(18.12.2005) Anna Karpiel: "Sobotni wieczór w Białej Izbie miał niezwykły
poetycki nastrój. Stało się tak za sprawą Jerzego Tawłowicza, który
wywołał go przy pomocy słowa, dźwięku i obrazu. Otwarcie wystawy
fotografii zostało bowiem poprzedzone recytacją oraz śpiewem.
Wśród zaprezentowanych utworów znalazły się starsze oraz zupełnie nowe,
jeden z nich powstał tuż przed wieczorkiem poetyckim. Razem z Jerzym
Tawłowiczem wystąpiła Grażyna Syrzistie. Potem był czas, by przyglądnąć
się fotografiom i posłuchać opowieści o nich.
Na wystawę złożyły się cztery cykle. Ich twórca jest od ponad dwudziestu
pięciu lat przewodnikiem tatrzańskim, nie zabrakło więc tematyki górskiej.
Została ona jednak przedstawiona w niezwykłym ujęciu. Cykl, który nosi
tytuł „Krajobraz symetryczny”, jest próbą znalezienia w naturze symetrii,
która istnieje jedynie w lustrzanych odbiciach. Jerzy Tawłowicz najdłużej
zajmuje się kamieniami i ich fakturą. Każde takie zdjęcie jest anegdotą
lub poetycką historią. Są tu kamienne akty i opowieści o miłości. Kolejną
jego fascynacją są drzewa, ich niesamowitość, dynamika faktury kory i
układu gałęzi. W tym cyklu znalazły się też drzewa odrealnione, pochodzące
bardziej z marzeń niż z rzeczywistości – efekt taki artysta uzyskał dzięki
solaryzacji barwnej. Natomiast w cyklu ostatnim obsesyjnie szukany kawałek
krajobrazu górskiego został odnaleziony w odłamkach skał, pęknięciach
betonu i w słojach drewna.
Kilka z prezentowanych w Białej Izbie zdjęć można było oglądać na
pokonkursowej wystawie XXI Międzynarodowego Konkursu Fotograficznego im.
J.Sunderlanda, z czego Jerzy Tawłowicz jest szczególnie dumny. Jeśli
chodzi o dalsze plany, to ma on zamiar nadal kontynuować rozpoczęte cykle.
Być może z każdego z nich będzie kiedyś mogła powstać osobna wystawa".
Foto-relacja
(zdjęcia Anna Karpiel):
|