REANIMACJA ZNAKÓW

Na wielu drogach i to nie tylko polskich można niekiedy napotkać na konwencjonalne znaki drogowe w niekonwencjonalnej oprawie. Otóż są to zwykłe znaki, którym dodaje się tło, albo też zmienia im kolor na bardziej kontrastowy, czy wręcz agresywny. Zabiegi te są czynione, by znaki były bardziej widoczne.

Można by więc wnioskować, iż znaki takie są ustawiane w sytuacjach szczególnych. Jeżeli „niebezpieczny zakręt w prawo” (A-1) umieszczono na czerwonym tle, to należało by wnioskować, iż zakręt jest faktycznie bardzo niebezpieczny.

Dodatkowy napis „Zwolnij !” sugeruje potrzebę, ba wręcz konieczność zwolnienia i to w istotnym stopniu, bo przecież sam znak „niebezpieczny zakręt...” będący ostrzeżeniem, zawiera w sobie już informację, o konieczności dostosowania prędkości do zbliżającego się zakrętu, a więc o konieczności zwolnienia.

Ustawione przed samym zakrętem ograniczenie do 70 km/godz. nieco zaskakuje, bowiem przypomnijmy, iż na drodze z jaką tu mamy do czynienia (poza obszarem zabudowania) obowiązuje ograniczenie prędkości do 90 km/godz. Tak więc po znaku mówiącym o WYBITNIE niebezpiecznym zakręcie mogłoby mieć sens ograniczenie rzędu 40, 50 km/godz., czyli gdyby później następował zakręt naprawdę niebezpieczny, wymagającego dużej redukcji prędkości.

No chyba, że z góry się już zakłada, iż kierowcy w tym miejscu poruszają się nierzadko z prędkością dobrze powyżej 100 km/godz., a biorąc pod uwagę fakt, iż zazwyczaj ograniczenia prędkości są lekceważone to zastosowanie 70 km/godz. będzie w sam raz...

Dodawanie różnych słów na takich uwypuklonych kolorem i obramowaniem znakach bywa nierzadko sprzeczne z zasadami odbioru informacji w trakcie jazdy. Przykładowo umieszczenie na pierwszym miejscu słowa „kierowco” jest tylko niepotrzebnym zaprzątaniem jego uwagi. Wiadomo, że znaki są skierowane do kierowcy, a nie do kogo innego, na przykład pasażera... Podobnie dołączanie opisów jak „niebezpieczne skrzyżowanie” (a może kiedy indziej bezpieczne) jest wyłącznie serwowaniem frazesów. Nawet użycie w znaku słowa „wypadki” niewiele mówi, bowiem zaraz kierowcom nasuwają się pytania o jaki rodzaj zagrożenia może chodzić. Może będą bardziej czujni w stosunku do tego co dzieje się na drodze, ale nie koniecznie zwolnią w tym miejscu. A ponadto nie należy zapominać, iż teksty takie nie będą zrozumiane dla obcokrajowców.

Instrukcja oznakowania nie przewiduje dodatkowego, kolorowego, czy kolorowo - agresywnego obramowania dla znaków. Tak więc jest to rodzaj kreowania potocznie zwanych znaków niekonwencjonalnych. Przy czym jeden z producentów oznakowania, przykładowo z północy kraju będzie wstawiał znaki w kolor czerwony, natomiast ten z południa znaki umieści na tle seledynowym. Z kolei jeszcze ktoś inny posłuży się tłem żółtym, czy pomarańczowym, a jeszcze inny granatowym - notabene nawiązując do znaku „zmiana pierwszeństwa” (D-48).

Oczywistym też jest, iż w wielu przypadkach zaopatrywanie znaków w dodatkowe tła może mieć na celu zabieg, aby w ogóle znak mógł być zauważony. Natłok przeróżnych informacji w sąsiedztwie naszych dróg jest czymś wręcz normalnym. Więc szyldy i reklamy stanowiące nierzadko tło dla znaków drogowych mogą zagłuszać istotne dla bezpieczeństwa informacje.

W wielu przypadkach polepszenie widoczności znaku poprzez dodanie mu barwnej oprawy mogłoby służyć jako podkreślenie miejsca szczególnego, gdzie uwaga kierowcy powinna być wzmożona. Przykładowo być może tam, gdzie znajduje się przejście dla pieszych o dużym natężeniu ich ruchu lub przy którym piesi mogą być nie najlepiej widoczni itp. Natomiast w sytuacjach, gdzie dodatkowa oprawa znaku jest użyta przypadkowo lub służy konkurowaniu z reklamowym galimatiasem, mamy wtedy do czynienia wyłącznie z reanimacją znaków...

Omawiane tu podkreślanie znaków nie może być wyrywkowe (niby eksperymentalne). Ono musi mieć jednoznaczny charakter i być podporządkowane wyraźnym funkcjom. Nie może to być wyłącznie „zabawa w kolorowe oprawki”...

[sierpień 2007]

  następny...