(26.04.2004)
Rekordowe VII Zawody Piotra Malinowskiego. W
sobotę 24 kwietnia ponad 200 zawodników wystartowało w VII już Memoriale
Piotra Malinowskiego w ski-alpinizmie. Były to więc zawody rekordowe pod
względem ilości startujących i bardzo udane. Zawodnicy startowali na
trasach: sportowej, dłuższej i trudniejszej oraz rekreacyjnej o długości
10 km i przewyższeniu ok. 800 metrów. W zawodach, będących finałem I
Pucharu Europy Środkowej, uczestniczyła cała niemal czołówka zawodników
polskich, czeskich i słowackich.
Od rana działało biuro zawodów, gdzie zgłaszali się kolejni zawodnicy,
niektórzy nocowali w schronisku. Sportowcy wystartowali punktualnie o 10,
wyposażeni dodatkowo w obowiązkowe kaski i „pipsy” – przyrządu
przeznaczone do łatwiejszego znalezienia człowieka zasypanego w lawinie.
Dobiegli do mostku ok. 100 metrów od schroniska, gdzie przypięli narty i
ruszyli na Kasprowy, skąd zjechali na Halę Goryczkową do tzw. „buli”,
stamtąd następowało drugie podejście na Kasprowy, poprowadzone lewą stroną
Kotła Goryczkowego, kolejny zjazd, podejście na Liliowe i dalej granią na
Świnicką Przełęcz. Tu następował krótki zjazd na poręczówce z nawisu i
najtrudniejszy zjazd terenowy zawodów. Ostatnim było podejście na Przełęcz
Karb, dość trudny zjazd do Czarnego Stawu Gąsienicowego i do mety. Tę
trasę najszybciej pokonał znany słowacki ski-alpinista Peter Svatojansky,
przed Miro Leitnerem i Milanem Madajem, a najlepszy z Polaków, tegoroczny
mistrz Polski w ski-alpinizmie Maciek Ziarko był szósty. Spośród kobiet
wygrała wicemistrzyni świata Magdalena Derezińska.
Na krótszej, ale bardzo ciekawie poprowadzonej trasie, startowali
zawodnicy w kategorii „rekreacyjnej”. Pierwszy podbieg prowadził ze
schroniska na Hali Gąsienicowej na szczyt Kasprowego, potem zjazd do
„buli’ i drugi podbieg na szczyt Kasprowego i zjazd do schroniska na Hali
Gąsienicowej. Ostatnie metry zawodnicy pokonywali pieszo, wbiegając na
metę, a nieraz walka toczyła się do ostatniego metra skialpinistycznej
trasy. Na mecie czuwał sędzia główny zawodów Marek Nodzyński, a czasy
zawodników mierzyła fotocela.
Z mojego punktu widzenia zawody te były bardzo udane. Trasa, zarówno
sportowa jak i rekreacyjna, były ciekawie poprowadzone i dobrze
oznakowane. Cieszę się też bardzo z tego, że udało mi się „zarazić’ do
startu w zawodach nowego zawodnika z Zakopanego, Maćka Bielawskiego, który
w tym roku zaczął uprawiać ski-alpinizm, i startował po raz pierwszy w
życiu w takich zawodach i poradził sobie naprawdę dobrze. Wystartowałem i
ja, wiedząc, że forma jest daleka od ideału, ale o to chodzi by
wystartować dla dyscypliny, a przede wszystkim ku Pamięci Piotrka...
Wieczorem odbyło się uroczyste rozdanie nagród i kolacja, która jak zwykle
przekształciła się w zabawę, która trwała do białego rana.
Wojciech
Szatkowski
Foto-relacja (fot. Wojciech Szatkowski,
Maciej Bielawski i Paweł Pełka):
|