(01.03.2005)
W zakopiańskiej willi „Koliba” można do 17 kwietnia
oglądać wystawę „Rzeźby Mieczysława Króla-Łęgowskiego”. Mieczysław
Król – Łęgowski jest człowiekiem wielu pasji; jedną z nich jest rzeźba w
metalu czyli metaloplastyka, w której to dziedzinie może pochwalić się już
wieloma realizacjami wystaw i bardzo ciekawymi projektami.
Mieczysław Król-Łęgowski urodził się w 1951 roku w Zakopanem, jest
absolwentem Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu. Następnie podjął
naukę w rodzinnej pracowni kowalskiej i uzyskał status czeladnika
kowalskiego (1973). W 1978 r. rozpoczął działalność artystyczną – w
rzeźbiarstwie. Po uzyskaniu wielu wyróżnień został przyjęty do
Stowarzyszenia Twórców Ludowych (1982), a w latach 1985- 93 pracował przy
rekonstrukcji willi „Koliba”, odtwarzając detale ozdobne i
architektoniczne tego zniszczonego wówczas budynku. Od 1985 r. aktywny
członek Związku Podhalan, a w roku 2000 uhonorowany jako zasłużony dla
kultury Podhala. Za działalność literacką w poezji gwarowej otrzymał w
2000 r. I nagrodę im. Tadeusza Staicha (Jesień Tatrzańska 2000). Obecnie
wykonuje spinki góralskie między innymi według tradycyjnych wzorów, a
także ratuje resztki kunsztu kowalskiego. Prace artysty znajdują się w
Austrii, Włoszech, Stanach Zjednoczonych i Brazylii, a także w polskich
muzeach i w zbiorach prywatnych.
Jak to się zaczęło?- Po nestorze rodu, kowalu Janie Gucie- Śliwce
pozostała kuźnia, a w niej wiele staroci. Ja to wszystko przejąłem i
zacząłem się bawić w rzeźbę w metalu. Dawno wykonywałem też spinki
góralskie. Pracowałem w kuźni w sumie przez trzy lata. Potem na krótko
zająłem się też ślusarstwem, a następnie pochłonęło mnie nowe hobby:
zbieranie starych nart i wreszcie metaloplastyka.
Na
wystawie w Kolibie można oglądać niezwykłe rzeźby, np. Sabałę grającego na
starych złóbcokach po pokonaniu „Onego”, czyli niedźwiedzia brunatnego.
Jak wiadomo Sabała, znany polowac, upolował ich trzynaście. Rzeźba Mietka
przedstawia znanego górala, wykonanego z metalu, który stoi niedźwiedzim
pazdurze. Inna kompozycja to rodzinna muzyka Król-Łęgowskich: - Na
złóbcokach gra mój pradziadek z Frączkówki. Za młodu chodził po Skrzypnem
i Poroninie i grał w karczmach, gdyż był uzdolnionym muzykantem. Obok
niego gra na gęślach jego córka, Ludwika oraz Wacław i Emil, a ciotka
Helcia na basach – opisuje swoje rzeźby Mieczysław Król – Łęgowski. Na
wystawie nie zabrakło także rzeźb sportowców: pierwszą rzeźbą w metalu
jest rzeźba naszego superskoczka Adama Małysza w powietrzu. Rzeźba jest
wykonana z 2 podków, fragmentu motyki, części z kumoterek góralskich (tzw.
„suka”) i łańcucha. jest z uniesionymi do góry w geście zwycięstwa mistrz
olimpijski Wojciech Fortuna, jest też mistrz świata w biegach narciarskich
Józef Łuszczek i snowboardzistka Jagna Marczułajtis. To zainteresowanie
się narciarstwem powoduje, że Mieczysław Król-Łęgowski ma unikalną, można
powiedzieć królewską, kolekcję sprzętu narciarskiego: nart, kijków, łyżew,
sanek itp., którą wyszperał na stryszkach wielu zakopiańskich domów.
Mieczysław jest góralem i dlatego pośród wielu jego rzeźby nie mogło
zabraknąć tematów związanych z górami. Opowiada: - Są to rzeźby skojarzone
z tematami górskimi, górami, taternictwem, narciarstwem np. „Taternicy”,
czy też rzeźba dedykowana ratownikom TOPR, którzy zginęli w lawinie pod
Szpiglasową Przełęczą, Markowi Łabunowiczowi i Bartkowi Olszańskiemu.
Znałem osobiście „Maję”, który przyjaźnił się z moimi córkami. Rzeźby te
powstawały w związku z różnymi górskimi rocznicami.
Jak te rzeźby powstają? Autor opowiada: - Najpierw staram się skompletować
elementy, z których rzeźba ma być wykonana. Czasami trwa to dosyć długo,
gdyż nie mam kuźni i zajmuje to sporo czasu. Potem łączę je poprzez
spawanie. W pokazywanych postaciach chcę uchwycić charakterystyczne gesty,
ruchy, by moje rzeźby nie były statyczne. Po spawaniu czyszczę rzeźby,
piłuję spawy, pokrywam je czarną farbą, a dla ożywienia postaci pokrywam
je miejscowo delikatną warstwą złotej farby tzw. „pozłotki”. I gotowe.
Mieczysław jest człowiekiem, który nie wysiedzi długo w jednym miejscu i
ma już plany na najbliższy rok. – Bardzo chciałbym zrealizować wystawę w
Domu Ludowym w Kościelisku, jeśli tylko zdrowie pozwoli. Mieczysław,
człowiek wielu pasji, ciągle kupuje sprzęt do nowych wystaw, jest pełen
energii i werwy a jego postawa pokazuje jak wiele może zdziałać jeden
człowiek. Wypada mu tylko życzyć zdrowia i kolejnych udanych wystaw i
wernisaży. No i zaprosić na wystawę do „Koliby” (do 17 kwietnia).
WOJCIECH SZATKOWSKI
Foto-relacja
(zdjęcia Wojciech Szatkowski):
|