(21.01.2007)
Wojciech Szatkowski:
"W Zakopanem na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza w niedzielę znowu
hulał wiatr i zawodów nie udało się przeprowadzić.
Przyroda wygrała z organizatorami, FIS, służbami technicznymi, ale nie do
końca. Po decyzji jury o przerwaniu zawodów zawodnicy i trenerzy
poszczególnych ekip weszli na zeskok największej skoczni w Polsce i
wszyscy podziękowali kibicom za to, że są ze skoczkami od lat i są
najlepszymi kibicami na całym świecie! Tak wypowiedzieli się: trener
norweskich skoczków Mika Kojonkoski, trener Austriaków Pointner, "la
grande Italiano" czyli były zawodnik i obecny trener Włochów - Roberto
Cecon, a także kilku zawodników, między innymi: Martin Schmitt i Simon
Ammann. Nie zabrakło także podziękowań od tego, dla którego na skoki do
Zakopanego przyjechało ponad 100 tysięcy ludzi - Adama Małysza, który
zachował się bardzo ładnie, czyniąc gest w stronę kibiców - rozdał setki
kartek pocztowych ze swoim autografem. Tak więc można powiedzieć, że
zawody nie były nieudane, gdyż, jak zapewniają nas ludzie z FIS, nigdy
dotąd skoczkowie w sposób tak spontaniczny nie podziękowali publiczności w
dotychczasowej ponad 27 letniej historii zawodów Pucharu Świata w skokach
narciarskich. Tak wiec Zakopane było, jest i pozostanie wyjątkowe, a za
rok znów spotkamy się: kibice i zawodnicy u stóp Wielkiej Krokwi i będzie
pewnie lepiej. Wszyscy też liczą na to, że wszystko dobrze się skończy dla
Jana Mazocha, skoczka z Czech, który w sobotę miał fatalny upadek, w
wyniku którego odniósł ciężkie obrażenia. Kibice pokazali, że nie jest im
obojętny los młodego czeskiego skoczka, gdyż na głos jego nazwiska pod
Krokwią zabrzmiały trąby i okrzyki. A więc do zobaczenia Zakopane, za rok
znowu wielkie skoki powrócą pod Krokiew i mam nadzieję, że Ci u Góry będą
łaskawsi dla nas i ześlą nam prawdziwą zimę i bezwietrzną pogodę".
Foto-relacja (zdjęcia Maciej Stasiński):
Foto-relacja (zdjęcia Wojciech Szatkowski):
|