I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Archiwum I O Watrze I Leader +
Radosne malowanie pani Marty

(13.11.2008) Henryk Urbanowski: "Do 30 listopada w godzinach popołudniowych (od 14.00 do 18.00) będzie można oglądać na I piętrze karczmy „Siwy Dym” wystawę malarstwa na szkle Marty Walczak-Stasiowskiej z Zakopanego. Jej wernisaż był zarówno artystycznym jak i towarzyskim wydarzeniem wieńczącym obchody Dnia Niepodległości w naszym mieście.
Wystawę na swych włościach zorganizowała swej nieco starszej koleżance sprzed lat z Zespołu Regionalnego im. Bartusia Obrochty Dorota Majerczyk, współtwórczyni Stowarzyszenia Miłośników Kultury Ludowej. Obu paniom udało się wykreować atmosferę radosnego święta góralskiego pozwalającą chociaż na chwilę oderwać się do patosu Dnia i zmasowanego ataku Historii prowadzącego z telewizyjnych i radiowych stacji. Na klimat ten złożyła się bardzo pomysłowa aranżacja wystawy, wesołe muzykowanie „Majeranków” pod wodzą Kuby Rusieckiego, obficie zastawione winem (dla dzieci sokami) i wszelkimi góralskimi smakołykami stoły, z których co znikało to się zaraz pojawiało. I przede wszystkim kilkadziesiąt obrazków pani Marty. Czasami refleksyjnych, niekiedy wesołych, a nawet frywolnych, ale w każdym przypadku pogodnych, z których wyziera dusza artystki życzliwe nastawionej do ludzi. Bo trzeba kochać ludzi, by tam malować, powracać w scenkach rodzajowych do szczęśliwego dzieciństwa, nasycać je harmonijnie żywymi barwami, wrastać nogami w najżyźniejszą glebę własnej tradycji, a gdy się maluje świętych, przedstawiać ich owszem z atrybutami ułatwiającymi rozpoznanie, ale według własnych wyobrażeń, bez kopiowania wzorów z Muzeum Tatrzańskiego czy kościelnych ołtarzy.
Marta Walczak-Stasiowska jest malarką amatorką, której udało się osiągnąć wysoki poziom artystyczny. Na dobre zaczęła malować dopiero osiem lat temu, wykorzystując wolne chwile podczas nocnych dyżurów w szpitalu na oddziale położniczym i podkradając go rodzinie (prowadzi rodzinę zastępczą dla pozostawionych nowonarodzonych dzieci) oraz mężowi, któremu dedykowała swą wystawę w „Siwym Dymie”. Dorota Majerczyk, bądź co bądź etnolog, stawia jej twórczość w jednym szeregu z osiągnięciami Eweliny Pęksy, Władysława Walczaka-Banieckiego, Zdzisława Walczaka (ojciec pani Marty), Bronisława Bednarza, Heleny Rój-Ciaptakowej, Zofii Rój i Jana Fudali.
Artystka już miała wiele wystaw, uczestniczyła w 40 ekspozycjach zbiorowych, 15 razy pokazywała obrazy indywidualnie, oczywiście w Zakopanem, Kościelisku i Poroninie, ale także w Warszawie, Krakowie, i Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Jej obrazy zakupiło warszawskie Muzeum Etnograficzne, posiadają je też zbieracze w Anglii, Francji, USA, Finlandii, Austrii i kilku innych krajach. I jeszcze jedna ważna informacja. SMKL (czytaj Dorota Majerczyk) zamierza kontynuować działalność wystawienniczą w Siwym Dymie, oczywiście w obrębie sztuki ludowej. Czy pozazdrościła trochę Małgorzacie Wnuk z Zakopanego, w której karczmie wernisaże stały się już eventami, o których przez kilka dni mówi całe miasto? Jeśli tak, to tym lepiej. Również na północnych antypodach Podhala takie miejsce jest potrzebne. Ale nie liczmy na cały rok szczęścia. W Sali na piętrze „Siwego Dymu” odbywają się co tydzień wesela, z czegoś trzeba żyć, by do sztuki dopłacać. Ale są w roku takie okresy jak adwent i post i wtedy to będą się tam odbywały wystawy góralskiej sztuki."

Foto-relacja (zdjęcia Piotr Kuczaj piotr.kuczaj@neostrada.pl):


 

I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I