(01.03.2006)
Pierwszy mistrz Polski, zawodnik i producent
nart…Niewiele
jest w Zakopanem rodzin tak silnie związanych z narciarstwem jak rodzina
Bujaków. Historię związków tej rodziny z nartami należy zacząć od okresu
bezpośrednio przed wybuchem I wojny światowej. Franciszek Bujak był
zawodnikiem SN PTT, niezłym skoczkiem i biegaczem, a następnie producentem
nart. Ignacy Bujak był znanym działaczem i sekretarzem klubu SN PTT, a
Józef Bujak, jednym z najlepszych biegaczy przedwojennego pokolenia.
Podobnie było z rodzinami Zubków, Marusarzy, Gąsieniców i Czechów, które
tworzyły potęgę polskiego narciarstwa. Sport był bardzo rodzinny,
zresztą, jak wspominają dawni zawodnicy, czuło się tą rodzinną atmosferę
na zawodach i treningach. W przedwojennym Zakopanem (chodzi o okres przed
1939 r.) istniały aż cztery wytwórnie nart i sprzętu zimowego, gdzie można
było kupić narty, kijki, smary – jednym słowem, cały ekwipunek narciarski.
Były to wytwórnie nart: Stanisława Zubka, Franciszka Bujaka, braci
Aleksandra i Kazimierza Schiele i Józefa Fadena. Obecnie nie ma żadnej.
Były to czasy gdy SN PTT tworzyła historię polskiego narciarstwa i była
jego prawdziwą potęgą. Franciszek Bujak urodził się 25 listopada 1896 r. w
Jaszczurówce, jednym z przysiółków Zakopanego. Tak jak inni góralscy
chłopcy marzył o nartach. O początkach jego narciarstwa czytamy:
Hrabia
Uznański, właściciel dóbr Szaflary i dużej części Tatr, sprowadza z
Austrii dla służby leśnej bukowe narty. Jedną parę dostaje leśny Bujak.
Trzyma w kancelarii za piecem, gdyż w domu synkowie podkradają. Ale dla
Franusia nie ma przeszkód. Bierze i z kancelarii, trenuje w ukryciu i
zaraża braci Ignasia i Józia. Nad Jaszczurówką pod Nosalem budują ze
śniegu skocznię, wyciągając na niej do pięciu metrów. Goście jadący na
spacer sankami przystają i obserwują akrobatyczne łamańce chłopców. Widok
w Polsce jak na owe czasy niezwykły. Franek już uczęszcza do szkoły
Przemysłu Drzewnego w Zakopanem, gdzie dyrektorem jest Barabasz. Oprócz
normalnych zajęć dyrektor uczy chłopców produkować narty. Podpatruje styl
jazdy małego Franka i poleca mu startować w zawodach szkolnych. Ale Franek
ma jeden długi kij alpejski, a tu ciekawe nowinki wkradają się w tradycję
i co bardziej postępowi narciarze używają dwóch kijków. Tuż przed szkołą
jest sklep sportowy pana Asłanowicza, a z zewnątrz wystawiona para
norweskich bambusowych kijków. Franek nie wytrzymuje i „pożycza” sobie na
zawody. Zdobywa mistrzostwo szkoły, ale łamie jeden kijek i już nie może
oddać, czyniąc przymusowo pana Asłanowicza mecenasem sportu narciarskiego
i zobowiązując siebie za dwadzieścia lat do obdarowania sprzętem własnej
produkcji dziesiątków dobrze się zapowiadających młodzików
.
O
początkach swego narciarstwa opowiada Franciszek Bujak także w jednym z
wywiadów:
Zacząłem dość późno
– śmieje się – gdyż w wieku 4 – 5 lat, bo nie miałem sprzyjającego klimatu
w domu. Ojciec nie był entuzjastą narciarstwa, ale narty w domu były, gdyż
tato był gajowym i nieraz jak dobrze zawiało, to na obchód służbowy mógł
iść tylko na nartach. Były to krótkie, szerokie deski, które chował przed
nami za piecem. Prymitywną kryjówkę szybko rozszyfrowałem i jak tato szedł
na służbę, to po prostu wykradałem deski i hajda na śnieg ! Na zmianę
hasaliśmy po Kalatówkach, podpatrując dorosłych narciarzy. Do Klubu
Łyżwistów zapisałem się już w rok po jego powstaniu tzn. w 1908 roku.
Miałem wtedy 12 lat, a pierwszy dyplom na zawodach zdobyłem w 1910 r.
Odtąd startowałem z coraz większym powodzeniem
.
Jak widać początki kariery narciarskiej Franciszka Bujaka są
związane ze Szkołą Przemysłu Drzewnego c. k. i jej dyrektorem Stanisławem
Barabaszem, który uczył uczniów obróbki drewna i produkcji nart we własnym
zakresie. Barabasz był jednocześnie pionierem narciarstwa i w 1894 r. był
na nartach nad Czarnym Stawem Gąsienicowym. Dlatego rozumiał narciarski
zapał swoich podopiecznych. Ciekawe, że z tej szkoły wyszli późniejsi
producenci nart w Zakopanem i znakomici zawodnicy: Stanisław Zubek i
Franciszek Bujak, a także wielu zawodników i mistrzów Polski. Nic też
dziwnego, że szkołę tą nazywano w tym okresie„wylęgarnią narciarskich
mistrzów”. Bujak ukończył ją w roku 1914 i znajomość obróbki drzewa
przydała mu się później przy produkcji nart. Już od 1912 r. Franciszek
Bujak startował w zawodach narciarskich, a od 1913 r. w barwach klubu SN
TT (Sekcja Narciarska Towarzystwa Tatrzańskiego, dawny ZON, późniejsza SN
PTT). Później przyszła wojna i w 1914 r. Bujak walczył w Legionach
Piłsudskiego, a w latach 1916 – 1917 uczył żołnierzy austriackich jazdy na
nartach. Zaiste był instruktorem z charakterem skoro każdy dwutygodniowy
kurs kończył się wycieczką narciarzy z Zakopanego przez Zawrat do
Morskiego Oka. Po wyzwoleniu Polski, w latach 1918-1920, był w Kompanii
Wysokogórskiej kapitana Władysława Ziętkiewicza. Taternictwa nauczał tam
Mieczysław Świerz – później pierwszy prezes Polskiego Związku
Narciarskiego. W tym okresie Franciszek Bujak wiele startował i w latach
1920 – 21 był mistrzem Polski.
Mistrz
Polski i zawodnik SN PTT…
I Mistrzostwa Polski w narciarstwie rozegrano w Zakopanem w dniach 21 i
22 lutego 1920 roku. W piątek 20 lutego o godzinie 20.30 odbyło się
zebranie delegatów PZN w restauracji Karpowicza. Program zawodów
przewidywał rozegranie konkurencji klasycznych i alpejskich.
Rozdanie nagród nastąpiło w Dworcu Tatrzańskim
.
W I Mistrzostwach Polski, w najważniejszej konkurencji, kombinacji
norweskiej za którą przyznawano tytuł mistrza Polskiego Związku
Narciarskiego, zwyciężył Franciszek Bujak pokonując narciarzy tej miary co
Stanisław Zubek, Edward Kaliciński, Henryk Bednarski, bracia Aleksander i
Kazimierz Schiele, Aleksander Rozmus, brata Józefa i wielu innych.
Zwyciężył w biegu seniorów z czasem 43:43,2.
W biegu z przeszkodami zajął 3. miejsce, za Aleksandrem Schiele i Józefem
Zubkiem. Z kolei w skokach był drugi, za Leszkiem Pawłowskim z „Czarnych”
Lwów, który skoczył 14 metrów. Jak widać zawody zdominowali zawodnicy SN
TT, którzy zajęli aż 9 miejsc w pierwszej dziesiątce. Natomiast w skokach
na skoczni na Antałówce zwyciężył Leszek Pawłowski z SN „Czarni” ze Lwowa,
a Bujak był drugi. Skakano na tej terenowej skoczni około 14 metrów. W
punktacji biegu i skoku, w głównej konkurencji Mistrzostw Polski, biegu
złożonym (kombinacji norweskiej) mistrzem Polski został Franciszek Bujak.
Wyniki biegu seniorów o mistrzostwo Polski
na rok 1920
Zawodnik |
Pochodzenie klubowe |
Czas |
1. Franciszek Bujak |
SN TT |
43 :43,2 |
2. Zubek Stanisław |
SN PTT |
45: 21,2 |
3. Kaliciński Edward |
SN TT |
45 :49,8 |
4. Bujak Józef |
SN TT |
46: 55 |
5. Bednarski Henryk |
SN TT |
47 : 40 |
6. Ciułacz Stanisław |
SN TT |
50: 37,6 |
7. Schiele Kazimierz |
SN TT |
51 : 04, 8 |
8. Schiele Aleksander |
SN TT |
53 : 22, 4 |
9. Rozmus Aleksander |
SN TT |
1: 00: 26,2 |
Szus Wściekłymi
Wężami…
Bujak
był tez całkiem niezłym alpejczykiem. Oto co pisał o jego szusach M.
Maurizio Abramowicz, który podaje, że trasa biegu zjazdowego w 1920 r.
była rozgrywana na Hali Gąsienicowej, stamtąd następował stromy, ale
krótki podbieg na Karczmisko i zjazd Żlebem Wściekłych Węży do Doliny
Jaworzynki:
Pierwsze zawody o mistrzostwo Polski odbyły się w 1920 roku. Nie było
wtedy żadnych ustalonych tras podlegających jakiemuś regulaminowi
międzynarodowemu, bo taki jeszcze nie istniał. Wytyczanie biegu należało
do organizatorów. Tyle było wiadomo, że w biegu na 18 kilometrów miały być
i podejścia i zjazdy, przy czym start z reguły był oddalony od mety o tę
właśnie odległość. Czy tam akurat było tych 18 kilometrów, to raczej
wątpliwe, bo odległości mierzyło się „na oko” i osądzało na podstawie
znajomości terenu.
Tak
więc np. te pierwsze mistrzostwa miały trasę zaczynającą się startem na
górnej części Hali Gąsienicowej. Prowadziła następnie okrężnie po zboczu
Uhrocia Kasprowego, z podejściem na Karczmisko, po którego przebiegnięciu
następował zjazd Żlebem Wściekłych Wężów do Jaworzynki, gdzie przy
szałasach była meta. Garstka publiczności, przeważnie złożonej z młodych
narciarzy, zgromadziła się naturalnie w Jaworzynce, aby oglądać
najciekawszą część zawodów – zjazd żlebem. Źleb Wściekłych Wężów jest
bardzo stromy i w samej linii spadku dość wąski, ale ma szerokie „wybiegi”
na pobocza, tak że można nim zjeżdżać, kręcąc dowolne łuki czy krystianie
i regulować w ten sposób szybkość i ostrość zjazdu. Pierwsi zawodnicy
zaczęli się ukazywać i – jak było do przewidzenia – „wężowym śladem łuków”
zjeżdżali dość ostrożnie, unikając wywrotki, gdyż na tej stromiźnie
znaczyło to przekoziołkować kilkadziesiąt metrów i przy okazji pogubić
albo i zgoła połamać narty. Co się zresztą niejednemu przytrafiło. Czarne
punkciki już gęsto „upstrzyły” zjazd, kiedy raptem z przełęczy Między
Kopami zobaczyliśmy zawodnika jadącego szusem prosto w linii spadku żlebu
! W kilkanaście sekund był już w jednej trzeciej żlebu i leciał w dół
niczym pocisk! Wszystkich zatkało ! Staszek Faecher zapomniał, że miał
funkcję sędziego i zaczął biec w górę Jaworzynki krzycząc:
–
Jezus Maria ! Przecież on się zabije na pewno i jeszcze wpadnie na innych
! Katastrofa !
A
tymczasem zawodnik śmiga dalej. Cudem jakimś wymija innych, którzy się
kręcą łukami po zboczu, przejeżdża – wydawało się o milimetr – koło
wystającej skałki w żlebie, przechodząc akurat w tym miejscu w lekki
zakręt i... już wiadomo, że skoro dotąd wytrzymał i ustał – to już
dojedzie cało do mety. No i jest pierwszy ! Nie wiadomo jeszcze, kto to
taki. Trudno poznać, gdyż przyszyty do bluzy numer zawodnika schylonego
podczas zjazdu jest prawie niewidoczny. Wszyscy krzyczą, biją brawo,
ustępują z drogi. Faecher gna na łeb na szyję do stolika sędziowskiego,
żeby złapać czas ! Nareszcie wiadomo, kto – Franek Bujak !
–
Franuś ! Jezusie Maryjo ! aleś jechał jak jancykryst ! Wiwatom nie było
końca ! Franka obstępują przyjaciele, sędziowie, przygodni widzowie –
ściskają go, mało nie uduszą !
–
Franek – powiada Facher – nie przypuszczałem, że tak można jeździć ! aleś
się mógł przecie, chłopie, zabić !
–
No ja se ino pomyślałem, że jak mnie praśnie – tom bieg przegrał, a jak
nie – no tom wygrał ! Nie prasło mnie, no tom pewnie wygrał !
–
Tu nawet
nie ma co liczyć ! – mówi Facher – jesteś pierwszy na mecie, a masz numer
końcowy. Chyba, że jeszcze kto drugi wytnie tego szusa ! ale wątpię!.
W
ten sposób Franciszek Bujak zdobył pierwszy w historii polskiego
narciarstwa tytuł narciarskiego mistrza Polski. Pierwszy, ale nie
jedyny... Tytuł mistrza naszego kraju obronił Franciszek Bujak podczas II.
związkowych mistrzostw Polski, rozegranych w Zakopanem w dniach od 27 do
29 marca 1921 r. W biegu seniorów był drugi, za swoim klubowym kolegą -
Stanisławem Zubkiem, w skokach seniorów zwyciężył nowy talent w skokach -
Aleksander Rozmus (SN PTT), który zwyciężył ustanawiając rekord Polski -
22 metry. Franciszek Bujak był 3, a po zsumowaniu wyników skoku i biegu
ponownie zdobył tytuł mistrza Polski na rok 1921. W następnych latach
zwyciężali już młodsi i tytuły mistrza Polski zdobyli: Andrzej Krzeptowski
I - w latach: 1922 i 1923 i Henryk Mückenbrunn - w 1924 i 1925 r.
Franciszek Bujak był też Mistrzem Tatr w międzynarodowych zawodach w roku
1923. Wtedy też SN PTT tworzyła potęgę polskiego narciarstwa, mając w
swych szeregach asów tej miary co S. Zubek, H. Mückenbrunn i
właśnie Franciszek Bujak.
Olimpijczyk 1924…
W
1924 r. Franciszek Bujak, Szczepan Witkowski i Andrzej Krzeptowski I
reprezentowali Polskę na I Olimpiadzie Zimowej w Chamonix. Jak pisał mój
dziadek, Henryk Szatkowski, nie osiągnęli większych sukcesów:
Niestety podejmowanie ekspedycji na zawody
trwające prawie dwa tygodnie połączone z długą podróżą, odmienną kuchnią
itd. jest przedsięwzięciem nieco ryzykownem, gdy niema się do dyspozycji w
razie zasłabnięcia lub zmiany kondycji u któregokolwiek ze zawodników
żadnej rezerwy. Tak też się stało. Bujak w biegu uzyskawszy lepszy
rezultat od Krzeptowskiego, w dniu skoków był zupełnie nie w formie i nie
mógł wziąć udziału w konkursie
.
W biegu na 18 km Polacy zajęli następujące miejsca: F. Bujak- 28
,
a Andrzej Krzeptowski I - 38. Bujak przyszedł o prawie 30 minut za Haugiem,
niezwyciężonym Norwegiem, który zwyciężył w biegu na 18 km, na 50 km, oraz
w kombinacji, zyskując tytuł króla nart. Zresztą na tychże zawodach
polscy narciarze po raz pierwszy zauważyli, że są specjalne narty do
biegów, i skoków, specjalne wiązania. Sami startowali na tych samych
nartach w skoku i w biegu. Witkowski w biegu na 50 km zajął ostatnie
miejsce, bo złamał nartę. W skokach też nie było lepiej – A. Krzeptowski
zajął 21 miejsce. Franciszek Bujak na skutek upadku w czasie treningu nie
brał udział w tym konkursie skoków.
A
oto relacja Franciszka Bujaka z Olimpiady: Zaczęliśmy olimpiadę od
zwiedzania Chamonix. Na jednej z wystaw sklepowych zobaczyliśmy przy
nartach jakieś smarowidła. Nigdy dotąd o nich nie słyszeliśmy. Narty
politurowaliśmy od spodu, lub doraźnie nacieraliśmy świeczką. A tu nagle
dowiadujemy się, że są jakieś specjalne smary do nart. Kupiliśmy pierwsze
z brzegu. Zobaczyliśmy też po raz pierwszy, że do biegów narciarskich są
specjalne narty, buty i wiązania (nazywały się „Bergenthal”). Ja
niesłusznie uważałem swoje narty za odpowiednie do biegów ( miały
230 cm długości i były ciężkie).
Buty wszyscy mieliśmy jednakowe – do zjazdów i biegów. Przed biegiem do
kombinacji na 18 km posmarowaliśmy narty kupionym smarem. Pod górę biegło
się dobrze, ale i z góry też się biegło, a trzeba było jechać. Smaru
nakładaliśmy grubo na dwa palce, nie żałując sobie. Okazało się, że
kupiliśmy nieodpowiedni, ale skąd mogliśmy wiedzieć, że na „każdą okazję”
jest inny. Przy zjazdach w dół wszyscy nas mijali, bo oni, jak należało,
jechali. Na domiar złego nie mieliśmy żadnego rozeznania sił rywali,
znaliśmy tylko własne możliwości. I to tak mniej więcej. Wydawało mi się
na przykład, że – jak to się dziś mówi – jestem w doskonałej formie i
kondycji.... W Chamonix sami szukaliśmy tras, skoczni, błąkając się po
obiektach. Przed skokami do kombinacji chcieliśmy potrenować na skoczni.
Nie mogliśmy jej znaleźć. Wreszcie jest ! Podchodzimy bliżej, a na skoczni
sam lód. Nie wiedzieliśmy co robić. Po namyśle zdecydowaliśmy się na
trening. Przy drugim skoku, już na samym dole, upadłem. Nie mogłem o
własnych siłach wstać. Ledwo dowlokłem się na kwaterę. O skokach w
konkursie otwartym nie było już mowy. Ubrani byliśmy bardzo różnie. Mnie w
ostatniej chwili znajomy z Poronina pożyczył futro. Na wszystkich
zdjęciach jestem w tym futrze, wyglądam jak kupiec korzenny, a nie
narciarz...Z olimpiady mieliśmy wracać przez Wiedeń. Brakowało nam
pieniędzy na bilety. Jeden z nas sprzedał kamizelkę i w ten sposób
uzyskaliśmy środki na dopłatę.
Dojechaliśmy tylko do Chabówki. Spadł wtedy taki śnieg, że pociąg nie mógł
ruszyć z miejsca. Dowiedzieliśmy się, że w Zakopanem odbywa się konkurs
skoków. Wysiedliśmy z pociągu, przypięliśmy narty i ruszyliśmy z Chabówki
do Zakopanego. Dotarliśmy na miejsce tuż po zakończeniu skoków. Widzowie
rozchodzili się.
Spektakularnych sukcesów nie było, ale Polacy poznali wielkie obiekty,
mieli kontakt z nowym sprzętem, więc był to wyjazd, który przyniósł w
późniejszym okresie plony. W 1925 r. Bujak wziął udział w otwarciu nowej
skoczni narciarskiej na Krokwi i znalazł się w czołówce najlepszych
zawodników. Skakał też z powodzeniem na obiekcie w Jaworzynce…
Narciarstwo
było stylem życia…
Po
powrocie do kraju bracia Bujakowie startowali w organizowanych przez klub
SN PTT: narciarskich biegach wytrzymałości na 30 km, w Mistrzostwach
Zakopanego, biegach na 18 km oraz w narciarskiej sztafecie. Przez długi
czas sztafeta SN PTT w składzie: Franciszek Bujak, Aleksander Rozmus i
Henryk Mückenbrunn była prawie nie do pokonania. Bracia Bujakowie
znajdowali się także w ekipach wyjeżdżających za granicę. Omawiając starty
zawodników SN PTT i Franciszka Bujaka trzeba przypomnieć wyjazd na
Mistrzostwa Czechosłowacji do Novego Mesta w styczniu 1926 r. Były to
piękne czasy, gdy narciarze na południową stronę Tatr wyruszali nie
wygodnym pociągiem lecz pod wodzą Henryka Bednarskiego lub Józefa
Oppenheima przechodzili przez góry, np. przez Polski Grzebień czy Przełęcz
pod Kopą. Trwało to cały dzień. Tym razem ekspedycja polska liczyła 7-dmiu
narciarzy i składała się z: Henryka Bednarskiego, Franciszka Bujaka,
Henryka Mückenbrunna, Kazimierza Schiele, Augusta Zamoyskiego, Tadeusza
Zaydela, a jako kierownik techniczny z zawodnikami pojechał Hugo Grosman.
Zawody w Novym Meste obejmowały następujące konkurencje: bieg na 50 km,
bieg złożony (kombinacja norweska): bieg i skok. Nasza reprezentacja
zrezygnowała ze startu w maratonie na 50 km, zachowując siły na
kombinację. Mistrzem Czechosłowacji i obrońcą tego tytułu był znakomity
biegacz Ottokar Nemecky. Bieg na 18 km zgromadził na starcie aż 50
zawodników, w tym Polaków, Franciszek Bujak, Mückenbrunn i Zaydel
startowali w klasie I, a w klasie starszych Bednarski, Schiele i Zamoyski.
Warunki śnieżne na trasie były bardzo kiepskie - w Novem Meste panowała
odwilż. Trudności sprawiało właściwe posmarowanie desek i nasi narciarze
tracili na zjazdach to co zyskiwali na podejściach. W ogólnej klasyfikacji
Franciszek Bujak zajął piąte miejsce. Wielką niespodzianką dla Czechów
był dobry wynik „Gucia” Zamoyskiego. Franciszek Bujak udowodnił swoja
wysoką klasę i był naszym głównym faworytem do tytułu mistrzowskiego.
Skoki do kombinacji odbyły się następnego dnia w południe znowu w bardzo
niesprzyjających warunkach w wietrze z deszczem i deszczu ze śniegiem, a
nawet w gęstej mgle. Bujak skakał nienagannie stylowo, ale stosunkowo
krótko i w skokach zajął ostatecznie 6 miejsce - natomiast z Polaków
najlepszy okazał się Henryk Mückenbrunn. Jemu też po podliczeniu punktów
przypadł tytuł narciarskiego mistrza Czechosłowacji, Franciszek Bujak był
trzeci. Po rozdaniu nagród nasi narciarze wrócili do kraju, a było to
pierwsze poważne zwycięstwo i pierwszy sukces mistrzowski zdobyty przez
polskiego narciarza za granicą!
Jednym z najpiękniejszych i najbardziej spektakularnych startów braci
Józefa i Franciszka Bujaków był start na VII. Międzynarodowych
Mistrzostwach Polski, rozegranych w dniach 6 i 7 marca 1926 roku na Hali
Gąsienicowej. Brak śniegu w Zakopanem skłonił organizatorów do
przesunięcia zawodów w głąb Tatr, gdzie rozegrano najważniejsze biegi. W
dniu zawodów panowały doskonałe warunki: spadł świeży śnieg i było bardzo
słonecznie, dlatego zawodnicy długo pamiętali wspaniałe biegi na
Gąsienicowej. Bieg główny miał 16 km długości i aż 580 metrów różnicy
wzniesień, co większość zawodników wystawiło na ciężką próbę. Już przed
startem zapowiadano wielkie emocje przez uczestnictwo doskonałych biegaczy
czeskich: Ottokara Nemeckego, F. Wende, J. Bima i innych, a także
„czołówki” biegaczy zakopiańskich. Startowała cała elita naszych biegaczy:
Józef i Franciszek Bujakowie, Andrzej Krzeptowski I i II, bracia Schiele,
Henryk Mückenbrunn i inni. W sumie startowało 68 zawodników. Zwycięzcą
został Ottokar Nemecky (CSL), który na odcinku do Czarnego Stawu
Gąsienicowego wystartował bardzo ostro i miał nad innymi ponad minutę
przewagi, tuż za nim był Franciszek Bujak. Natomiast
Józef Bujak stracił w pierwszym odcinku aż 3 minuty ! a ostatecznie zajął
2 miejsce ! Dlatego też wysiłek Bujaka J., który z różnicy 180 sekund
na początku zdołał dojść w końcu do 11 sekund, należy nazwać
zdumiewającym. Nie tylko, że poprawia się on z etapu na etap, ale w
drugiem okrążeniu osiąga w poszczególnych etapach czasy lepsze, niż w
pierwszem. W czterech odcinkach, o dużej ilości podbiegu osiąga Bujak J.
czasy najlepsze ze wszystkich współzawodników, z wyjątkiem odcinka
startowego, gdzie bieg jego jest raz nader powolnym, drugi zaś
najszybszym. W odcinkach zjazdowych pozostaje Bujak dwukrotnie na 9 – tem
i 7 – em miejscu, co przy nie odgrywającej żadnej roli trudności zjazdu,
zdaje się świadczyć jedynie o nieodpowiedniem smarowaniu nart.
Ostatecznie Józef Bujak zajął w biegu 2. miejsce, za Ottokarem Nemeckym, a
Franciszek Bujak był 6. O tych zawodach pisano: - Niemniej niema w
Polsce narciarza, któryby zawody na Hali Gąsienicowej w 1926 i 1929 nie
uważał za najpiękniejsze manifestacje narciarskie w Polsce
.
I taki obraz zawodów na Hali, gdzie bracia Bujakowie zajmowali czołowe
miejsca pozostanie w naszej pamięci. Ponadto Franciszek Bujak startował w
letnich biegach dla narciarzy na trasie Zakopane – Morskie Oko. Sztafeta
SN PTT: F. Bujak, B. Czech, S. Górski, S. Kądziołka, S. Motyka, Z. Motyka,
S. Michalski, A. Schiele, K. Schiele i T. Zaydel, zwyciężyła w pierwszym
takim biegu, gdzie każdy z zawodników biegł po 3 km
.
Była to znakomita zaprawa letnia przed sezonem zimowym.
Działacz SN
PTT…
W 1937 r. klub SN PTT obchodził swoje 30-lecie. Uroczysty jubileusz klubu
zorganizowano 17 kwietnia w schronisku na Hali Pysznej, w miejscu o którym
mówiono dawniej, że jest „Mekką narciarstwa polskiego”, albo według innych
„narciarskim El Dorado”. Schronisko powstałe z wielkiego pasterskiego
szałasu pamiętało pionierów narciarstwa tatrzańskiego: Zaruskiego,
Oppenheima, Ritterschilda i wielu innych. Pamiętano wyrypy narciarskie
i długie szusy w Pyszniańskim Kotle. W obchodach jubileuszowych wzięli
udział także Ignacy i Franciszek Bujakowie oraz wielu wybitnych działaczy
i narciarzy klubu. Pokolenie dawnych działaczy reprezentowali: Henryk
Bednarski, Kazimierz Schiele, Ela Ziętkiewiczowa, Stanisław Zubek,
Franciszek Bujak, a młodych narciarzy: Zosia Stopkówna, Sanisław i Jan
Kulowie, Andrzej Marusarz i Andrzej Krzeptowski II z Pięciu Stawów.
Rozegrano bieg zjazdowy z Pyszniańskiej Przełęczy (bieg pań, seniorów i
juniorów oraz old-boyów). Klub odnosił coraz większe sukcesy na zimowych
arenach, a narciarze tej miary co Stanisław Marusarz, Andrzej Marusarz
reprezentowali godnie barwy SN PTT, przynosząc klubowi wiele chwały.
Producent
nart…
W
okresie końcowym swojej kariery sportowej Franciszek Bujak zajął się
produkcją nart i sprzętu sportowego. Jak wynika z zachowanych źródeł
rozpoczął ją około 1929 r.
Wytwórnia mieściła się w Zakopanem w budynku na Jaszczurówce-Borach nr 17
a. Asortyment był sprzedawany w sklepie, który prowadziła Olga Bujakowa,
przy ulicy Krupówki 27. w budynku o stropach betonowych, który był kryty
blachą, wewnątrz otynkowany o długości 21,9 m, szerokości 10,9 m. Był to
budynek parterowy. Do budynku wytwórni dobudowano: szopę drewnianą krytą
blachą o wymiarach 6 na 4 m, szopę drewnianą krytą papą 5 na 4 m, szopę
drewnianą na odpady 4,5 na 4 m krytą papą. W budynku wytwórni znajdowały
się następujące pomieszczenia: halę maszyn 10 na 10 m i 4 m wysokości,
hala stolarska, kotłownia, politurnia i suszarnia parowa. W budynku
zostało zainstalowane ogrzewanie parowe oraz specjalne urządzenie do
gięcia nart i sanek. W latach trzydziestych firma wydawała profesjonalna
ofertę swoich produktów
Wytwarzano następujący
asortyment:
Narty
1.
narty
jesionowe turystyczne zwykłe I i II klasy. Kształt żłobiony lub wypukły, w
kolorze jasnym naturalnym, czarnym i brązowym;
2.
narty hickorowe turystyczne, szersze, używane do skijöringu, jazdy
górskiej w kopnych śniegach i do biegu zjazdowego, wyrabiane z
amerykańskiej hickory lub wyborowego jesionu, w fasonie wypukłym lub
płaskim, długości nart od 185 do 210 cm;
3.
biegówki jesionowe i hickorowe, wykonane z hickory o słojach jednolitych,
elastycznych i wytrzymałych na złamania. Kolor brąz, mahoń lub czarny w
długościach 235 – 245 cm;
4.
skokówki jesionowe i hickorowe – trzyrowkowe, wyrabiane z hickory lub
jesionu w kolorze czarnym lub mahoniowym o długości 235, 240 i 245 cm;
5.
narty dla dzieci i młodzieży I i II klasy, wykonywane z jesionu
górskiego, kolor jasny naturalny i orzechowy fason płaski lub wypukły,
długości od 130 do 160 cm.
6.
Kanty do nart ze stali, duraluminium i fibru
Wiązania do nart
1.
wiązania Hauga – do skoków narciarskich
2.
wiązania Haug – specjalne do biegów narciarskich, bez rzemieni wkoło buta
3.
wiązania Haug – specjalne dla turystów
Sanki
1.
Model I – „Davosery” – 2-osobowe;
2.
Model II – „Zakopianki” – 2 i 3 osobowe;
3.
Model III – sanki z wygiętymi płozami, wyplatane kolorową taśmą
4.
Model IV – sanki „Tyrolskie” – 2-3 osobowe
5.
Sanki dla niemowląt i dzieci do lat 4 , gięte z rączką do pchania;
6.
Model VI – sanki dla dzieci 1,2,3 – osobowe;
7.
Sanki miniaturki - zabawki.
Kijki do nart
1.
bambusowe – czarne, białe, z korzeniem i opalane
2.
bambusowe – sorta (klasa) „A” i „B” i dla młodzików
3.
bambusowe – dla dzieci
4.
tonkinowe (lekkie i cienkie)
Narty
i smary Bujaka zostały użyte przez polską wyprawę na Spitsbergen,
kierowaną przez prof. Stanisława Siedleckiego i do dzisiaj w sklepie na
Krupówkach znajduję się podziękowanie przesłane Franciszkowi Bujakowi
przez członków tej polarnej ekspedycji. Po wojnie, w latach 1948 – 49
Franciszek Bujak był kapitanem sportowym Polskiego Związku Narciarskiego
i sędzią międzynarodowych zawodów narciarskich
.
Zajął się także produkcją nart. Marzył by narciarze z Zakopanego
startowali na swoich, zakopiańskich nartach. Sponsorował też młode
góralskie talenty. - Pan Franciszek ma ambicję, aby
reprezentanci Polski nie zachłystywali się nad „Kästlami” czy „Dynamicami”,
ale jeździli na nartach polskiej produkcji. Wprawdzie p. Bujak ma niemało
trudności w dostaniu odpowiedniego drzewa na narty wyczynowe, ale liczy na
to, że w końcu władze zastanowią się, że jednak lepiej jest kupić trochę
hikory, dobrych klejów i plastyk za granicą i zrobić narty w kraju, niż
kupować gotowe narty, które są piekielnie drogie i naprawdę nic nie
lepsze. „Snobizm” jednak u zawodników nie tak łatwo przełamać. Gdy
nadchodzi sezon, to drzwi od warsztatu się nie zamykają, a Pan Franciszek
jednak zawsze znajdzie czas, aby poradzić narciarzom wyczynowcom i
„ceprom” co zrobić ze złamaną nartą, jaki sprzęt będzie dla nich
najlepszy, co zrobić aby deski były bardziej elastyczne, czy też twardsze.
Czasami już późno wieczorem w warsztacie światło się świeci, bo pan
Franciszek dopasowuje zawodnikom deski na zbliżające się zawody. Bo też
pan Franciszek całe swe życie poświęcił białemu szaleństwu i często
zapomina, że istnieją jeszcze inne rzeczy.
Później, już po
zakończeniu swej przebogatej kariery i przygody z „białym sportem”
Franciszek Bujak wielokrotnie startował w zawodach „sędziów i działaczy” i
wielokrotnie w nich zwyciężał. Od początku był związany z SN PTT, a od
1926r. był członkiem Zarządu klubu, a w latach 1935 – 1938 jego
wiceprezesem
.
W FIS-ie w 1929 r., był kierownikiem trasy biegu zjazdowego, pracował
także w komitetach organizacyjnych mistrzostw świata FIS w roku 1939 i
1962
.
Ponad 60 lat poświęcił polskiemu narciarstwu.
WOJCIECH
SZATKOWSKI
MUZEUM
TATRZAŃSKIE
                                
Program zawodów, I Mistrzostw Polski w narciarstwie, 21-22 lutego 1920
r. przewidywał rozegranie następujących konkurencji. Sobota 21 lutego
1920 r. - godzina 11 - bieg juniorów, godzina 12 - bieg seniorów o
mistrzostwo Polski na rok 1920, godzina 20.30 - zebranie towarzyskie w
restauracji Przanowskiego w Zakopanem. Niedziela 22 lutego 1920 r. -
zawody rozgrywano na Kalatówkach - godzina 10.30 - bieg sztucznej
jazdy (slalom), godzina 11 - bieg pań, godzina 11.30 - bieg Strzelców
Podhalańskich, godzina 12- bieg z przeszkodami na Antałówce, godzina
15 - skoki juniorów, godzina 16 - skoki seniorów. Ciekawe, że, jak
wynika z folderu, podczas zawodów obowiązywał regulamin wyścigowy
Austriackiego Związku Narciarskiego. W biegach mogli uczestniczyć
członkowie towarzystw narciarskich, wchodzących w skład Polskiego
Związku Narciarskiego. Wpisowe dla zawodników wynosiło: 30 koron dla
seniorów, dla pozostałych 20 koron (z wyjątkiem Strzelców
Podhalańskich). Zgłoszenia przyjmowano do dnia zawodów (najpóźniej do
godziny 8 rano). Trasa biegów była nieznana i podano ją dopiero w dniu
zawodów. Za ewentualne wypadki na trasie komitet nie przyjmował
odpowiedzialności. Głównym organizatorem zawodów była Sekcja
Narciarska Towarzystwa Tatrzańskiego, która przyjmowała zgłoszenia
zawodników już od 15 lutego 1920 r. w Dworcu Tatrzańskim.
|