wyrasta następne, jeszcze bardziej święte i
jeszcze bardziej niezasłużone.
Mariologia nie jest czystą spekulacją: nie tworzy się jej w
szarokomórkowych laboratoriach. Rodzi się ona w doświadczeniu. Jest żywą
prawdą, którą każdy może poznać i stać się "mariologiem", to jest kimś,
kto spotkał Maryję i zgłębił tajemnicę Jej Niepokalanego Serca.
Przykładem takiej funkcji mariologii jest poświęcenie się Matce Bożej. Ten
akt pobożności będący owocem niezwykłego doświadczenia Kościoła, ma
jeszcze inne nazwy Mówimy o zawierzeniu; o oddaniu się, a nawet o oddaniu
się w niewolę.
Bo każdy człowiek jest niewolnikiem. Każdy z nas musi komuś lub czemuś
służyć. Musi, niezależnie od tego, kim jest. Ze swej istoty człowiek
zawsze pozostaje w niewoli. Teraz jest to niewola szczególna, w pewnym
sensie „nie-boża", bo będąca owocem grzechu pierworodnego. Ale na początku
tak nie było.
Najpierw był Raj.
Pierwsza niewola, ta wynikająca z naszej natury, była świętą, Bożą,
miłosną. Była ona największym darem. Była Rajem. Bóg stworzył człowieka i
umieścił go w raju - obdarował go niewolą ogrodu Eden. Była to niewola, w
której człowiek był w pełni sobą, bo był u siebie. I wszystko rzeki Bóg
myśląc przede wszystkim o człowieku - było „bardzo dobre".
Ta niewola nie była prostym zaprzeczeniem wolności. Człowiek posiadał
wolność, ale poddał ją Bogu pod posłuszeństwo - z miłości. Bo wtedy
człowiek przede wszystkim kochał. I Bóg go kochał. A miłość zniewala.
Dlatego człowiek oddał się Bogu jak Bóg oddał się człowiekowi. I było
szczęście, szczęście w Bogu. Był Raj.
Raj był dla miłujących Boga. Oznaczał niewolę miłości, najpiękniejszą, bo
będącą owocem czystej miłości do Boga. "1'0 ona dawała raj...
Jednak człowiek mógł zrezygnować ze swej zależności i opuścić Eden,
mówiąc: ,,Nie chcę więcej służyć Bogu", tym samym wyznając Mu zamiast
miłości obojętność, zazdrość, nawet nienawiść. I stała się - człowiek
przestał kochać Boga. Spojrzał na siebie. Zwrócił się ku stworzeniu.
Skończyła się miłość, która zniewalała. Wraz z nią skończył się Raj.
Dopóki mam zamknięte oczy, jestem ślepcem, żyję w innym świcie. Wystarczy
mi je jednak otworzyć, by wkroczyć w inną rzeczywistość. Tak samo było w
Raju, chociaż był istotna różnica. Gdy ludzie mieszkający w Edenie
„otworzyli oczy" i ujrzeli, ,że są nadzy (Rdz 3,7), nie potrafili ich już
zamknąć. Otwarcie cezu było rezygnacją z rajskiej niewoli. Uciekli z
ramion kochającego Stwórcy. Wypadli z uwitego dla nich bezpiecznego
gniazda. Bezpowrotnie. Na zawsze.
Zgrzeszyliśmy. Zostaliśmy na mocy własnej decyzji usunięci z Raju: z
płaszczyzny życia z Bogiem na płaszczyznę życia wśród stworzeń i spraw
tego świata: Możemy być jednak w-raj-wzięci i zamieszkać w kręgu miłości
Bożej z nie wypędzoną z raju Wniebowziętą Maryją. Dopóki jednak tam nie
powrócimy, trwamy w niewoli stworzeń. Niewolę Bożej miłości musiało coś
zastąpić.
Różne są rodzaje niewoli, jakie wybieramy. Wachlarz rodzajów niewolnictwa
jest ogromny, Ten ogromny łuk napinają dwa przeciwstawne, wrogie sobie
moce przyciągające świat ku wieczności i ku nicości. Na jego granicach
stoją:
Najświętsza Maryja Panna i szatan, dwoje wrogów spod drzewa poznania dobra
i zła.
U kresu zła stoi szatan, u kresu dobra -jest Maryja. Można wybrać różne
dobra, różne jego stopnie. Aż po jego ostateczną negację - oddanie się na
służbę samemu diabłu. On któregoś dnia zepchnie nas jeszcze niżej: z
płaszczyzny stworzenia w otchłań piekle. Można też wybrać największe dobro
wśród stworzeń: Matkę Najświętszą. Ona jak „winda" może przenieść nas na
wyższą, duchową płaszczyznę życia w Bogu.
Komu złożę swe serce? Komu dam posłuch, kogo wybiorę, za kim się opowiem?
Komu pozwolę się kształtować, do kogo chcę się upodobnić? Co wybieram?
Dobro czy zło, miłość czy nienawiść, pokorę czy butę? Bycie razem czy
samotność? Jakie niewolnictwo wybierałem dotychczas? Czy oddałem się w
niewolę mieszkającemu we mnie kątem sublokatorowi, któremu na imię
»grzech"? A może wybrałem Boży płomyk tlący się w mej duszy i
wypowiedziałem nie najstraszniejsze słowo, jakie zna świat - "diabeł", ale
najpiękniejsze, jakie zaistniało w historii - „Maryja"?
Jak uzależnienie się od szatana jest prostą drogą do potępienia, tak
uzależnienie się do Maryi jest prostą drogą do zbawienia. Bo wybierając
Ją, wybieram Boga. Oddając się Jej, Bogu w Niej się oddaję. Bo z Nią mogę
powrócić do Raju, czyli do bycia z Bogiem przez wiarę. W Maryi nie ma
„ja". jest tylko Bóg. Służąc Maryi, służę Bogu samemu, bo Ona Mu służy.
Służę najpiękniej, bo Ona oczyszcza moją służbę, bo Ona mi pomaga,
podpowiada, prowadzi...
Ona nie została wypędzona z Raju, ale jednocześnie jest wśród
nas. Przez Nią możemy więc dotknąć tego, co zdawałoby się na zawsze
utraciliśmy. Raj jest „tu i teraz" nieodstępny. Choćbyśmy przemierzyli
wszystkie kraje, odwiedzili wszystkie domy, zajrzeli za wszystkie furty
klasztorne, wprowadzili w świat wszystkie systemy polityczne i społeczne -
Raju nie odnajdziemy. Znikł z niemi przez grzech. Ale, w Maryi, istocie
bez grzechu, trwa. Jego doskonałość przetrwałą w sercu Niepokalanej.
Oddanie się Maryi na służbę to najkrótsza droga powrotna. Wszystkie inne
drogi są okrężne. Wszystkie inne poddania są niedoskonałe - nie tak łatwo
zaowocują wolnością w kręgu Boga.
Niewola oznacza zależność, a ta jest zawsze owocem miłości. Wybór drogi
określa definitywnie wybór celu. Dlatego właśnie maryjne niewolnictwo jest
najpewniejszą drogą do zbawienia.
Nic dziwnego; że Prymas Tysiąclecia tak bardzo ukochał tą drogę, że chciał
pchnąć na nią cały Kościół i cały świat. Wszystko i wszystkich chciał
oddać w macierzyńską niewolę miłość. Nic dziwnego, że św. Ludwik oddanie
się Maryi w niewolę -uważał za jedyne „prawdziwe nabożeństwo" do
Najświętszej Maryi Panny. Nie dziwi też, że sama Matka Boża od tego
zaczęła w Fatimie swe pouczanie dzieci o drogach świętości. W ten sposób
zaprosiła je do szkoły Niepokalanego Serca.
Maryjo, zawierzamy Ci całych siebie, nasze rodziny, naszą ojczyznę i cały
świat. Niech miłość, która napełnia Twe Niepokalane Serce przemienia każde
ludzkie wnętrze i każdy wymiar naszego życia.
(powrót)
(strona sanktuarium)
|