(27.02.2009)
Piotr Kyc:
"Fajnie jest na świecie, kiedy w mroźny, śnieżny dzień zaświeci
słoneczko.
Fotoamatorzy mają ucztę. Światło jest wspaniałe, śnieg się wprost śmieje
do obiektywu i trudno przejść obojętnie obok każdego ośnieżonego krzaczka.
Tym bardziej nie można się oprzeć panoramie Tatr, które sfotografowane w
takich warunkach nawet telefonem komórkowym wyglądają jak na pocztówce. A
któżby nie chciał mieć własnoręcznie wykonanej widokówki z Zakopanego?
Ale takie cudowne, mroźne i bezwietrzne dni, są chwilą gorzkiej prawdy o
Zimowej Stolicy Tatr. Oczywiście rzecz jest w smogu, którego nie sposób
zakryć, czy rozwiać. Najbardziej medialny jest smog widziany z Gubałówki.
Drzewa za nisko wycięte albo za niskie tak ogólnie. Nie zasłaniają miasta.
W sezonie kolejka wywozi na widokowe wzgórze parę tysięcy osób dziennie.
Przypuszczam, że co dziesiąty turysta ma aparat fotograficzny, którym
wykonuje nawet do kilkudziesięciu ujęć. Duża cześć tych zakopiańskich
impresji jeszcze tego samego dnia mknie Internetem we świat. Różne portale
organizują konkursy fotograficzne na temat zimy... i co tam widzimy? Wcale
nie bałwanki.
Trudno. Idzie odwilż. Wiatr zaczyna powiewać. Przejdzie.
Ostatecznie można robić fajne zdjęcia na stronę północną uwieczniając
Babią Górę, a nawet Gorce.
I ja na spacerze byłem i od smogu zaglądającego ciekawsko w kadr się nie
opędziłem. Zrobiłem mu parę portretów, niektóre takie, że ręka sama szuka
maski gazowej... ale patriotyzm lokalny... Trzeba myśleć pozytywnie.
Jest jeszcze parę fajnych miejsc na Gubałówce, gdzie można "pofocić". Ot,
na przykład takie trzy wypchane zwierzątka odtwarzające scenę zabawy w
jednym z licznych barów regionalnych. Tak pasują do Coca-Coli i lodów
Nestle, jak nieskażona biel górskich szczytów do brunatnego pyłu, który o
mały włos nie przelałby się w ostatnich dniach przez Pasmo Gubałowskie."
Foto-relacja (zdjęcia Piotr Kyc):
|