(25.05.2009)
Anna Karpiel-Semberecka: "Elżbieta
Samek–Czapla
w
„Willi Orla”
przygotowała kolejną ciekawą wystawę, która została otwarta 22 maja.
Tym razem
można na niej podziwiać malarstwo na szkle
Zofii Majerczyk-Owczarek.
Ekspozycja została zatytułowana "żeby nie zatracić korzeni...". Wernisaż
jak zwykle miał bardzo miłą, niemalże rodzinną atmosferę. Nie zabrakło
tradycyjnego już chleba na przywitanie artystki oraz góralskiej muzyki i
smakołyków z kuchni Willi Orla.
Jest to wyjątkowa uroczystość, to nasza piąta wystawa w willi Orla, ale
pierwsza kobiety, góralki... Pomysł powstał we wrześniu przy okazji święta
ulicy Kościeliskiej. Miałam długo problem, jak podejść do tej wystawy,
ponieważ Zosia strasznie dużo na tym Podhalu robi. Ma też wyjątkowy
życiorys, którym mogłaby obdarzyć wiele osób. Przede wszystkim od wielu
lat haftuje, ale mnie zainteresowało jej malarstwo na szkle
- wyjaśniała
gospodyni "Willi Orla"
Elżbieta Samek–Czapla.
Chociaż
miałam w życiu dużo wystaw, to nigdzie nie zostałam tak pięknie
uhonorowana -
mówiła wzruszona artystka dziękując za zorganizowanie wystawy.
Rzeczywiście pani Elżbiecie udało się stworzyć w "Willi Orla" wspaniałe
miejsce, w którym artyści czują się doceniani i które przyciąga nie tylko
zaprzyjaźnionych sąsiadów z ulicy Kościeliskiej, ale także coraz więcej
stałych bywalców - mieszkańców i gości odwiedzających Zakopane.
Wernisaż zamienił się
w końcu w posiady przy muzyce góralskiej i suto zastawionym stole, a
dyskusję o góralskiej tożsamości i tradycji poprowadził Józef Pitoń.
Wystawa będzie czynna
do 30 czerwca. Aby przybliżyć sylwetkę jej autorki Zofii
Majerczyk-Owczarek zamieszczamy poniżej rozmowę
na temat jej twórczości i miejsca sztuki w życiu, którą w związku z
wernisażem przygotował zespół
Willi Orla."
„Willa
Orla”: Od urodzenia jest Pani związana z
rejonem Podhala. Co daje Pani obcowanie z górami, dziedzictwem kulturowym
Podhala?
Zofia Majerczyk-Owczarek: Pochodzę ze strych rodów góralskich,
które od pokoleń tworzą kulturę Podhala oraz kultywują tradycje przodków.
Sięgając do 4 pokolenia wstecz, od strony mamy są to: Gasienice Sieczki –
(pra pradziadek jeden z pierwszych wyksztalconych ludzi na Podhalu, był
jednym z założycieli Podhalańskiego Banku Spółdzielczego w Zakopanem),
Bachledzi Curusie, Gąsienice Gładczańi oraz Obrochci – (pra pradziadek
Bartuś Obrochta, słynny muzykant. Jako pierwszy stworzył kapelę góralską.
Słuchając muzyki Bartusia, Karol Szymanowski napisał balet „Harnasie”.
Natomiast kompozytor Stanisław Mierczyński zapisał ją w nutach, które po
dzień dzisiejszy służą mlodzieży). Od strony taty: Krzeptowscy, Galarowscy
oraz Majerczyki –(dziadek jeden z założycieli Oddziału Poronin Związku
Podhalan). Kuzynki ze strony taty jeździły na nartach, biegały, dzisiaj
Jagna Marczułajtis jeździ na snowboardzie, byli bardziej sportowcy, ze
strony mamy rodzina była bardziej artystyczna, umuzykalniona, śpiewała,
tańczyła po zespołach. Mnie nauczyła śpiewać babcia. W zespołach byłam od
6 roku życia. W zespole Bartusia Obrochty jestem członkiem ponad 36 lat a
od 15 lat kierownikiem tego zespołu. W Związku Podhalan przepracowałam
ponad 35 lat. Cały czas żyję tą kulturą, przekazuję to, czego się
nauczyłam, (od babci czy prababci, które jeszcze pamiętam), swoim
dzieciom, młodzieży, pokoleniom, które cały czas się zmieniają i rotują w
zespole, tradycje i zwyczaje, oprócz tańca i śpiewu, który jest podstawą
tego zespołu.
„Willa Orla”: A jakie są Pani najpiękniejsze i wyjątkowe miejsca na
Podhalu?
Zofia Majerczyk-Owczarek: Na pewno jest to Hala Gąsienicowa, mam do
niej wielki sentyment. Jedna czwarta była moich dziadków, zostaliśmy
wywłaszczeni, ale jest to tylko papier. My cały czas sercem czujemy się
właścicielami tej ziemi.
Lubię też Morskie Oko i jeszcze parę innych miejsc np. Dolinę Strążyską,
Chochołowską tam uciekam gdy jest trochę wolnego czasu, jeżeli takowy
znachodzę...
„Willa
Orla”: Skąd u Pani zamiłowanie do malarstwa na szkle. Jakie były
początki?
Zofia Majerczyk-Owczarek: Początki zaczęły się w Związku Podhalan,
kiedy byłam dzieckiem 8-9 lat, został przeprowadzony tutaj w Izbie Białej
kurs malarstwa na szkle, prowadził go pan Jan Jachymiak, który od 30 lat
przebywa w Ameryce. Uczęszczałam na ten kurs, gdzie również, chodzili
dorośli, którzy potem rozwinęli się malarstwie i dzisiaj mamy artystów
np., Zdzisław Walczak, który był moim sąsiadem zza płotu. Chodziłam do
niego i podglądałam jak malował, oprócz tego że sama kurs przeszłam. Nie
malowałam ponad 30 lat, ponieważ nie miałam czasu. Były inne zajęcia jak
haft, Związek Podhalan, zespół, praca w radiu itd.. Mam 5 obrazków z
okresu dzieciństwa, nie mniej jednak, przez cały czas, zbierałam,
kupowałam jakieś porządne pędzle, farby materiał oraz zbierałam szyby.
Przygotowałam się do tego. W 2000 roku, pełniąc funkcję Prezesa,
zorganizowałam kurs malarstwa, nie tylko dla dzieci, ale również i
dorosłych. Najmłodszy uczestnik miał 5 lat a najstarszy 55 i sama się
załapałam, chodziłam żeby sobie przypomnieć. Kurs prowadziła Janina Jarosz
Walczakowa. Co prawda, nie maluje strasznie wiele, bo jak mówię jest
Związek Podhalan, zespół, jest mało tego czasu, mogę wieczorami malować
albo wcześnie rano, jak wstanę, przed pójściem do pracy. Nie mniej jednak
bardzo lubię, kocham to malowanie. Cały czas malowanie od dziecka gdzieś
siedziało we mnie, że po tylu latach wróciłam do malowania. Co prawda po
tylu latach trzeba było rękę trochę rozruszać, bo to człowiek zaczyna
proporcje zatracać, trzeba się też było trochę rozrysować, ale pomalutku,
myślę, że będzie coraz lepiej a nie coraz gorzej.
„Willa Orla”: Jakie motywy podejmuje Pani w swoich pracach najczęściej?
Zofia Majerczyk-Owczarek: Maluję przede wszystkim obrazy Święte,
Madonny, Patronów, anioły – to najczęściej, oraz jeszcze obrazy
obyczajowe, czyli sceny zbójnickie, pasterskie itd.
„Willa Orla”: Skąd czerpie Pani inspiracje do swoich prac?
Zofia Majerczyk-Owczarek: Cały czas biorę czynny udział w życiu
kulturalnym. Nie wiadomo, w którym momencie zrodzi się pomysł, czy też
obraz w głowie, który chce się przenieść na szybę.
„Willa Orla”: Czy ma Pani jakieś ulubionych twórców w dziedzinie
malarstwa?
Zofia Majerczyk-Owczarek: Zdzisław Walczak, Pani Pęksowa, Janina
Jarosz, Jan Fudala – nie był realistyczny, ale miał bardzo ciekawe obrazy
pod względem tematycznym czy też kolorystycznym.
„Willa Orla”: Czym jest dla Pani malowanie na szkle?
Zofia Majerczyk-Owczare: Jest wyciszeniem po całym dniu pracy,
radością, spełnieniem tego co człowiek, gdzieś tam wewnątrz nosi i chce to
przekazać innym. Czasami słownie też wyrzucam swoje przemyślenia, pisząc
wiersze.
„Willa Orla”: Jak powstają Pani prace, od strony technicznej. Ma Pani
jakieś swoje ulubione miejsce do malowania?
Zofia Majerczyk-Owczarek: Do niedawna malowałam w całym domu, tzn.
najczęściej na werandzie u mamy, bo tam było najlepsze oświetlenie. A w
tej chwili stworzyłam sobie mini galeryjkę, gdzie sobie siadam i maluję
czy haftuję przy kominku.
„Willa Orla”: Jaką rolę w Pani życiu pełni sztuka?
Zofia Majerczyk-Owczarek: Ważną. Człowiek w dużej mierze rozwija się
poprzez sztukę, Każdy artysta jest ciepły w rozmowie, w duszy, bardziej
otwarty, na drugiego człowieka.
„Willa
Orla”: Czy jest coś, co chce Pani przekazać poprzez swoją twórczość
odbiorcom?
Zofia Majerczyk-Owczarek: W tych obrazkach jest bardzo dużo
regionalizmu. Matki Boskie, Madonny oraz wszystkich świętych ubieram
bardzo często w stroje góralskie. Swoje zamiłowania do sztuki i tradycji
przekazuję swojej córce. Moja córka wraz z zięciem szyje stroje nie tylko
góralskie, podhalańskie, ale z różnych regionów Polski, Słowacji czy
Węgier. Czasami im pomagam. Mimo, że córka ma 3 fakultety skończone,
choreografię, zarządzanie jakością na UJ oraz podyplomowe z grafiki
komputerowej, to jednak zachowuje tradycje rodzinne.
„Willa Orla”: Czy oprócz malarstwa na szkle ma Pani jakieś inne pasje?
Zofia Majerczyk-Owczarek: Hafciarstwo, zespół, oprócz tego też
trochę piszę. 15 lat przepracowałam w Radiu Alex, prowadziłam audycję „Z
Hól i Dziedzin„. To była audycja autorska, a następnie przez 5 lat bawiłam
się w dziennikarstwo.
„Willa Orla”: Jakie jest Pani credo życiowe?
Zofia Majerczyk-Owczarek: Żeby góralszczyzna jak najmocniej
zachowała się i była przenoszona z pokolenia na pokolenie tak jak do tej
pory, żeby nie zatracić tych korzeni. Bardzo ważna jest tożsamość
człowieka.
„Willa Orla”: Dziękuję za rozmowę
Foto-relacja
(zdjęcia Anna Karpiel-Semberecka):
|