(28.04.2008)
Anna Karpiel: "W
piątek w Muzeum Stylu Zakopiańskiego im. Stanisława Witkiewicza w Kolibie
otwarto wystawę "Koronczarki. Z historii zakopiańskiego szkolnictwa
artystycznego".
Jest to retrospektywna wystawa, na której
pokazane są koronki klockowe z końca XIX stulecia, aż po lata 90. XX wieku
oraz przypomniana jest historia zakopiańskiej szkoły koronkarskiej i
sylwetki jej wybitnych nauczycieli. Eksponaty pochodzą z archiwum obecnego
Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 im. H. Modrzejewskiej w Zakopanem.
W wernisażu oprócz uczniów i nauczycieli zakopiańskich „Szpulek” wzięły
udział kontynuujące tradycję tego pięknego rzemiosła koronczarki z
Zakopanego oraz z bardzo znanego i cenionego obecnie ośrodka - Bobowej.
Trzeba tu wymienić zwłaszcza dwie zakopianki - panie Marię Teper oraz
Magdalenę Bujak-Lenczewską, bez pomocy których zrealizowanie tej wystawy
- jak mówiła komisarz wystawy Teresa Lisek - byłoby niemożliwe.
Dyrektor szkoły Wiesław Golubiewski bardzo chętnie przyjął propozycję
zorganizowania wystawy i udostępnił eksponaty. Wystawa zbiega się z 125
rocznicą powstania szkoły, ale także niestety z jej zamknięciem.
Szkoła powstała w momencie, kiedy ludzie poczuli potrzebę, żeby żyć
pięknie. To poczucie zaszczepiła tutaj Helena Modrzejewska. Szkoła umiera,
gdy tego piękna już nam nie potrzeba, gdy wystarcza nam masowa produkcja,
chińszczyzna i lumpeksy. To może nie jest wielka sztuka, ale wspaniałe
rzemiosło, a rzemiosło potrzebuje odbiorcy. Wierzę, że nie jest to jednak
skończone raz na zawsze. Ludzie poczują w końcu potrzebę odnowienie piękna
i będą kiedyś gotowi zapłacić za te wyroby duże pieniądze, bo to co
rzadkie i trudno dostępne zawsze jest drogie. Będziemy więc dążyć, by
gdzieś tę tradycję zaszczepić, może w innej formie niż szkoła. Przykładem
jest Bobowa, gdzie koronkarstwo wciąż żyje i rozwija się – mówił z
wielkim sentymentem podczas wernisażu Wiesław Golubiewski - Wobec tego
co się stało, najlepszą rzeczą jest to, że nasze koronki trafią do muzeum,
gdzie będą zadbane i dostępne dla ludzi. Jest to duża pociecha i bądźmy
dobrej myśli.
Wystawa
stała się okazją do wielu, także osobistych wspomnień, bo każda koronka ma
swoją historię. Bogatą i ciekawą historię ma również szkoła założona przez
Helenę Modrzejewską–Chłapowską, która po powrocie z Ameryki utworzyła
fundację na rzecz szkoły koronkarskiej. Pierwszą kwotą, która zasiliła
fundację było 1200 złotych reńskich, uzyskane po kilkakrotnym wystawieniu
„Nory” Ibsena w krakowskim Teatrze Starym. Modrzejewska była fundatorką
Szkoły, a orędownikiem jej założenia i redaktorem statutu, a następnie
opiekunem-kuratorem był dr Tytus Chałubiński. Komitet nadzorczy Szkoły
tworzyli Helena Modrzejewska, Róża hr. Krasińska, Franciszek Neužil,
Leopold Czubernat i ksiądz Józef Stolarczyk.
Krajową Szkołę Koronkarską otwarto 1 maja 1883 roku. Kierownictwo nad nowo
utworzoną placówką objęła Józefa Stelcerówna, absolwentka lwowskiej Szkoły
Przemysłowej. Warto podkreślić, że świeżo otwarta placówka była jedną z
pierwszych w kraju polskich szkół zawodowych dla kobiet.
Wystawa przypomniała również sylwetki nauczycieli: Jadwigi Galleth,
Mieczysława Szopińskiego, Karola Kłosowskiego, Marii Bujakowej, Marii
Teper, którzy zawsze dbali o wysoki poziom artystyczny szkoły, o czym
świadczy jakość zaprezentowanych koronek oraz liczne odznaczenia i dyplomy
otrzymane przez szkołę.
Wernisażowi towarzyszył wykład dra Macieja Pinkwarta przybliżający w
bardzo interesujący sposób sylwetkę Heleny Modrzejewskiej i jej związki z
Zakopanem.
Wystawa czynna będzie czynna do 8 czerwca 2008. Natomiast koronczarki z
Bobowej zapraszają na Międzynarodowy Festiwal Koronki Klockowej, który
odbędzie się w Bobowej w dniach 1 – 5 października."
Foto-relacja (zdjęcia Anna Karpiel):
(29.04.2008)
Piotr Kyc: "W Muzeum Stylu
Zakopiańskiego im. Stanisława Witkiewicza mieszczącym się w willi „Koliba"
otwarto interesującą wystawę „Koronczarki. Z historii zakopiańskiego
szkolnictwa artystycznego". Na wystawie pokazano koronki klockowe
wykonywane od XIX wieku.
Większość eksponatów pochodzi z zakopiańskiej szkoły koronkarskiej. Na
wernisażu nie zabrakło nauczycieli i uczniów szacownej szkoły.
Szczególnymi gośćmi były koronczarki z Bobowej, gdzie się jeszcze wykonuje
te delikatne, finezyjne wyroby.
Szkoda, że obecnie jedynym miejscem dla koronek są sale muzealne…
Dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 im. H. Modrzejewskiej będącej w
fazie likwidacji Wiesław Golubiewski z żalem mówił do zebranych -
Szkoła powstała, kiedy ludzie poczuli potrzebę, żeby żyć pięknie. Szkoła
umiera, gdy tego piękna już nam nie potrzeba, kiedy wystarcza nam masowa
produkcja, chińszczyzna i lumpeksy.
Co się stało, że w latach dziewięćdziesiątych nastąpił, gwałtowny brak
zbytu na ręcznie wykonywane dzieła sztuki, jakimi bez wątpienia są
koronki?
To my straciliśmy zainteresowanie rzeczami pięknymi, noszącymi
indywidualne piętno artysty i rzemieślnika.
Rozejrzymy się wokół, po naszym mieszkaniu, otoczeniu w pracy. Ile tutaj
rzeczy brzydkich, produkowanych seryjnie, zakupionych gdzieś na bazarze.
Rzeczy udających tkaninę, obraz, drewno, marmur…
Czy kupilibyśmy koronki? Do czego są nam potrzebne?
Ostatnio pewne stowarzyszenie otrzymało drobny prezent od jednego z
członków, zamieszkałego gdzieś w głębi kraju. Była to serwetka, która
miała ozdobić wnętrza Muzeum Kasprowicza na Harendzie. Serwetka została
wykonana z…gumy. Gest się liczy i pamięć, ale czy zastanawiamy się, co
kupujemy dla siebie i innych? Czego uczymy innych obdarowując ich
„chińszczyzną"?
Na otwarciu wystawy poświęconej koronkarstwu uprawianemu na Podhalu ponad
125 lat tylko Pani Maria Teper miała piękny, koronkowy kołnierz wykonany
zapewne osobiście…
Dlatego tym bardziej należy zajrzeć do willi „Koliba" ze znajomymi,
dziećmi i znajomymi znajomych, aby pokazać im to, co warte zobaczenia, a
co niebawem zniknie w czeluściach muzealnych magazynów. Warto pokazywać i
oglądać rzeczy piękne.
Po takiej wizycie może szybciej skapitulujemy przy kolejnej próbie zakupu
„dzieła" z plastiku, czy gumy i zainteresujemy się nabyciem jakiegoś
dzieła sztuki, czy autentycznego wyrobu ludowego rzemiosła?"
Foto-relacja (zdjęcia Piotr Kyc):
|