JAZDA NA ŚWIATŁACH |
---|
Tak więc sytuacja geograficzna w takich rejonach powoduje duże ilości świecącego poziomo światła słonecznego, które kierowców oślepia. I tak dla samochodów jadących pod słońce włączone światła samochodów jadących ze słońcem są wręcz nieodzowne. Trudno więc by w takich warunkach nie jeździć cały czas z włączonymi światłami mijania. Wprowadzenie w naszych, polskich warunkach obowiązku jeżdżenia na światłach przez całą dobę
Lecz czy tak jest na pewno? Otóż przed wielu laty zwyczajem było, iż kierowca który spieszył z pomocą wioząc kogoś do szpitala, jechał na światłach. Wszyscy inni ustępowali mu z drogi. Do tego zwyczaju dołączyły karetki pogotowia, które oprócz pulsującego światła włączały reflektory, a z czasem na światłach przez całą dobę zaczęli jeździć motocykliści. W nowych realiach niewątpliwie straciły wszelkie pojazdy uprzywilejowane. Ta zmiana odbiła się też na motocyklistach, którzy są o wiele mniej widoczni, a zatem dostrzegani. Po prostu wtopili się w „tłum” świateł... Jednak nie tylko zmniejszyło się rozróżnienie pojazdów spieszących z pomocą, a widoczność motocyklistów została zdegradowana (nawet gdyby jeździli na światłach drogowych). Z pola widzenia prawie też zanikli rowerzyści, a pytanie czy i nie piesi. Dodatkowo świetlne sygnały (błysk światłami drogowymi) stosowane w dzień jako ostrzeżenie również straciły na swojej wymowie, gdyż są dużo mniej zauważalne. Nierzadko widzi się pojazdy mknące na długich światłach, a ich kierowcy wcale nie spieszą z pomocą, ani nikogo nie ostrzegają. Oni tylko nie są świadomi, iż mają te światła włączone. Skąd się to bierze? ![]() |
Otóż nawet gdy przy pochmurnym niebie popatrzymy na zegary na desce rozdzielczej (powyżej zdjęcie z samochodu, który niedawno zjechał z fabrycznej taśmy), to przekonamy się, iż kontrolna lampka włączonych świateł (zielona) oraz świateł długich (niebieska) nie są zbyt dobrze widoczne. Natomiast ich czytelność przy słonecznej pogodzie praktycznie zanika. I dlatego też nie każdy kierowca jest świadomy, że niekiedy jedzie bez świateł, a kiedy indziej ma włączone światła długie. Samo sprawdzanie, czy jedzie się na światłach, czy bez jest nierzadko kłopotliwe, bowiem wielu kierowców sprawdza to po pozycji przełącznika świateł, a nie po kontrolkach - do czego zostały powołane. Można więc powiedzieć, iż praktycznie brak jest wizualnej kontroli zewnętrznego oświetlenia pojazdu podczas dnia... Bez wątpienia wprowadzony przepis o jeździe przez całą dobę na światłach powinien polepszyć widoczność samochodów (pojazdów samochodowych wielośladowych) na drodze, ale czy zwiększy to bezpieczeństwo na polskich drogach w każdej sytuacji? ![]() ![]() |
Przykładowo jazda z włączonymi światłami to również widoczność samochodu z tyłu. Różnica między światłami pozycyjnymi, a światłami stopu zazwyczaj bywa dość dobrze widoczna przy pochmurnej pogodzie (zdjęcia powyżej). Chociaż nieraz bywa gorzej przy samochodach nie mających odrębnych lamp dla świateł stopu. ![]() ![]() |
Sytuacja jednak komplikuje się gdy świeci słońce z tyłu. Zwłaszcza w samochodach, które nie mają odrębnych świateł pozycyjnych i stopu. Wtedy bowiem różnica pomiędzy nimi bywa bardzo często niedostrzegalna. Nawet gdy wpatrujemy się w światła pozycyjne poprzedzającego nas samochodu, to nieraz wystarczy mrugnięcie, by nie dostrzec momentu włączenia się świateł stopu, a jadący przed nami zaczyna hamować. A co dopiero mówić, gdy nie patrzymy bezpośrednio na poprzedzający nas pojazd. Dodatkowe, trzecie światło stopu (jeżeli jest) bywa mało widoczne i często umieszczone jest zbyt wysoko, by w dzień mogło dostatecznie sygnalizować hamowanie. ![]() ![]() |
Wynikające z powyższych wątpliwości wytyczne projektowe do zmian w oświetleniu samochodów nie od razu
zostaną przekute w czyn. Jeszcze wiele lat produkcja samochodów będzie pozbawiona optymalnego systemu
oświetlenia, a odpowiedź jak dostrzec motocyklistów, pojazdy uprzywilejowane, czy pojazdy przed nami hamujące
itp. nie koniecznie przyjdzie szybko. Ponadto przecież zawsze po drogach jeżdżą i będą jeździć samochody
A jak na razie pierwiosnkami w zmianach oświetlenia bywają zaledwie nieliczne pojazdy - jak przykładowo pokazuje zdjęcie motocykla w trakcie hamowania. Podsumowując, można się obawiać, iż nieco wątpliwa w tej nowej sytuacji staje się widoczność pieszych, rowerzystów itp. Ponadto dostępne na naszym rynku samochody nie są dostosowane do jazdy na światłach przez całą dobę i bez wątpienia minie wiele lat zanim się to zmieni. Na obecnym etapie można się spodziewać zwiększonej ilości kolizji i wypadków drogowych z udziałem motocyklistów, czy rowerzystów oraz tych wynikłych z najechania na tył. A jaki będzie ostatecznie rachunek strat oraz zysków w obszarach zabudowanych, a jaki na drogach, może pokazać jedynie czas. Są to zbyt złożone zagadnienia, by się je dało łatwo zdefiniować, zwłaszcza przy obecnych, niestety wciąż zbyt prymitywnych metodach dociekania przyczyn wypadków drogowych. [marzec - maj 2007] |
© Copyright 2004 - 2008, Z peryskopu projektanta - www.znakidrogowe.eu |