|
|||||
I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I |
Olimpijczycy z Zakopanego - Bronisław Czech... |
![]() |
|||||||||||||||||||||||||||||||||
Jeśli chodzi o skoki narciarskie to był znakomitym zawodnikiem. Jego styl był zbliżony do norweskiego, Bronek w locie kładł się na narty, zbliżając się do stylu aerodynamicznego, prezentowanego przez najlepszych Norwegów. Stał się bohaterem sportowym, najlepszym, obok Stanisława Marusarza polskim narciarzem przełomu lat dwudziestych i trzydziestych. Był także wspaniałym taternikiem, którego partnerami byli między innymi: bracia Schiele, Jerzy Ustupski, Stanisław Motyka i Wiesław Stanisławski - jeden z największych asów taternickich przedwojennego pokolenia, a Aleksander Schiele powiedział o Bronku: - bez wątpienia należał on do najlepszych taterników młodej generacji. Miał w życiu wiele pasji, także pięknie malował na szkle i rzeźbił. Uprawiał lekkoatletykę i uzyskał najwyższą klasę pilotażu jako pilot szybowca, grał doskonale w ping-ponga. Kilkakrotnie brał udział w sztafecie Zakopane – Morskie Oko – Zakopane, kiedy sztafeta jego klubu SN PTT wielokrotnie zajmowała pierwsze miejsce. Oprócz narciarstwa Bronek czynnie uprawiał taternictwo, był ratownikiem TOPR, uprawiał szybownictwo, znakomicie rzeźbił w drzewie, pisał też wiersze. Według. Encyklopedii sportu z 1992 r. 17 razy Bronek zdobył tytuł narciarskiego mistrza Polski Mistrzostwo: w zjeździe (1929, 1937), slalomie (1936), kombinacji alpejskiej (1936, 1937), w skokach (1928), kombinacji klasycznej ( 1928, 1934, 1937) i sztafecie 5 razy 10 km (1927, 1928, 1929, 1930, 1931, 1932, 1933), oraz 4 razy 10 km (1936). Bronek był 3-krotnym rekordzistą Polski w długości skoku - do 63 m (1929), 2- krotnym Mistrzem Czechosłowacji: w biegu na 18 km (1934) i kombinacji klasycznej (1934). Był pierwszym polskim narciarzem o klasie międzynarodowej, drugim w tym okresie był klubowy kolega Bronka – Stanisław Marusarz. Pierwszym wielkim sukcesem bronka było zdobycie tytułu międzynarodowego mistrza Austrii w kombinacji norweskiej w 1927 r.[1]. Tak relacjonował Bronek ten sukces na łamach „Przeglądu Sportowego”:
St. Moritz (1928)
W konkursie skoków największą nadzieją naszej ekipy był znowu Bronek, niestety, skok na 56 m zakończył się jego upadkiem. Mimo to, w drugiej serii, osiągnął 60, 5 m, w pięknym stylu, który wywołał zachwyty wśród zgromadzonych kibiców. Upadek z pierwszej serii spowodował, że w kombinacji Bronek spadł na 10 miejsce, a mógł sięgnąć nawet po medal. Zwycięzcą całej kombinacji został król nart na tej olimpiadzie, Norweg Johan Groetumsbraaten. Oto wyniki biegu złożonego (kombinacji klasycznej) w St. Moritz (1928), gdzie Bronek zajął 10. miejsce. Był to najlepszy wynik w historii polskiego narciarstwa za lata 1920-28.
Wielki szus z Kasprowego Wierchu
W pogoni za Brackenem Nie przypuszczałem, obserwując kolegów Polaków, którzy byli przede mną, iż ustoję owego szusa przez kocioł, toteż w miejscu pierwszego upadku Brackena, postanowiłem szczególnie uważać. Jechałem szeroko, jak tramwaj i nisko, puszczając szusa wprost w fałdy, nawiane w tym miejscu. Cudem udało mi się ustać. Jednak w dalszej jeździe z nadmiaru radości i... nieumiejętności wyjścia z szusa zaryłem w śnieg tuż przed trzecią bramką.Zbierałem się bardzo szybko, ale z samej emocji wydało mi się to wiekiem. Pozbierawszy się, wstawiłem narty w trasę jak w szyny i „bobowaniem” zawalałem dalej. Gratulacje P. Prezydenta
Po jednym dniu odpoczynku odbyła się osiemnastka, w której brałem udział, startując do kombinacji. Udało mi się zająć tutaj dobre miejsce, najlepsze z Polaków, co wraz ze skokami dało mi ogólnie czwarte miejsce w kombinacji za Viniarengenem, Jaerviinenem i jeszcze jednym Norwegiem. W otwarty konkursie skoków zająłem wtedy 10 – te miejsce, mając w obu skokach koło 60 metrów. Rok 1929 był dla Bronka wyjątkowo udany jeśli chodzi o wyniki sportowe. Po zakopiańskim „fisie” startował w narciarskich mistrzostwach Czechosłowacji w Szczyrbskim Jeziorze (4. w biegu na 18 km i 6 w skokach). Następnie brał udział w Mistrzostwach HDW w Westerowie zajął pierwsze miejsce w skokach i biegu zjazdowym. Potem startował w Mistrzostwach Finlandii w Lahti (zawody rozegrano od 8-9 III) i w bardzo silnej konkurencji Skandynawów, można powiedzieć w samej „jaskini lwa”, jaką było Lahti, jedno z centrów skandynawskiego narciarstwa, był 9 w biegu na 15 km, 7 w kombinacji norweskiej. Największym sukcesem Bronka był udział w konkursie skoków, gdzie zajął 5. miejsce stając się dzięki brawurowym skokom ulubieńcem publiczności. Prawdziwym „koncertem” talentu Bronka stał się kolejny konkurs skoków w Helsigforsie, gdzie był drugi, otrzymując najwyższą notę za styl. Entuzjazm wywołany startem naszego zawodnika był ogromny, a na jego ręce złożył gratulacje poseł polski P. Charwat. Podczas zawodów FIS w Holmenkollen (1930 r.) startował we wszystkich konkurencjach: kombinacji norweskiej, biegu na 17 km, skokach i biegu na 50 km. Holmenkollen dostarczyło Bronkowi nowych doświadczeń, podpatrzonych u skandynawskich mistrzów, przede wszystkim podsunęło mu myśl, aby unowocześnić trasy biegowe w kraju i upodobnić je do nowoczesnych wzorców skandynawskich. Opowiedzmy teraz o kolejnej pasji tego nieprzeciętnego człowieka jaką było taternictwo. Aleksander Schiele o Bronku…
„Przede wszystkim był ona znany ogółowi społeczeństwa jako zawodnik narciarski – doskonały zarówno w biegu, jak w skoku i w zjeździe, a więc najlepszy w tak zwanej kombinacji podwójnej, na którą składają się aż cztery różne konkurencje: bieg i skok, zjazd i slalom. W biegu narciarskim niezwykłą była jego sprawność techniczna, z niesłychaną lekkością i szybkością pochłaniał on kilometry, świetnie przy tym pracując kijkami i pokonując wszelkie przeszkody z akrobatyczną zręcznością. W skokach narciarskich był on wówczas jednym z najlepszych w całej środkowej Europie, a skoki naszego mistrza cechowały pewność i spokój, majestatyczność lotu, estetyka i płynność ruchów. Zjazd dla Bronka w wyścigowym tempie był czymś naturalnym, w tym samym stopniu, jak upadek czymś nienaturalnym i wyjątkowym. Na nartach potrafił on wykonywać niewiarygodne wprost sztuki, graniczące z akrobacją, jego skoki w terenie przez kamienie, strumienie, lub krzaki kosodrzewiny – jego przeskoki przy pomocy kijków, ze zmianą o 180 stopni – jego „holendrowanie” na nartach, ewolucje i skręty tyłem, lub na jednej nodze, a przede wszystkim tak zwany walc na nartach – za każdym razem wzbudzały podziw wśród widzów. Jako narciarz znany był w całej Polsce, lecz nie wszyscy wiedzą, że uprawiał on również inne sporty, przede wszystkim szybownictwo i sport wysokogórski. Uzyskawszy najwyższą kategorię pilota szybowniczego, marzył o karierze lotnika. Jako taternik należał on do najlepszych z młodej generacji okresu przedwojennego, a skalny świat pociągał go z nie mniejszą siłą, jak góry w zimowej szacie. Miał on za sobą cały szereg pierwszorzędnych wypraw skalnych i wiele pierwszych przejść. Dowodem jego sprawności taternickiej może być fakt, że słynną z trudności południową ścianę Zamarłej Turni przeszedł on 10 razy ...
Butelka piwa na Gąsienicowej… Kończąc opowieść Aleksandra Schiele o Bronku przytoczmy jeszcze historię z Hali Gąsienicowej: A oto sielankowe wspomnienie ze schroniska Bustryckich na Hali Gąsienicowej. Znaleźliśmy się tam pod wieczór w upalny dzień w powrotnej drodze z gór do Zakopanego. Stary góral, szanowany powszechnie (Bustrycki- W.S) przyniósł nam z piwnicy kilka butelek piwa, ponieważ umieraliśmy z pragnienia. Bronek poczęstował chłodnym, pieniącym się piwem naszego miłego gospodarza. Góral wychylił duszkiem cały kufel i rzekł: „wspaniałomyślna rzecz”. Gdy ze wzruszeniem wspominam tę scenkę, myślę, że podobnie o młodym życiu Bronka można powiedzieć „wspaniałomyślem” było życie tego niezwykłego człowieka {tekst ze zbiorów Pana Witolda H. Paryskiego}. Wszechstronny jak nikt inny…
Prowadził niezwykle intensywny trening, opisany w założonym przez Bronka zeszyciku „suche i mokre, letnie i zimowe treningi narciarskie”. Zeszycik ten założył we wrześniu 1929 r. i systematycznie wpisywał doń wszystkie swoje treningi. Trasy w górach, pokonywał przy użyciu kijków, naśladując bieg narciarski, czasami biegiem. Był tytanem pracy, niektórzy narciarze- jak wspomina Marian Woyna-Orlewicz- zaczynali treningi jesienią, tymczasem trening Bronka trwał cały rok!. Jednym z ulubionych treningów Bronka w okresie studiów były marszobiegi w Lasku Bielańskim, połączone ze skokami z wysokich skarp nad brzegiem Wisły, które według Bronka wpływały na wzmacnianie mięśni nóg. Wielką pasją Bronka było też szybownictwo, z którym po raz pierwszy zetknął się w 1932 roku w Winnej Górze koło Biegonic pod Nowym Sączem, gdzie odbywał się obóz szybowcowy. Po tym obozie Bronek uzyskał kategorię „B” pilota szybowcowego. W 1936 r. po odbyciu pewnej określonej ilości lotów na obozie szybowcowym w Ustainowej uzyskał tytuł instruktora szybowcowego. Oprócz sportu Bronek podjął studia, wiedział, że narty to nie wszystko i należy zdobyć wykształcenie i w 1932 r. rozpoczął studia na Centralnym Istytucie Wychowania Fizycznego. W roku 1931 Bronisław Czech i Stanisław Marusarz wzięli udział w konkursie skoków narciarskich zorganizowanych we Włoszech w miejscowości Ponte di Legno, gdzie Bronek zajął drugie a Marusarz czwarte miejsce. Już po zakończeniu konkursu organizatorzy zaproponowali bicie rekordu ich skoczni, zarazem rekordu świata. Zgłosiło się tylko dwóch zawodników: Bronisław Czech i Stanisław Marusarz. pierwszy skakał Bronek i uzyskał 79, 5 metra a za swój piękny skok ( z upadkiem na zeskoku) otrzymał piękny puchar z napisem „recordo mondiale” – rekord świata. Po latach tak wspominał swój start: ...sprawa tak się przedstawia, na międzynarodowych zawodach narciarskich w Ponte di Legno we Włoszech na słynnej Tramplino Littorio skoczyłem 79,5m, uważałem, że skoczyłem z upadkiem, jednak sędziowie uznali ten skok za ustany ze względu na to, że upadłem dopiero po przejechaniu pewnej ilości metrów. No i zostałem mistrzem (czyt. rekordzistą) świata – ale na bardzo krótko, bo wnet mię pobili Norwedzy[4]. Lake Placid (1932)
„As polskiego narciarstwa”…
Widać tutaj, że Bronek przeżywał okresy zwyżki i obniżeń formy sportowej. Z jednej strony w niektórych zawodach popisywał się pięknym stylem w skoku, brawurą, odwagą i typowymi dla skoczka „stalowymi nogami”, osiągając skoki piękne i długie, a w innych zawodach skakał krótko i osiągał średnie wyniki. Należy to wytłumaczyć zbyt wielkim obciążeniem fizycznym i psychicznym tego zawodnika, który musiał startować we wszystkich konkurencjach, a więc w biegach (nawet na 50 km), skokach, slalomach i zjazdach. Bronek był eksploatowany przez PZN do granic możliwości i nic też dziwnego, że nie mógł zawsze spełnić oczekiwań w nim pokładanych przez działaczy i kibiców. Mimo to prasa sportowa nie szczędziła mu w pełni zasłużonych pochwał nazywając go „asem polskiego narciarstwa”. Sukcesy osiągał w ostrej rywalizacji z drugim „asem” polskiego sportu narciarskiego – Stanisławem Marusarzem i innymi świetnymi zawodnikami, jak choćby: Izydor Gąsienica-Łuszczek, bracia Szostakowie, Marian Woyna-Orlewicz, Władysław Berych i wielu innych. Na kolejnych zawodach FIS w Solleftea (1934) Bronek i Marusarz stają się sensacją tych zmagań tocząc wyrównany pojedynek z ponad 200 zawodnikami państw skandynawskich – Marusarz był siódmy w kombinacji klasycznej, Bronek 13. W skokach Bronek wypadł dużo gorzej gdyż był 37. W biegu sztafetowym Polacy zajęli 5 miejsce, a najlepszy czas miał Staszek Marusarz. Bronek przyjaźnił się ze Staszkiem Marusarzem, czego dowodem są ich wspólne zdjęcia z Planicy (1935), kiedy to Marusarz ustanowił rekord świata w skokach – 95 i 97 m na planickiej „Velikance”. Fotografowali się także na zawodach w Wengen i Mürren, gdzie odnieśli sukcesy w konkurencjach alpejskich. W 1936 r. był trenerem polskich zawodników przygotowujących się do zimowych igrzysk w Garmisch-Partenkirchen. Obóz przygotowawczy polskiej reprezentacji znajdował się w Pięciu Stawach Polskich. Tam na skoczni terenowej zbudowanej ze śniegu trenowali technikę skoku oraz biegali po zmarzniętym stawie. Garmisch-Partenkirchen (1936)…
Także jako trener naszej reprezentacji Bronek starał się by wypadała jak najlepiej, Marian Woyna-Orlewicz wspomina: Do Garmisch przybyliśmy na tydzień przed igrzyskami. Zakwaterowano nas w pensjonacie. Nazajutrz rozpoczęliśmy treningi. Bronek był niezwykle zdyscyplinowany i zdyscyplinowania wymagał od nas. Dużą wagę przywiązywał do porządku podczas treningów. mowy być nie mogło o tym, by któryś z jego podopiecznych-kolegów był niestarannie ubrany lub miał chociażby nie dopięty guzik.. 10 lutego Bronek wziął udział w biegu sztafetowym 4 razy 10 km. Przenieśmy się więc do Garmisch-Partenkirchen, by prześledzić ten przepiękny bieg w którym uczestniczyła sztafeta polska w składzie: Michał Górski, Marian Woyna-Orlewicz, Stanisław Karpiel i Bronisław Czech na ostatniej zmianie. Reporter „Raz dwa trzy” powiedział wtedy, że „tak dobrego składu sztafety nie mieliśmy od lat"”. Warunki do przeprowadzenia biegu były pomyślne, a faworytem byli Finowie, chociaż krążyły w wiosce olimpijskiej opowieści o znakomitej „formie” Oddbjörna Hagena z Norwegii i zapowiadało się na ostrą walkę między tymi sztafetami, do której chciała się włączyć sztafeta niemiecka trenowana przez słynnego biegacza fińskiego –Veli Saarinena (niestety ten bardzo doświadczony zawodnik źle dobrał w tym dniu smary). W biegu startowało aż 16 sztafet. Pierwszy pobiegł słynny Fin Nurmela, po piętach deptał mu ostro Hagen, potem Niemiec Dauber, Czech Musil-dobrze znany Polakom z wielu startów, włoch Gerardi, Szwed Berger, potem Michał Górski i inni. Po pierwszych pięciu kilometrach nadal prowadził Nurmela, mając za sobą Norwega i Szweda. Po 7 km Górski był 6.Pierwszy na stadion wjechał narciarz w popielatym kostiumie – to Norweg! (Hagen), który uderza w plecy Hoffsbakena, który biegnie na drugiej zmianie i idzie odpocząć.. W minutę po Norwegu wpada na punkt zmian Nurmela, a w kilkanaście sekund po nim Szwed. Na drugiej zmianie Norwegia zwiększa jeszcze swoją przewagę nad Finami, a tych mija także Szwecja, Polska na miejscu 6. Na ostatniej zmianie pobiegł wyśmienicie Jalkanen (Finlandia), który poprowadził Finów po złoty medal olimpijski, Polacy nie odrobili strat i Bronek przyprowadził naszą sztafetę na siódmej pozycji. To była ostatnia Olimpiada w życiu Bronka. Po Garmisch Bronek zwiększył trening w konkurencjach alpejskich czego wynikiem było mistrzostwo Polski w roku olimpijskim 1936 i 1937 w kombinacji alpejskiej. Startował z powodzeniem w wielkich zawodach alpejskich: w Innsbrucku (1936) był 15 w konkurencjach alpejskich, na zawodach FIS w Chamonix (1937) był 22 w kombinacji alp. i 7. w kombinacji norweskiej. Na wielkich zawodach FIS w Engelbergu w Szwajcarii był 18 w kombinacji alpejskiej, a ostatnim startem Bronka były mistrzostwa świata FIS w Zakopanem, rozegrane od 11 do 19 lutego 1939 roku, gdzie na „dwójce” – trasie FIS II z Kasprowego Wierchu, przez słynne „padaki’ Bronek był najlepszy z Polaków i zajął 20. miejsce., w slalomie na Kalatówkach był 17. W końcu lat trzydziestych Bronek założył własną szkołę narciarską na Kasprowym Wierchu i zajmował się trenowaniem młodych zawodników (w latach 1937-39). Został po wybuchu wojny aresztowany i przewieziony do Oświęcimia. Tam nie przyjął propozycji trenowania młodych niemieckich narciarzy, czuł się coraz gorzej i 4 czerwca 1944 roku serce więźnia numer 349 przestało bić... Bronek Czech o narciarstwie...
– Więc w wszechstronności dopatruje się Pan najważniejszej zalety narciarstwa ? – Tak jest. Niech pan popatrzy na narciarstwo tam, gdzie ono rozwinęło się najbardziej, w Norwegii. Przecież nawet w dziedzinie sportowej Norwegowie podkreślają wszechstronność i żądają od każdego dobrego narciarza, by był i biegaczem i skoczkiem, by opanowywał również krótsze i dalsze dystanse. W Norwegii ceni się nie mistrzów specjalistów w skokach, ale tytuły „królów narciarstwa” nadaje się zawodnikom wszechstronnym. Na przykład taki Haug. Przecież na Olimpiadzie w Chamonix był Haug pierwszy w biegu na 50 km, pierwszy w biegu na 18 km i trzeci w otwarty konkursie skoków... Każdy, kto narciarstwo uprawia powinien ani na chwilę nie przestawać w doskonaleniu się., ani na chwilę nie powinien zapominać, że jeżeli jest zawodnikiem, to zawsze może osiągnąć jeszcze lepszy czas i jeszcze dłuższy skok, że jeżeli jest turystą, to ma przed sobą jeszcze wiele długich podejść i trudnych zjazdów, a nawet, jeżeli jest całkiem zwyczajnym, bez pretensji wycieczkowiczem to zawsze w zakresie jego możliwości leży przynajmniej osiągnięcie odznaki za sprawność”. Tak istotę sportu narciarskiego widział przed laty Bronisław Czech. Pamięć o Bronku nigdy nie zaginie...
Także wiele szkół w Polsce nosi imię Bronka (między innymi Szkoła Podstawowa nr 2 w Zakopanem, na Skibówkach). W Zakopanem otwarto także Izbę Pamięci Bronisława Czecha, gdzie zgromadzono pamiątki po Bronku[5]. Zwodowano także statek s/s „Bronisław Czech”. W 1996 r. Dr Halina Zdebska opublikowała pracę „Bohater sportowy. Studium indywidualnego przypadku Bronisława Czecha 1908–1944). Jest więc Bronisław Czech z pewnością wzorcem do naśladowania, bohaterem sportowym. Jego dorobek sportowy jest ogromny: trzy olimpiady, dziesięciokrotny udział w narciarskich mistrzostwach świata FIS, gdzie wielokrotnie Bronek znajdował się w czołówce tych zawodów (w 10), rozsławiając imię swojego kraju i Zakopanego. Zwycięstwo w Zakopanem w 1929 r. i starty na najtrudniejszych trasach alpejskich świadczyły o jego niebywałym wprost talencie i wszechstronności, która obecnie w narciarstwie jest już niemożliwa. Bronek był i jest symbolem pewnej epoki w historii narciarstwa, który można nazwać romantycznym. Przez ponad 10 lat utrzymywał bardzo wysoką formę sportową dzięki żelaznemu wręcz treningowi i zapałowi, stając się wzorem do naśladowania dla młodych zawodników. Był pierwszym polskim narciarzem skali światowej, który poważnie zagroził mistrzom skandynawskim. Czasami na skoczni gubiła go zbyt duża nerwowość o której mówili współcześni mu zawodnicy, ale pozostał w naszej pamięci jako symbol doskonałego sportowca. Stało się tak jak pisał przyjaciel Bronka, Aleksander Schiele: Bronek Czech będzie stale żyć w niezatartej pamięci tych wszystkich, którzy go znali i kochali". Wojciech Szatkowski Muzeum Tatrzańskie [1] Zawody rozegrano 25 III 1927 r. na Rax-Plateau w Austrii. [2] Fragment wypowiedzi B. Czecha o zawodach o Mistrzostwo Austrii w 1927 r., z: H. Zdebska, Bohater sportowy. Studium indywidualnego przypadku B. Czecha, Kraków 1996, s. 44. [3] Wyniki biegu złożone podczas II Zimowych Igrzysk olimpijskich w St. Moritz (1928), z: Narciarstwo polskie, t. 3, Kraków 1929, s. 76. [4] art. Ryszarda Krzeptowskiego, Z wizytą u Bronka Czecha – mistrza narciarskiego Polski, w: „Orlęta”, nr 4, Poznań, luty 1935
[5]
Niestety Izba pamięci Br. Czecha została zamknięta w latach 90 –
przyp. Autora.
|
|