I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Archiwum I O Watrze I Leader +
Wielka, skalna i śnieżna cisza...

(17.07.2009) Wojciech Szatkowski: "To było jedno z ostatnich wyjść na narty ski-turowe tego sezonu. Połowa maja, ciepełko, krótkie podkoszulki, opalenizna na brąz, forma dobra, sezon jak marzenie, ale śnieg ginie za to w oczach... Ostatni w tym sezonie zimowym wyjazd kolejką na Kasprowy Wierch (dziękujemy Ci Panie Bobkowski:), ostatnie zakładanie fok, dopinanie klamer w butach, łapiesz kijek w garść i wiesz, że to ostatni raz w tym sezonie. Ostatnie skręty i pożegnanie z nartami. Chęć, by zatrzymać te chwile walczy z myślami o tatrzańskim lecie. Pytanie: jak było?... można powiedzieć krótko, że jak zwykle... pięknie. I jaki był ten sezon?
Znowu ten sam Kasprowy, te same czynności, te same widoki. Ale czyżby te same? Niby tak, ale smutno, bo piękna, niezwykle śnieżna zima odchodzi do historii, jest to jedno z naszych ostatnich wejść. Za Beskidem cisza. Ta obłędnie fajna, górska cisza. Od takiej ciszy chcemy nieraz uciec, bo boimy się tego, co możemy dojrzeć i usłyszeć... a więc jacy naprawdę jesteśmy. Uciekamy wtedy w wir świata. A ten? Z namolnością żula spod „Delikatesów” atakuje nas z wszystkich stron informacjami. Odtrutką na ten chaos jest cisza, która sprzyja poukładaniu myśli, a zwłaszcza uszeregowaniu spraw według ich prawdziwej wartości. Jest ona w pewnym sensie błogosławieństwem dla nas – ludzi XXI wieku – zewsząd „bombardowanych” w mediach, różnego typu informacjami, nieraz błahymi i zupełnie nieważnymi, które jednak mimowolnie do nas docierają i często powodują chaos w głowie. Bombardowanie to trwa w mediach, gazetach, internecie – najgorsze, że nie mamy na nie większego wpływu. No możemy wyłączyć radio, telewizor, ale całkowicie od nich nie jesteśmy w stanie uciec. Włączamy telewizor, a tu informacja kto z kim spał i dlaczego, że jakiś samochód spadł z urwiska itd. Dochodzimy do Świnickiej prze Skrajną Turnię, a na niej niespodzianka: na śniegu stary ślad niedźwiedzia brunatnego (patrz: zdjęcia). Spotykamy dwójkę młodych ludzi, którzy zjeżdżają przed nami, teraz czas na dziarskich „dziadków”:) Pierwszy zjazd. Przypominamy, że... Świnicka Przełęcz (2050 m) to cel ciekawej wycieczki narciarskiej w otoczeniu Hali Gąsienicowej (dozwolona przepisami TPN). Jak podają w swoim przewodniku Karol Życzkowski i Józef Wala pierwszego zjazdu ze Świnickiej Przełęczy dokonał Władysław Midowicz, zjeżdżając szusem (!) do Zielonego Stawu Gąsienicowego. Po odpoczynku ruszamy w dół. Droga naszego zjazdu jest przegrodzona i zawalona nawisem śnieżnym o dość pokaźnych rozmiarach. Doświadczenie uczy, że nawis ten można stosunkowo łatwo pokonać z jego prawej strony (patrząc z Przełęczy w dół). Skręcamy więc w prawo, po kilku metrach skręt w lewo i w ten sposób omijamy tę śnieżną przeszkodę. Dalej zjeżdżamy dość stromym żlebem (średnie nachylenie wynosi tutaj 36°) wprost do Świnickiej Kotlinki. Z Kotlinki w lewo na próg, z którego dość stromo zjeżdżamy do Zielonego Stawu Gąsienicowego. Maciek pędzi jak strzała. Znowu myślę o górskiej ciszy. Górska cisza porządkuje wszystko. Jest jednym z elementów, dla których wybieramy się na górskie wyprawy. Dlatego przecież chodzimy w góry, by dotknąć prawdziwego życia, prawdziwych wartości, prawdziwych przeżyć. Choć życie na dole wcale nie jest nieprawdziwe. Ale czasami mamy dość tego wirtualnego świata, mamy dość wirtualnych „przyjaźni” przez SMS-a i maila i wartości, trochę płytkich i byle jakich. Szukać chcemy tylko tych prawdziwych i autentycznych. Może chociaż trochę przez to stajemy się lepsi. Drugi zjazd skrajnie przyjemny:) Śnieg miększy, firn puszczony na 5-10 cm. Nachylenie średnio 38 stopni, przyjemne i już dość honorne. Do Zielonego Stawu dojeżdżamy i tu kończymy w bryi śnieżnej. Znosimy narty najpierw do „Murowańca” (1 piwko i herbata) i potem przez Skupniów Upłaz do Kuźnic. Jaki był ten sezon? Był wyjątkowo udany, choć trudno go zamknąć w kilku słowach, ale mamy w nogach prawie 30 tysięcy metrów przewyższenia (a może i więcej), wiele nowych i pięknych zjazdów, i wspomnienia o wielkiej, wszechobecnej górskiej ciszy, w której ciągle głodni życia wciąż i stale od nowa odnajdujemy to, co dla nas najważniejsze..."

Foto-relacja (zdjęcia Maciej Bielawski):

Foto-relacja (zdjęcia Wojciech Szatkowski):


 

I Strona główna I Wiadomości I Kultura I Sport I Pogoda I Turystyka I Narty I Kościół I

I Radio Alex I Głos Ameryki I Z peryskopu... I DH Zakopane I Telefony I Apteki I

I Reklama I Ogłoszenia I Muzyka I Video I Galeria I Archiwum I O Watrze I