WYBRANA PRZEZ BOGA
Pytamy: Dlaczego żyła
tak długo? I ze zdumieniem uświadamiamy sobie, że jej misja trwała pełne
90 lat, bo tyle czasu dzieli pierwsze objawienie Anioła od ostatniego;
które miało miejsce 13 lutego 2005 r., w dniu śmierci Siostry Łucji. Bóg
dał jej 90 lat na wypełnienie zleconego jej zadania. Jakiego?
Łucja de Jesus Maria dos Santos, siódme dziecko Antonia dos Santos i Marii
Rosy, przyszła na świat 22 marca 1907 c w maleńkiej, liczącej trzydzieści
trzy domy osadzie Aljustrel w Portugalii. Była to jedna z wiosek, które
obejmowała parafia fatimska. Wokół rozpościerały się gaje oliwne i
skaliste pastwiska, umiejscowione na niewielkich wzgórzach. Między nimi
znajdowały się mniejsze i większe doliny, z których jedną nazywano „Cova
da Tria" - Dolina Pokoju. Właśnie to miejsce wybrało Niebo, by przekazać
światu niezwykłe przestanie, które niektórzy określają mianem
„najważniejszego objawienia XX w.". Orędzie zostało przekazane trojgu
dzieciom, z których rola Łucji była od samego początku najbardziej
istotna. Dziecko rodziny Santos jako pierwsze ujrzało postać Anioła
poruszającego się nad lasem w 1915 r. Było to dwa lata przed objawieniami
w Fatimie. Wówczas przy Łucji nie było ani Hiacynty ani Franciszka Marto -
jej kuzynów, a jednocześnie najserdeczniejszych przyjaciół. Byty trzy
koleżanki: Teresa Matias, Maria Rosa Matias i Maria Justyna z wioski Casa
Vehla, które chyba z powodu ujawnionej plotkarskiej natury (rozpowiadały
wszędzie o widzeniach i chełpiły się, że widza coś, czego nie widzą inni)
nie zostały dopuszczone przez Boga do dalszych objawień. Na ich miejscu
Pan postawił Hiacyntę i Franciszka, dziś błogosławionych. To oni rok
później uczestniczyli wraz z Łucją w preludiach Anioła Pokoju, który
przygotowywał dzieci duchowo do spotkania z Królową Nieba.
Najważniejszy świadek
Od początku mała Łucja była najważniejszym uczestnikiem objawień.
Przewodziła zabawom, w naturalny sposób przejęta też inicjatywę w
spotkaniach z Gośćmi z nieba. Ale musiało się to zgadzać z planami Bożej
Opatrzności, skoro natychmiast zarysowały się wyraźne różnice w relacjach
dzieci do Wysłanników Boga, Anioła i Matki Bożej. Najmłodsza, Hiacynta,
widziała Maryję i słyszała, co mówi Matka Najświętsza, ale nie rozumiała
do końca znaczenia stów. Franciszek tylko widział Matkę Bożą, ale Jej nie
słyszał; potem wypytywał kuzynkę i siostrę o to, co powiedziała Piękna
Pani. Jedynie Łucja widziała, słyszała i rozumiała, więcej - rozmawiała z
Maryją: zadawała pytania, odpowiadała w imieniu wszystkich, kierowała
prośby. Bóg uczynił ją głównym powiernikiem orędzia - to ona relacjonowała
ludziom treść kolejnych objawień.
Bóg uczynił ją najważniejszym świadkiem, więcej, zlecił jej misję
wykraczającą daleko w czasie poza okres wyznaczony przez fatimskie
spotkania z Maryją. Już w drugiej rozmowie z Matką Najświętszą padają
słowa mówiące o różnym przeznaczeniu Łucji, Franciszka i Hiacynty.
Rodzeństwo Marto Matka Boża obiecała wkrótce zabrać do nieba; umrą
„niedługo": Franciszek w 1919, Hiacynta w 1920 r. z powodu powikłań po
grypie. Inaczej miało był z Łucją. Zgodnie z zapowiedzią Matki
Najświętszej wizjonerka miała „pozostał na
ziemi jakiś czas". Otrzymała z nieba misję „Jezus chce posłużyć się tobą,
abym była bardziej znana i miłowana. Chce zaprowadzić na świecie
nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca".
Oto dwa zadania, których wypełnienie miało zająć Łucji „jakiś czas".
Ostatecznie je. misja trwała 90 lat! Jest to najdłuższa misja wizjonera w
dziejach Kościoła. Nikt wcześniej nie żył tyle po otrzymanych
objawieniach! Więcej, żaden wybraniec, który miał szczęście spotkać w
życiu Matkę Najświętszą, nie dostąpił tej łaski, że główne objawienia
otwierały lawinę następnych, trwających przez wszystkie lata życia, aż po
to ostatnie objawienie - spotkanie z Maryją Patronką Dobrej Śmierci.
Życie Łucji było Bogu bardzo potrzebne.
Jej zadanie było w planach Bożych niezwykle ważne, decydujące o losach
milionów ludzi XX; ale nie tylko XX stulecia. Za jej pośrednictwem Bóg
chciał zmienić tor współczesnej historii świata, wpłynąć też na losy
następnych pokoleń. Bo choć po objawieniach fatimskich Matka Boża wiele
jeszcze razy zstępowała na świat, to jednak wszystkie Jej orędzia i
przestania są tłumaczeniem i uszczegóławianiem Fatimy. Przyjrzyjmy się
chwilę elementom tej misji.
Maryja „bardziej znana i miłowana"
W dniu 13 czerwca 1917 r. Matka Najświętsza zasygnalizowała Łucji.
zadanie, dla jakiego ma pozostać na ziemi „przez jakiś czas". Jej misja
miała być podwójna, ponieważ padają dwa różne zdania. Maryja mówi
najpierw: „Jezus chce, bym była lepiej znana i miłowana". Po chwili
dodaje: „Chciałabym ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego
Serca".
Sprawić, by Maryja była bardziej „znana i miłowana", to misja o
fundamentalnym znaczeniu: dla naszego życia i dla losów świata.
Dlaczego? Dla nas, bo kiedy zaczniemy Ją lepiej poznawać i miłować, w
naszych sercach zrodzi się duchowe pragnienie bycia z Maryją. Będzie nas
ono wciągało coraz głębiej w zjednoczenie z Maryją, aż każdy z nas stanie
się Jej dzieckiem i Jej zwierciadłem. Sami o tym nie wiedząc, otworzymy
się na tak wielkie morze trik, że jak Maryja będziemy mogli stać się ich
pośrednikiem dla innych.
Dla świata, bo ten stanie się lepszy, gdyż czciciele Matki Bożej zaczną
lepiej wypełniać wszystkie Jej prośby, od których - jak czytamy w
fatimskim orędziu - zależne są dzieje ludzkości. Modlitwa różańcowa będzie
doskonalsza, zawierzenie pełniejsze, pokuta i ofiary bardziej świadome i
bezinteresowne, nabożeństwo pierwszych sobót powszechne i odprawiane
gorliwie. Bez poznania bowiem Maryi i Jej pokochania nie sposób oddawać
Jej prawdziwej czci i (na ile może uczynić to człowiek) doskonale
wypełniać wszystkie Jej życzenia, pragnienia, żądania, A jak zapewnia
Niebo, prawdziwe nabożeństwo do Maryi otwiera dla świata nieskończone
skarbnice łask.
„Bardziej znana i miłowana". Ta fatimska prośba jest kluczem do nowego,
lepszego świata i nie jest to przesadą. Łucja podejmowała w swym życiu
wiele najrozmaitszych inicjatyw, by ludzie lepiej poznali Maryję i
bardziej Ją pokochali. Wystarczy zajrzeć w tomy jej korespondencji, by
przekonać
się, jak wiele uwagi poświęca temu zadaniu. Dodajmy że sama Łucja
starała się przez całe życie jak najlepiej poznać prawdę o Matce Bożej i
zgłębić Jej tajemnicę. O tym, jak głęboko potrafiła wniknąć w tajemnicę
Maryi, świadczy niewielki rozdział w ostatnim dziele, które wyszło spod
jej pióra, w „Apelach orędzia fatimskiego". Wśród dwudziestu wezwań
fatimskich, jakie stara się Przybliżyć czytelnikom, w samym środku znalazł
się „Wezwanie do nabożeństwa Niepokalanego Serca Maryi" – rozdział inny
niż wszystkie pozostałe, pisany tak mistycznym językiem, że aż nieczytelny
Widać, jak doskonale - w tej ograniczonej pełni, która jest dostępna dla
człowieka żyjącego (na ziemi-poznała Łucja Maryję i jak bardzo Ją
umiłowała.
Słusznie w jednym z ostatnich wywiad ks. Mirosław Drozdek zwrócił uwagę na
i możność zgłębienia orędzia fatimskiego przez tych, którzy przykładają do
niego nie wiarę, szkiełko i oko. Podobnie jest z poznaniem życia i osoby
Matki Najświętszej: kto Jej nie kocha nie przedrze się przez mur
odgradzający świat od Jej wnętrza. A właściwie należałoby powiedzieć
inaczej: kto Jej nie kocha, ten ma w sobie mur, który nie pozwala mu wyjść
z siebie, wejść w serce Matki Bożej. Koniunkcja, jaką Maryja złączyła w
Fatimie poznanie i miłość jest nierozerwalna. Kto chce poznać, musi ciąć
kochać, a kto kocha, musi pragnąć poznawać pełniej i pełniej. Nie trzeba
dodawał, że jest to wskazówka nie tylko dla teologów...
W „Apelach orędzia fatimskiego" Siostra Łucja przepowiada, że podjęcie
przez ludzi tego Maryjnego wezwania zaowocuje pojawieniem się „nowego
pokolenia", które „zatriumfuje w walce z pokoleniem szatańskim, miażdżąc
mu głowę". Możemy powiedzieć, że owocem poznania i umiłowania Maryi będzie
odkrycie tajemnicy Jej Niepokalanego Serca, które jest pełną drogą do
życia wiecznego. Możemy dodać, że pierwszym członkiem tego nowego
pokolenia była sama Siostra Łucja. Dołączamy do niej i wraz z nią
„tworzymy orszak
nowego pokolenia stworzonego przez Boga, czerpiąc życie nadprzyrodzone z
tego samego źródła rodzicielskiego, z Serca Maryi". Stajemy się potomstwem
„przeznaczonym przez Boga do zmiażdżenia głowy węża piekielnego".
Oto pierwsza misja Łucji: ma sprawić; że Maryja będzie bardziej znana i
miłowana, przez co pojawi się na świecie pokolenie ludzi oddanych
Niepokalanemu Sercu Maryi, które pokona zło! Słyszymy w Fatimie, że Bóg
chce dać światu czas pokoju, ale nie stanie się to za sprawą bezpośredniej
interwencji z nieba. Pad` chce uczynić naszymi rękami! Tak jak Matka Boska
mówiła do Łucji, że „Jezus'. chce posłużyć się tobą..."; tak jest i z
nami. „Jezus chce posłużyć się nami", by na świecie zapanował jego ład.
Nowe nabożeństwo do Niepokalanego Serca Jeszcze nie przebrzmiały słowa o
poznaniu i pokochaniu Maryi, a już do uszu Łucji dochodzi następne zdanie
mówiące o jej misji. Matka Najświętsza dodaje: „Chciałabym ustanowić na
świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca".
Każdy kto choć trochę zna historię pobożności maryjnej, zdziwiony pokręci
głową. Przecież kult Serca Maryi znany był od wieków, a w latach, na które
przypadały objawienia w Fatimie, nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi
nie tylko istniało, ale było bardzo popularne. Matka Najświętsza zdaje się
mówić o jakimś nowym nabożeństwie, przed którym ma ustąpić jego
dotychczasowa forma.
O Niepokalanym Sercu Maryi Biblia mówi zaledwie szeptem, ale już w
pierwszych wiekach Kościół zaczął zwracać baczną uwagę na Jego rolę w
dziejach zbawienia. W średniowieczu Przeczyste Serce Maryi zaczyna być
czymś ważnym. Wciąż jeszcze pojawia się tylko w formach prywatnych kultu,
ale już staje się motorem Swiętości. Wiąże się z wielkimi świętymi i
wielkimi postaciami w historii Kościoła. Są wśród nich: św. Mechtylda z
Hackerbom, św. Gertruda z Hafty, św. Brygida Szwedzka, św. Bernardyn ze
Sieny. Ich duchowość znalazła swój szczyt w fenomenie mistycznym zwanym
„wymianą serc". Jedna z najstarszych próśb o wymianę serc brzmiała
następująco: „O przedziwna Matko, zamiast mojego grzesznego serca umieść
swoje Przeczyste Serce, ażeby mógł we mnie działać Duch Święty i aby
wzrastał we mnie Twój Boski Syn". A potem, w XVIII w. pojawia się św. Jan
Eudes i rozpoczął starania o oficjalne uznanie przez Kościół kultu Serca
Maryi. Przekonywali „Jej Serce jest początkiem wszystkiego, co szlachetne,
bogate i cenne we wszystkich duszach, które tworzą Kościół powszechny w
niebie i na
ziemi". Po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym poczęciu (1854 r.) zanęto
mówić wprost o "nabożeństwie do Niepokalanego Serca Maryi". Powstały
zakony związane z kultem Niepokalanego Serca Maryi, propagowano
poświęcenie temu Sercu parafii, diecezji i całych narodów. Od 1807 r.
czyniono to z oficjalnym poparciem Kościoła. Istniały już zatwierdzone
formuły poświęcenia, a samemu aktowi nadano szczególne odpusty. W 1864 r.
o poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi całego świata prosiło wielu
biskupów. W latach 1908-1914 liczne wielkie kongresy narodowe maryjne
inspirowały petycje o publiczny akt poświęcenia Sercu Maryi, podobny do
aktu dokonanego przez Leona XIII, a skierowanego do Serca Jezusa. Bez
wątpienia w dzieciństwie Łucji jednym z najpopularniejszych nabożeństw
było nabożeństwo piętnastu pierwszych sobót miesiąca...
A Maryja ogłasza w Fatimie, że chce zaprowadzić na świetle nabożeństwo do
swego Niepokalanego Serca! Dziwne, ale nie możemy tego kwestionować.
Pozostaje pytanie, jakie nabożeństwo miała rozpowszechnił na świecie Łucja
i czym różni się ono od dotychczas obowiązującego w Kościele.
Jest nim poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi, ale dokonane przez
Papieża, w dodatku kolegialnie, czyli w duchowej łączności ze wszystkimi
biskupami świata. Akt ten jest ukierunkowany w stronę pierwszego w
historii państwa formalnie ateistycznego - Rosji. Ma on uniemożliwić
ekspansję komunizmu na cały świat. Tym samym pobożność maryjna otrzymuje
wymiar polityczny!
Zdawało się że misja Łucji ma przekonać ojca Świętego do dokonania takiego
aktu,
jest po ludzku niemożliwa do zrealizowania. Ale drugi wymiar nowej postaci
nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi okazał się jeszcze trudniejszy.
Mowa o nabożeństwie pierwszych sobót - nie piętnastu, lecz pięciu –
nabożeństw będących zaproszeniem do życia duchowego na bazie regularnej
spowiedzi i do kontemplacji. Podczas gdy wizjonerce udało się przekonać do
aktu zawierzenia Rosji już Piusa XII, i on sam i jego następcy próbowali
dokonać aktu spełniającego wszystkie warunki postawione w Fatimie, to
nabożeństwo pierwszych sobót wciąż napotyka na przeszkody. Fatimski akt
poświęcenia został wypowiedziany w sposób ważny w 1984 r. przez Ojca
Świętego Jana Pawła II i zaowocował wielkimi łaskami (m.in. rozpad Związku
Sowieckiego), druga prośba Maryi - ustanowienie nabożeństwa pierwszych
sobót -wciąż jest niewypełniona. Tym samym w depozycie nieba wiele łask
czeka chwili, gdy będzie można udzielił je światu...
Kiedy Siostra Łucja jeszcze żyła, panowało powszechne przekonanie, że
karmelitańska zakonnica nie umrze do dnia, w którym wszystkie życzenia
Matki Bożej Fatimskiej zostaną spełnione. Dopóki nabożeństwo pierwszych
sobót jest zatwierdzone przez zaledwie trzy Episkopaty (wśród nich od 1946
r. jest Polska), dopóty Siostra Łucja będzie wśród nasi Ale odeszła jakby
przed czasem. Pozostaje pytanie, dlaczego...
Wincenty Łaszewski
(powrót)
(strona sanktuarium)
|