(27.11.2006)
W Nowym Targu, w Miejskim Ośrodku Kultury, w sali
Kuskowskiego na I piętrze otwarto wystawę fotografii Renaty Piżanowskiej
pt. „Pod moim niebem Paryża”. Chociaż tą wystawą Renata debiutuje w
dziedzinie fotografii, to bynajmniej nie jest to jej debiut artystyczny.
Dała się już poznać w swojej działalności literackiej.
Prozę można odnaleźć na:
www.pinkwart.pl/inne/Renata-teksty.htm, a jej poezje goszczą w
cyklicznym wydawnictwie „Albumy Poetyckie” oraz w wydanych przez Miejski
Ośrodek Kultury w Nowym Targu w roku 2005 „Spotkaniach literackich” pod
redakcją Macieja Pinkwarta.
Od pewnego czasu Renata równie biegle posługuje się aparatem
fotograficznym, co piórem, a jej prace należałoby zaliczyć do fotografii
reporterskiej, choć i bez wątpienia zaczyna wkraczać w fotografię
artystyczną.
No cóż, na wystawie chwilami spojrzenia jakby nieco tradycyjne: rzut oka
na Łuk Tryumfalny, na stację metra, na oświetloną kopułę Sacre Coeur, czy
na katedrę Notre Dame przy zachodzie słońca.
Jednak nerw artystyczny też, i to nieraz dość mocno się przejawia.
Zafascynowanie konstrukcją: szklano aluminiowa konstrukcja piramidy przed
Luwrem, klatka schodowa Centre George Pompidou, czy kolumny Panteonu. Za
tym idzie zafascynowanie detalem, zwłaszcza gdy w tle jest dość istotny,
nierzadko monumentalny kontrapunkt. Poręcz przed wejściem do metra na
Concorde, fragment kamiennej głowy z katedrą w tle...
Spostrzec, a nawet podglądnąć. Dostrzec i wykadrować. Pływający liść,
równocześnie jakby frunął nad odbitym w lustrze wody krajobrazem. Dla
napisanego na szybie tekstu japońskimi, arabskimi, łacińskimi literami
tłem stała się wieża Eiffla. I ta sama wieża konkurująca z ulicznymi
latarniami. To tylko drobne konteksty złapane okiem, myślą i obiektywem
artystki.
Zestawienia, dostrzeganie światła, detalu. Bardzo szerokie spektrum. Od
spojrzenia na klamkę po nocną perspektywę dzielnicy La Defense. I chyba
jedynie ten rozrzut trochę rozbija spójność całości ekspozycji. Ale
przecież i tak w całym zestawie zdjęć coś dominuje. To duch artystki.
Duch, którym chciała ogarnąć cały Paryż i chociaż w małej sali oddać go
nam i również przekazać widzom całą siebie... Duch snujący się po
zakątkach Paryża, duch który przecież wyczarował jej sympatyczny debiut.
Warto jej życzyć dalszych poszukiwań, zmagań z artystyczna materią i
twórczej syntezy. Bo wiarę już w siebie zdobyła.
I chociaż na okres wystawy Renata zawłaszczyła niebo Paryża dla siebie, to
zapewne wkrótce je odda. Lecz zanim je odda warto wystawę zobaczyć.
Jerzy „Juras”
Gruszczyński
Od Autorki
Chciałam podziękować przede wszystkim p. Dyrektor MOK-u w Nowym Targu p.
Barbarze Pachniowskiej za umożliwienie i zorganizowanie wystawy.
Podziękowania również dla ekipy technicznej, która dzielnie walczyła z
moimi zdjęciami wywołując i układając… Dziękuję serdecznie.
I jest jeszcze ktoś, kto pozwolił mi uwierzyć, że to co robię jest warte
pokazania, nauczył mnie samą się cenić i dostrzegać swoją wartość…
Podziękowania dla Pana Macieja Pinkwarta… I choć jest to tylko skromne
dziękuję to tak naprawdę tylko skromne może być wielkie…
Renata Piżanowska
Foto-relacja (zdjęcia
Jerzy Juras
Gruszczyński):
|