(07.02.2008)
Wojciech Szatkowski: "Zaczarowana Tatrami i nartami…
W wieku 81. lat zmarła Pani Anna Waga-Popieluch z domu Bujak, inż.
architekt, wielokrotna reprezentantka Polski w konkurencjach alpejskich,
córka przedwojennego zawodnika SN PTT, olimpijczyka i producenta nart,
Franciszka Bujaka i Olgi Bujak z domu Ochotnickiej. Urodziła się 29
kwietnia 1927 r. w Zakopanem w słynnej sportowej rodzinie Bujaków.
Fantastycznej rodzinie, w której całe życie „kręciło” się wokół gór i
nart. Od małego wzrastała w atmosferze, nazwijmy to narciarskiej przygody,
blisko wytwarzanych przez ojca drewnianych nart, kijków, sprzętu
sportowego i zapachu smarów. A że Franciszek Bujak był zapalonym
miłośnikiem narciarstwa, to ojcowska pasja udzieliła się także i jego
dzieciom. Pierwsze kroki stawiała z siostrą Ewą pod opieką ojca na nartach
z jego wytwórni niedaleko domu. Potem przyszedł czas na narciarski
„chrzest” na Gubałówce, a wkrótce i na Kasprowym Wierchu. Kiedyś zimą była
z ojcem na Kasprowym i zauważyła piękną jazdę instruktora. Jego ewolucje
na nartach, efektowne skręty i nienaganna technika wywarły na niej
głębokie wrażenie. Był nim znany polski alpejczyk, późniejszy trener
kadry, świetny narciarz i trener zakopiańskiej „Wisły”, Jan Lipowski.
Podobno zachęciła wtedy ojca, aby ten poprosił Lipowskiego, by z nią
trochę pojeździł. Udało się i pod okiem Lipowskiego zaczęła stawiać
pierwsze kroki na nartach w prawdziwych górach, na Kasprowym. A potem
narty otwarły jej drogę w szeroki świat sportu, narciarstwa, startów.
Wtedy też obie siostry Bujakówny: Anna i Ewa, zapisały się do „rodzinnego”
klubu Bujaków, SN PTT, który był prawdziwą potęgą w polskim narciarstwie w
tym okresie.
Anna
Waga-Popieluch, wtedy Bujak, startowała w barwach trzech klubów: SN PTT
1907 Zakopane, AZS Zakopane i „Wisła-Gwardia” Zakopane i była wielokrotną
mistrzynią Polski: w zjeździe: 1946, 1948, 1950, 1953, w slalomie: 1954, w
slalomie gigancie: 1953, w kombinacji alpejskiej: 1948, 1954. Wielokrotnie
zdobyła także wicemistrzostwo kraju i także brązowe medale MP. Startowała
w latach 1945 - 57 (łącznie przez 12 lat). Wzięła między innymi udział w
pierwszych powojennych zawodach w Suchym Żlebie na Kalatówkach w 1945 r.
Wygrała też bieg zjazdowy pań podczas I. Memoriału Bronisława Czecha
(marzec 1946), w których startowały oprócz Polek także alpejki z Węgier
(trasa Kasprowy Wierch – od „dzwonu” do Kuźnic! – przyp. W.S), a w
slalomie była 3. Jej zwycięstwo wzbudziło nie lada sensację w gimnazjum,
do którego uczęszczała. Zwyciężyła także w szeregu innych zawodów, w tym
wielu międzynarodowych. Wygrywała w kraju na zarośniętych już dzisiaj
trasach FIS I i FIS II w rejonie Kasprowego, a także w Szczyrku, na
Skrzycznem, w Karpaczu i Krynicy. Nie sposób wymienić wszystkich sukcesów.
Na stokach zwracała uwagę nie tylko znakomitą jazdą, ale także urokiem
osobistym i szerokim uśmiechem, który widać niemal na każdej zachowanej z
dawnych lat fotografii. Niestety nie miała szczęścia do zagranicznych
wyjazdów, jeździła za granicę stosunkowo rzadko i nie została powołana do
kadry na ZIO 1952 w Oslo. Jakaż była jej satysfakcja, gdy na Mistrzostwach
Polski pokonała wszystkie olimpijki z ówczesnej kadry. Udowodniła, że
start w Oslo się jej z pewnością należał. Dwa razy w ciągu kariery
sportowej złamała nogę, raz na wyjeździe do szwajcarskiego Davos. Red.
Marian Matzenauer tak pisał o tym wydarzeniu: - Ponieważ nie chciała o tym
zawiadomić rodziców, nic nie wiedzieli o jej wypadku. Pewnego dnia, gdy
wniesiono ją na noszach do domu i zobaczyła przerażony wzrok rodziców, już
od drzwi krzyczała „Nic mi nie jest” („Kronika śnieżnych tras”). Po
sportowych latach pozostały znajomości z koleżankami z kadry; z Basią
Grocholską, Marią Bachledą-Curuś, Marią Kowalską, Marią Szatkowską, Teresą
Kodelską i innymi. Jednocześnie, obok świata nart, który ją fascynował,
rozwijała się, zdobywała wykształcenie i ukończyła wydział architektury na
Politechnice Krakowskiej, uzyskując dyplom inżynierski.
Była
także brązową medalistką akademickich mistrzostw świata 1951 r. w slalomie
gigancie. Popularna „Mama” Bujak, jak ją nazywały młodsze kadrowiczki i
koleżanki (gdyż miała już wtedy, jako czynna zawodniczka, syna:
Wojciecha), była w kadrze polskich alpejek i alpejczyków w latach 50.
osobą bardzo lubianą i szanowaną. Ostatni raz na zawodach rangi Mistrzostw
Polski pojawiła się w 1959 r. Po zakończeniu kariery sportowej zajęła się
pracą zawodową. W ostatnim czasie choroba spowodowała, że gasła niemalże w
oczach… Pozostawiła w smutku całą rodzinę, synów Wojciecha i Piotra oraz
zakopiańskie środowisko sportowe. Pozostały dyplomy, zdjęcia i pamiątki po
Pani Ani, z czasów, kiedy narty były z drewna, ale ludzie z żelaza. Po
tamtych startach pozostały zdjęcia, dyplomy, świadectwo świata, który
przestał istnieć, skończył się i przeminął. Czy jednak do końca? Pamięć o
Annie Waga-Popieluch wciąż trwa w nas, poprzez perspektywę dawnych
wspomnień i dobra, które Pani Anna dała rodzinie, przyjaciołom i bliskim.
A ono nie przemija…
Na zakopiańskim Nowym
Cmentarzu żegnała Panią Annę rodzina, zakopiańczycy. A przede wszystkim
koleżanki z kadry Polski z lat 50: Zofia Gluzińska, Maria Bachleda-Curuś,
Maria Kowalska, Maria Szatkowska. Pożegnaliśmy więc Panią Annę, zakończył
się pewien etap, ale jak wiadomo śmierć jest tylko początkiem...".
Foto-relacja z uroczystości pogrzebowych
(zdjęcia Wojciech Szatkowski):
|