(16.09.2008)
Henryk Urbanowski:
"Chwała
Antoniemu Pilchowi z renesansowego dworu na Wysokiej, że znów włączył
stary rabczański kościółek do organizowanego przez siebie Międzynarodowego
Festiwalu Lutnie Świata. Jego druga edycja, jak i poprzednia,
odbywała się w najpiękniejszych miejscach Małopolski, przypominających
czasy świetności Rzeczpospolitej i sięgając po te miejsca które powstały
wtedy, kiedy krzyżowcy z wypraw do Jerozolimy przywieźli do Europy
pierwsze lutnie arabskie. Instrumenty te szybko zyskały opinię
doskonałych, najlepiej nadających się do towarzyszenia pieśniom wznoszonym
do Boga, a później także piosenkom świeckim, nawet ludycznym.
Mówiono, że zarówno ich budowa, jak i dźwięki, które można z nich wydobyć,
najpełniej wyrażają harmonię Nieba i Ziemi. Przez kilka wieków – od
późnego Średniowiecza przez Odrodzenie po czasy baroku lutnia (i jej
odmiany) królowała w muzyce kościelnej, dworskiej, klasztornej,
mieszczańskiej i religijnej, granej poza świątyniami zarówno katolickimi,
protestanckimi jak i prawosławnymi. Dość popularna była jeszcze w połowie
XVIII wieku. A na Ukrainie jako bandura przetrwała do naszych czasów
stając się instrumentem narodowym, jednym z symboli narodowej tożsamości.
Powracając do miejsc to tegoroczny festiwal odbywał się na zamku w Suchej
Beskidzkiej i w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu, w kapitularzu Klasztoru
Dominikanów w Krakowie i we dworze na Wysokiej i wreszcie w rabczańskim
kościółku św. Marii Magdaleny. Trudno o lepszą oprawę.
Choć dzień był zimny i deszczowy, a muzykom sztywniały palce i struny
instrumentów, rabczański koncert należał do tych, które będzie się długo
pamiętało. Nie zawiodła publiczność, która marzła na równi z wykonawcami,
ale nikt z blisko sześćdziesięciu zgromadzonych osób nie wyszedł z
kościółka przez bite dwie godziny trwania koncertu (bez przerwy).
Antoni Pilch tak ułożył koncert, że miał on w zamyśle charakter edukacyjny
obrazujący zarówno różnorodność muzyki, jaką na lutni i jej odmianach
można wygrać jak i ogromny zasięg terytorialny tego instrumentu. Odbyliśmy
więc podróż w czasie przestrzeni od monastyrów i mnisich pustelni
Wielkiego Księstwa Moskiewskiego (Andriej Kotow z Moskwy śpiewający i
grający na lirze korbowej), przez dalekie ukraińskie stepy (Jarosław
Krysko ze Lwowa – śpiew i gra na bandurze) na dwory królewskie w Warszawie
i Dreźnie, do pałaców królów francuskich, włoskich książąt i świetlic
mieszczańskich domostw w Gdańsku (Ireneusz Trybulec - lutnia renesansowa i
prof. Jerzy Żak – lutnia barokowa), od węgierskiej puszty, na horyzoncie
której majaczyły tureckie armie (Andras Keckes śpiewający i grający na
kobozie) po dwór królowej Anglii Elżbiety I w Londynie (pięknie śpiewający
i grający na lutni Christopher Godwin). Tym razem Antoni Pilch, chociaż
jest mistrzem gry na lutni, nie eksponował siebie, grając w ad hoc
stworzonym trio z Jarosławem Krysko i Chrisem Goodwinem. Barwnie opowiadał
o lutni jako instrumencie i pisanej na lutnię muzyce, tłumaczył z
rosyjskiego, ukraińskiego i angielskiego zapowiedzi innych wykonawców. A
wszyscy, którzy wystąpili, tworzą czołówkę w swoich krajach i zaliczają
się do czołówki europejskiej.
Wysoka świadomość tego co się gra, charakterystycznej dla różnych epok
stylistki, moc zaaranżowanych w śpiew i grę emocji, sprawiały, że
słuchaczom tego koncertu wydobywały się z zakamarków pamięci (obejrzanych
obrazów i filmów, przeczytanych książek, odwiedzanych miejsc
historycznych) powidoki europejskich gościńców, po których z jednego
krańca kontynentu na drugi podążali artyści niosący z sobą i w sobie nie
tylko modne nowinki, ale przede wszystkim wartości uniwersalne
chrześcijańskiej kultury. A było to w czasach kiedy dzieje pisały wojny,
ale nieznane jeszcze były paszporty i wizy, a język muzyki był zrozumiały
od Uralu po Atlantyk i od bezkresów Osmańskiego Imperium po zimne brzegi
Bałtyku. I muzyka znajdowała zawsze dla siebie miejsce między wojnami,
łagodząc obyczaje.
Rabczańskiemu koncertowi patronował starosta nowotarski Krzysztof Faber, a
wśród publiczności znaleźli się przewodnicząca Rady Miasta Maria
Górnicka-Orzeł, radna Elżbieta Szarawara, prezes Gorczańskiego Oddziału
Związku Podhalan Teresa Wójciak i jej zastępca Wiktor Zachwieja.
Po koncercie zaś we dworze na Wysokiej odbyło się seminarium, podczas
którego wykład o starych lutniach znajdujących się w zbiorach polskich
muzyków wygłosił lutnik Piotr Kowalcze z Chabówki, absolwent poznańskiej
Akademii Muzycznej, znany szerszej publiczności z występów Muzyki
Gorczańskiej. Jest on (wraz z bratem Pawłem) mistrzem w swoim fachu i miał
to szczęście i przywilej, że to jemu Muzeum Narodowe w Krakowie powierzyło
konserwację starych lutni i teorbanów z początku XVIII wieku. Nie dawał
się Piotr Kowalcze zaginać profesorowi Jerzemu Żakowi i popisał się wiedzą
o budowie starych instrumentów i ich konserwacji wręcz imponującą. Zresztą
na wykonanej przez niego lutni grał Ireneusz Trybulec. Mamy i takich ludzi
w naszej gminie!"
Foto-relacja (zdjęcia Piotr Kuczaj
piotr.kuczaj@neostrada.pl):
|