DOTYCZY JAKBY NIE DOTYCZYŁO

Przed podjazdem do szpitala mającym kształt pętli, którym dojeżdża się pod zadaszenie nad wejściem i zaraz zawraca by wyjechać tą samą drogą, znajduje się znak „zakaz zatrzymywania się” (B-36). Znak dodatkowo zaopatrzono w tabliczkę „dotyczy również inwalidów”. Skąd takie oznakowanie i co ma oznaczać?

„Zatrzymanie pojazdu” to zgodnie z Prawem o Ruchu Drogowym: „unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę...”. Tak więc „zakaz zatrzymywania się” narzuca całkowicie zakaz unieruchomienia pojazdu, a więc przed szpitalnymi drzwiami można wyłącznie przejechać; ba, przedefilować - tego znak nie zabrania. No cóż, można by jednak przyjąć, iż zakaz ten mógłby złamać jedynie ambulans i to wyłącznie podjeżdżający pod szpitalne wejście na sygnale. Czy o taką regulację ruchu chodziło?

Dodatkowym absurdem jest dodanie pod znakiem tabliczki dotyczącej inwalidów. Co prawda „Rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych” (w §33.2) zezwala osobom niepełnosprawnym na niestosowanie się do znaku „zakazu postoju” (B-35). Jednak nie dotyczy to „zakazu zatrzymywania się”, gdyż ten obowiązuje każdego, więc także niepełnosprawnych.

Gdyby więc w tym miejscu znajdował się znak „zakaz postoju” (B-35) i towarzyszyła mu tabliczka „dotyczy również inwalidów”, to znak ten miałby i praktyczny i prawny sens. Można by zatem zatrzymać się przed szpitalnym wejściem, wysadzić lub wziąć kogoś do samochodu i w ciągu 1 minuty odjechać. Oznakowanie takie zabraniałoby nam unieruchamiania pojazdu dłużej niż minutę. Tak więc stosując się do oznakowania nikt nie zablokowałby podjazdu pod szpital - również i ambulansowi.

Podsumowując, stosowanie znaków „zakazu zatrzymywania się” w sytuacjach jak na zdjęciu jest lekceważeniem funkcji oznakowania. I bardzo złym przykładem nie tylko dla tych, którzy do oznakowania powinni się stosować, ale i dla tych, którzy oznakowanie tworzą.

.

  powrót do galerii