(28.12.2008)
Henryk Urbanowski: "Już
na pół godziny przed rozpoczęciem pierwszej bożonarodzeniowej mszy
świętej, pasterką zwanej rozlega się gromki głos dzwonów. Wśród nocnej
ciszy dociera do najodleglejszych zakątków Chabówki.
Wierni schodzą się i
zjeżdżają całymi potokami i wkrótce wypełnia się nimi świątynia. Starsi
zasiadają w ławach na dole, młodsi zbierają się na chórze. Robi się
tłoczno. Światła w świątyni przygasają. Trwa oczekiwanie. Tymczasem wzdłuż
schodów prowadzących z pagórka ku głównym drzwiom kościoła powstaje ludzki
szpaler. Od góry tworzą go strażacy z pochodniami, poniżej ubrani w
góralskie stroje członkowie Związku Podhalan z pełnymi dzwonków końskimi
chomątami, na dole kobiety i dziewczynki z latarniami. Na znak dany
piszczałką przez Piotra Majerczyka u góry pojawia się proboszcz
chabówczańskiej parafii ks. Paweł Skowron ubrany w góralski ornat –cuchę.
Trzyma w rękach przytulając do piersi figurkę obnażonej dzieciny.
Chłop to postawny i z oddali wygląda niczym kreator niosący swojego syna w
dół, aby dokonało się Misterium Narodzin Niepokalanie Poczętego. W miarę
jak zbliża Się do drzwi, szpaler zwija się i zmienia w procesję. Ksiądz
Paweł podchodzi do szopki ustawionej po lewej stronie ołtarza i kładzie w
żłóbku Maleńkiego. Kościół wybucha gromkim śpiewem „Bóg się rodzi, moc
truchleje”. Po chwili zapalają się wszystkie światła w kościele. Trwa
liturgia tej oczekiwanej przez cały rok mszy świętej.
Normalna, jak Watykan przykazał. Ale jedna z najbardziej radosnych jakie
widzieliśmy. Co pewien czas przerywają ją kolędy - te wszystkim znane
staropolskie podchwytywane przez zebrany tłum, ale także góralskie
wykonywane przez „Majeranki” pod wodzą Doroty i Piotra Majerczyków. Mszę
celebruje ks. Paweł, a koncelebruje ks. Kazimierz Rapacz z Rdzawki,
urodzony chabówczanin.
Jest kwadrans po godzinie pierwszej w nocy, ksiądz Paweł już podziękował
swemu koledze i wiernym, Stowarzyszeniu Miłośników Kultury Ludowej,
rodzinie Majerczyków i „Majerankom”, gaździnom z Koła Gospodyń Wiejskich i
strażakom z OSP. Ale ludzie nie chętnie wychodzą z kościoła. Wciąż
pozostają pod urokiem misterium, w którym uczestniczyli. Jeszcze by
pośpiewali kolędy…".
Foto-relacja (zdjęcia Piotr Kuczaj
piotr.kuczaj@neostrada.pl):
|