"Tajemnica zamachu na Papieża - Próba interpretacji zdarzeń z Bożej
perspektywy". (więcej...)
Był
dzień Matki Bożej Fatimskiej, środek tygodnia. Żyliśmy w nim tak
samo, jak w innych powszednich dniach. Myśleliśmy o własnych sprawach,
nasze serca wypełniały zmartwienia i obawy o jutro, nasze bolączki były
przyziemne. W kraju panował głód, coraz wyżej podnosiła się fala strajków,
ludzie bali się ingerencji sowieckiej. Tamtego dnia mało kto pamiętał, że
w 1917 r. Fatimie Matka Boża przepowiedziała upadek komunizmu, nawrócenie
Rosji, nowy, lepszy świat… Nawet Papież niewiele jeszcze wiedział o
Fatimie; jego maryjna pobożność kierowała serce ku Czarnolicej Madonnie z
Częstochowy w jej nowym tytule Maryi Matki Kościoła. On również w dniu
zamachu nie myślał o Matce Bożej Fatimskiej. Potem było już inaczej…
Usłyszeliśmy o zamachu przed Bazyliką Watykańską. dotarły do nas
informacje, że Ojciec Święty jest ciężko ranny, że wyścig z czasem, walka
o życie. To wtedy rozpoczęła się wielka modlitwa Kościoła, za Piotra
naszych czasów…
Było to już przed tylu laty, ale wciąż pamiętamy tamte chwile.
Przypominamy sobie tamto późne popołudnie majowe, tamten wieczór, w którym
ptaki inaczej śpiewały, a loretańska litania brzmiała tak żarliwie i
serdecznie jak nigdy.
Tamtego dnia wszystko, co dla nas ważne, straciło nagle na ostrości.
Pozostała jedynie modlitwa za Ojca Świętego; tak gorąca, że wielu
ofiarowało Bogu swe życie, by Jan Paweł II nie zginął… Uczynił to na
przykład kard. Stefan Wyszyński. Ale nie on jeden.
Tamtego dnia okazało się, że Maryja potrafi ocalić. Kolejne komunikaty
lekarskie upewniały nas, że stał się cud, że Papież nie umrze. Ujawniano
coraz to nowe fakty, które budziły w nas święte zdumienie – Ojciec Święty
nie powinien żyć, a oto żyje! Za przyczyną Matki Bożej życie zostało mu na
nowo darowane!
A był to Jej dzień, dzień fatimski. Serce Papieża, i serca wielu z nas,
przywarły do tego maryjnego tytułu. Zaczęliśmy pytać: Co Matka Najświętsza
zapowiadała w Fatimie? O co prosiła? Dlaczego to orędzie jest takie ważne?
I nagle okazało się, że Matka Najświętsza wyznacza Kościołowi drogi w
przyszłość. Mieliśmy wejść w trzecie tysiąclecie pod płaszczem Jej
macierzyńskiej opieki. Mieliśmy wytrwać przy Maryi z Fatimy i spełnić Jej
prośby tam wypowiedziane.
Tak odczuł to Jan Paweł II, który po powrocie do świadomości poprosił o
dokumenty dotyczące objawień w Fatimie. Przeczytał je wszystkie, po czym
powiedział: „Zrozumiałem, że jedynym sposobem ocalenia świata od wojny i
komunizmu jest poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi”. Od tamtego
dnia nie pominął on żadnej sposobności, by zachęcać ludzi do odmawiania
różańca, by dawać przykład zawierzenia wszystkiego Maryi, by uczyć
codziennego wyrzeczenia i ofiary – zgodnie z tym, o co prosiła Matka Boża
Fatimska.
Droga fatimska, naznaczona cudem ocalenia życia Papieża, okazała się drogą
kolejnych cudów. Dzięki zaangażowaniu się Papieża w realizację fatimskiego
orędzia weszliśmy w nowe tysiąclecie jako inna ludzkość – bez zimnej
wojny, bez podziałów, bez podsycanej nienawiści. Rozpadł się system
komunistyczny, narody odzyskały wolność.
Ale z upływem czasu topnieje gorliwość. Pamięć zaczyna zawodzić, myśli
rzadziej biegną w stronę Watykanu, serca nie biją już tak często jednym
rytmem z Papieżem. Raz po raz zdają się rozchodzić drogi jego i nasze.
Aż prosi się zapytać: Czy potrzeba nam nowego wstrząsu, abyśmy powrócili
na drogę gorliwości, modlitwy, trwania przy Ojcem Świętym? Może wystarczy
nam spojrzeć w niespokojną przyszłość, by zrozumieć, że świat – że każdy z
nas - zboczył z drogi… Papież, który nią idzie, znów jest samotny.
To już 23. rocznica zamachu… Czego nauczyliśmy się 13 maja 1981 r.? Co w
nas pozostało z tamtej gorliwości, tamtego religijnego przebudzenia,
gorącej modlitwy, solidarności z Ojcem Świętym? Ilu z nas, klęczących
wówczas u boku walczącego o życie Papieża, powstało razem z ocalonym Janem
Pawłem, ruszyło wraz z nim w drogę w stronę nowego tysiąclecia – z Maryją?
Różaniec – to taka prosta rzecz. Codzienna ofiara składana Maryi z
uciążliwości życia – czy może być coś piękniejszego? Nabożeństwo
pierwszych sobót – czy nie możemy poświęcić pięciu dniu na oddawanie czci
Matce Najświętszej? Potrafiliśmy dać z siebie tak wiele przed dwudziestu
laty, potrafimy i dziś.
Tamten zamach zmienił życie Papieża… Pamiętajmy, że powinien on zmienić
też życie każdego, kto tamtego dnia choć raz westchnął do Matki Bożej
błagając Ją o ratunek. Przed dwudziestu trzema laty otrzymaliśmy znak,
droga stanęła przed nami otworem. Wróćmy na nią, bo tylko w ten sposób nie
zostanie zachwiana logika, jaka w planach Bożych połączyła 13 maja 1981 r.
z czasami, w których przyszło nam żyć. Niech orędzie fatimskie okaże się
nie tylko orędziem wieku XX, ale i XXI. W poprzednim było ono orędziem
zapowiedzi i przestróg, w tym niechaj będzie orędziem wypełnienia się
maryjnych obietnic, przede wszystkim triumfem Niepokalanego Serca – w
naszych rodzinach, w Ojczyźnie i w Europie.
Zamach, strzały przed Bazyliką Watykańską. Ojciec Święty ciężko ranny,
wyścig z czasem, walka o życie. I wielka modlitwa Kościoła, za Piotra
naszych czasów…
Przypomnijmy sobie tamte chwile. Szczególnie zapraszamy do włączenia się w
wspólnotową refleksję o znaczeniu zamachu w planach Bożej Opatrzności.
Będzie on tematem naszych modlitw i refleksji w dniach fatimskiego
zamyślenia w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem. W 23-rocznicę
cudu uratowania życia Ojca Świętego zapraszamy na związane z nimi
uroczystości.
Porządek
uroczystości:
Do 16 maja Różańcowe Jerycho” – nieustanna modlitwa różańcowa przed
Najświętszym Sakramentem, w intencji Jana Pawła II. Codziennie od 6.30do
21.00 będzie trwała adoracja Najświętszego Sakramentu, co godzinę będzie
odmawiany różaniec z rozważaniami, o 12.00 będzie odprawiana Msza święta w
za Ojca Świętego. (Dla uczestników Jerycha sanktuarium zapewnia zupę,
chleb, herbatę.)
13 maja – odpust fatimski, podczas którego co roku wznosi się do nieba
modlitwa wielkiego dziękczynienia za cud ocalenia życia Ojca Świętego. W
sanktuarium obowiązuje porządek świąteczny (msze o godz. 7.00, 8.30,
10.00, 11.30, 17.00, 19.00.) Od 21.00 do północy – modlitewne czuwanie
zakończone maryjną pasterką.
16 maja – fatimskie uroczystości majowe. Godz. 10.00 – centralna
uroczystość (procesja i Msza święta.). Tego dnia już po raz dwudziesty
trzeci ulicami Zakopanego przejdzie procesja różańcowa z udziałem banderii
konnej, orkiestr i kapeli jasnogórskiej.
Tajemnica zamachu na Papieża
Próba interpretacji zdarzeń z Bożej perspektywy
Z
czym kojarzy się nam data 13 maja 1981 r?
Chyba jeszcze pamiętamy, że w tym dniu dokonano nieudanej próby zamachu na
życie Jana Pawła II. A może starsze pokolenie pamięta nawet, jak w
pierwszych latach, wspominając to wydarzenie, skupiano się niemal
wyłącznie na podawanych w mediach faktach: na dwóch strzałach wycelowanych
w Papieża, na karetce pędzącej przez zatłoczone miasto, na sali
operacyjnej gotowej na przyjęcie innego pacjenta, na długim powrocie do
zdrowia Ojca Świętego zagrożonego poważną infekcją. Wierzący mówili o
cudzie dokonanym za przyczyną Matki Bożej Fatimskiej, ale od razu
dodawali, że „jego znaczenie pojmiemy pełniej w dniu spotkania z naszym
Stwórcą”. Dziś minęło już wystarczająco dużo czasu, by móc próbować
odpowiedzieć na pytania: Do czego potrzebny był zamach? I jak to się
stało, że Jan Paweł II związał swój pontyfikat z orędziem Matki Bożej z
Fatimy?
Możemy snuć dalej tę niezwykłą opowieść i spróbować odpowiedzieć na wiele
pytań: Dlaczego Bóg chciał ocalić Ojca Świętego, wbrew zapowiedzi ukrytej
w tajemnicy fatimskiej, gdzie „biskup w bieli zostaje zabity”? Dlaczego
dopuścił do zamachu, choć mógł go w swej wszechmocy udaremnić?
Czas podjąć próbę interpretacji tamtych zdarzeń z Bożej perspektywy, w
kontekście działania „w nich” i „poprzez nie” Matki Bożej. Pojawiło się
wystarczająco dużo historycznych znaków, oczywistych drogowskazów i
niezbitych dowodów, by postawić tezę: Papież ocalał, bo miał do spełnienia
niezwykłe zadanie w dziejach Rosji, Europy, świata. Miał, a może nawet
jeszcze ma…
Tajemnica zamachu na papieża Jana Pawła II
Tamtego dnia, 13 maja 1981 r., w chwili, kiedy placem św. Piotra
wstrząsnęły strzały zamachowca, Jan Paweł II powinien zginąć. Mówią to
wszyscy: kryminolodzy, lekarze, zamachowiec. A jednak stało się coś, co
możemy nazywać cudem. Na zewnątrz jawił się on jako splot wydarzeń,
teoretycznie możliwy, taki jaki zdarza się raz na milion milionów
przypadków. Łatwiej byłoby jednak zakręcić dwanaście razy kołem fortuny i
dwanaście razy zgarnąć najwyższą nagrodę, niż doprowadzić do takiej
sekwencji zdarzeń, jakiej byliśmy świadkami 13 maja 1981 r. Niewierzący
powie, że nie jest to niemożliwe i że papieskie ocalenie jest tylko
dowodem istnienia takich szczęśliwych trafów. Ale niewierzący nie ma
wglądu w to, co wewnętrzne, w to, co działo się poza sceną. Obce mu jest
doświadczenie, które wycisnęło na Janie Pawle II niezatarte piętno i
kazało mu wyznać:
Byłaś mi Matką zawsze, a w sposób szczególny 13 maja 1981 r., kiedy czułem
przy sobie Twoją opiekuńczą obecność… We wszystkim, co się wydarzyło,
zobaczyłem – i stale będę to powtarzał – szczególną matczyną opiekę Maryi.
To zdumiewające, ale już w momencie zamachu Papież wiedział, że nie umrze…
Czego innego chciał Ali Agca i jego protektorzy, a czego innego Bóg i Jego
Matka. W starciu tych dwóch sił niekwestionowanym zwycięzcą okazało się
niebo. Jan Paweł II miał zginąć, a żyje!
Pozostaje pytanie, dlaczego Bóg chciał, by Maryja ocaliła życie Papieżowi.
Do czego był potrzebny? „W planach Bożej Opatrzności nie ma przypadków” –
powtarza często po 1981 r. Ojciec Święty. Jego ocalenie nie było cudownym
uśmiechem losu. W mrocznych cieniach zamachu kryły się wielkie plany Bożej
Opatrzności. Dla samego Papieża trzeba było całego czasu rekonwalescencji,
aby rekolekcje cierpienia zaowocowały odkryciem prawdy. Jakiej? Jej istota
zawiera się w wyznaniu: „Zobaczyłem w tym wezwanie i kto wie,
przypomnienie orędzia, które stąd [z Fatimy] wyszło”.
„W chrześcijaństwie nie ma przypadków” – powtarza Ojciec Święty. Autorem
historii jest Bóg! Zaplanował, że w odpowiedzi na działania mocy
ciemności, które w XX w. miały zrodzić komunizm, rozpętać dwie wojny
światowe, zagrozić światu widmem nuklearnej zagłady – da nam skuteczne
remedium. W drugiej połowie XX wieku miały zaistnieć pewne wydarzenia
(zapowiedziane w Fatimie), które ocalą Europę i świat. Ale Pan wszystkich
czasów i miejsc nie działa sam. „Chrześcijaństwo jest religią
współdziałania Boga z człowiekiem” – uczy Jan Paweł II. Tak było i tym
razem. Bóg od początku przygotowywał wybranych ludzi do zrealizowania
swoich planów. Jednym z nich jest Karol Wojtyła.
Droga posłuszeństwa Bogu doprowadziła nieomylnie obecnego Papieża tam,
dokąd miał dojść w myślach i zamiarach Bożych. Kamienie milowe tego Bożego
prowadzenia są już z dzisiejszej perspektywy zupełnie czytelne. To Traktat
o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny czytany przez
studenta Wojtyłę podczas przymusowej pracy w fabryce sody w Solwayu. To
porzucenie studiów i teatru i wybranie drogi kapłańskiej. To biskupstwo i
bliska współpraca z Prymasem Tysiąclecia w przygotowywaniu milenijnych
uroczystości i ślubów jasnogórskich. To obecność na Soborze i teologiczne
opracowanie tytułu Maryi Matki Kościoła. Wreszcie – wybór na Stolicę św.
Piotra.
Myliłby się jednak ten, kto widziałby w tym wydarzeniu koniec drogi,
uznając wybór kard. Wojtyły na Stolicę św. Piotra za nagrodę i
ukoronowanie jego służby dla Kościoła. Nie, to był dopiero początek jego
właściwej roli w dziejach zbawienia! Tylko że nikt – nawet nowo wybrany
Papież – nie rozumiał jeszcze prawdziwego sensu nowego pontyfikatu.
Wprawdzie kard. Wyszyński i Papież zdawali się wiedzieć co nieco o Bożych
wyrokach, nie rozumieli ich jednak do końca. Wiedzieli, że „to Jej dzieło”
i że Wojtyła został wybrany po to, by maryjnemu doświadczeniu Polski nadać
wymiar ogólnokościelny. I jeszcze – że „papież z dalekiego kraju” ma
przyczynić się do rozpadu komunizmu. Jednak nikt nawet nie pomyślał, że
wszystko to scala się w jedno w orędziu fatimskim, więcej – że już od 1946
r. w kraju komunistycznego terroru istnieje „polska droga” maryjnego
zawierzenia, która ocaliła wolność Kościoła nad Wisłą. Tamtego roku polscy
biskupi za przykładem Portugalii zawierzyli swą Ojczyznę Niepokalanemu
Sercu Maryi… Ale dzień 8 września 1946 r. ukrył się pokornie w cieniu
odnowienia Ślubów Kazimierzowskich, w cieniu uroczystości milenijnych i
ogłoszonego staraniem polskich biskupów tytułu Matki Kościoła. Wszystkim
wydawało się, że „polska droga” to droga związana z tamtymi historycznymi
wydarzeniami. Już niebawem Jan Paweł II zamierzał spełnić wielki sen
Prymasa Wyszyńskiego: zawierzyć kolegialnie świat Maryi jako Matce
Kościoła. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że ma dokonać bardzo podobnego
aktu, ale istotowo zupełnie odmiennego: ma spełnić żądanie Matki Bożej i
zawierzyć Rosję i świat Jej Niepokalanemu Sercu. Czyli… powrócić do innego
doświadczenia związanego z Jasną Górą – do zawierzenia z 1946 r.
Na 7 czerwca 1981 r. Ojciec Święty zaplanował wielką uroczystość
zawierzenia. Ale na jego drodze szatan postawił zamachowca…
Wydaje się, że zły ma niejasne rozeznanie w planach Bożych: bardzo
mgliste, ale pozwalające mu przeczuwać czyhające na niego zagrożenia.
Wiedział, że nowy Papież pokrzyżuje jego szatańskie zamiary. Postanowił
udaremnić plany Boże – zabić Jana Pawła II. Na ironię, próba udaremnienia
zamiarów Bożych ściągnęła na niego definitywną porażkę: Papież dostał do
ręki busolę, która wskazała mu nieomylnie cel. Bóg w swej wszechmocy
wykorzystał zło do przeprowadzenia swoich zamiarów. Dzień 13 maja okazał
się „Kaną Galilejską”, w której Maryja przyspieszyła godzinę wypełnienia
się planów Bożych. Nic dziwnego, że Jan Paweł II określił to wydarzenie
jako największą łaskę, jakiej doznał w swoim życiu.
Zło wybiera na swe działanie „zły” czas. Nie pierwszy i nie ostatni to
przypadek w dziejach Kościoła. Tu wybrał audiencję generalną 13 maja, w
dniu wspomnienia Matki Bożej Fatimskiej. Więcej, na pociągnięcie za spust
pistoletu wybrał tę samą godzinę (i minutę!), co pierwsze objawienie się
Matki Bożej w Fatimie. Szatan sprowokował niebo do powtórzenia tego, co
stało się 13 maja 1917 r. W dniu 13 maja 1981 r. znów objawiła się Matka
Najświętsza ze swym „Nie bójcie się”. To były Jej pierwsze słowa
wypowiedziane do małych wizjonerów z Fatimy; teraz stały się treścią
przesłania zawartego w zamachu. Sugeruje to sam Jan Paweł II, który
wspominając zamach, pisał w Przekroczyć próg nadziei:
Czy poprzez całe to wydarzenie jeszcze raz Chrystus nie wypowiedział
swojego: „Nie lękajcie się!”? Czy nie wypowiedział tych paschalnych słów i
do Papieża, i do Kościoła, a pośrednio do całej rodziny ludzkiej?
Z chwilą, gdy Ali Agca podnosi broń, następuje lawina wydarzeń. „Wewnątrz”
Papież czuje obecność Maryi, „która okazała się silniejsza od
śmiercionośnej kuli”, „na zewnątrz” Matka Najświętsza uruchamia działanie
łaski potężniejszej niż piekło, niż śmierć. Najpierw zamachowiec błędnie
myśli, że Ojciec Święty nosi kamizelkę kuloodporną. Celuje nie w serce,
ale w brzuch. Potem Jan Paweł II w chwili pociągnięcia za spust wykonuje
ruch ręką; kula trafia w palec i o milimetry zmienia swój tor – właśnie o
te milimetry mija tętnicę biodrową; na skutek jej przebicia Papież
wykrwawiłby się w ciągu paru minut. Potem po dwóch strzałach zacina się
jedna z najbardziej niezawodnych broni na świecie. Potem nowa karetka
pędzi rezerwową trasą, omijając korki uliczne. I jeszcze jeden dziwny
zbieg okoliczności. I kolejny.
Potem, gdy Ojciec Święty już wracał do zdrowia, jego stan zaczął się z
każdym dniem pogarszać. Zaatakował go drugi morderca: wirus cytomegalii
rozwijający się jak pajęczyna w organizmie po przetoczeniu krwi. Zdaniem
lekarzy, tu tkwi największy cud tamtych dni, bo stopień zakażenia
organizmu Jana Pawła II był wyższy niż w znanych im przypadkach
śmiertelnych.
Wysłuchane zawierzenie
Minęła połowa lipca. Wciąż trwa rekonwalescencja papieska – i rozmyślania
nad znaczeniem zamachu. Nagle Jan Paweł II dowiaduje się o zbieżności
daty, godziny i minuty zamachu i pierwszego objawienia fatimskiego. Już
niebawem zna wszystkie dokumenty fatimskie. Wówczas nałożyły się na siebie
dwa twierdzenia, które okazały się kluczem do odczytania Bożego szyfru.
Jedno: „Za przyczyną Matki Bożej życie zostało mi na nowo darowane”. I
drugie: „Zrozumiałem, że jedynym sposobem ocalenia świata od wojny,
ocalenia od ateizmu, jest nawrócenie Rosji zgodnie z orędziem z Fatimy”.
Papież wiedział już, że ocaliła go Pani Fatimska. Więcej, wiedział, że
żyje po to, by wypełnić Jej żądanie.
Ojciec Święty nie musi już pytać, dlaczego ocalał ani po co żyje. Wie, że
trzeba ratować świat. Trzeba zawierzyć świat i Rosję Niepokalanemu Sercu
Maryi – i to kolegialnie: w łączności ze wszystkimi biskupami! Trzeba
doprowadzić do tego, czego nie potrafił dokonać Pius IX, co nie udało się
Piusowi XII w 1942 r. ani Pawłowi VI w 1964 r. To zdumiewające, ale
Siostra Łucja wiedziała już w latach trzydziestych, że „Ojciec Święty na
razie nie spełni życzeń Jezusa” i że stanie się to dopiero o wiele
„później”.
Papież czuje się tym orędziem przynaglony do tego stopnia, że chce dokonać
poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi już w pierwszą rocznicę
zamachu – podczas pielgrzymki do Fatimy. Ale wówczas zły zaczyna działać w
panice: do wielu biskupów nie dochodzi poczta z zaproszeniem papieskim i
kolejny papieski akt poświęcenia okazuje się nieważny. Dwa lata później,
kiedy Jan Paweł II przed Bazyliką św. Piotra dokonuje ostatecznego
poświęcenia, szatanowi udaje się już tylko na najważniejszą chwilę (na
słowa o poświęceniu Rosji) wyłączyć na placu św. Piotra mikrofony. Ale to,
co nie dociera do ludzi, dociera do Boga – akt jest ważny. Dokonał się –
jak pisała Siostra Łucja – „pierwszy triumf Niepokalanego Serca Maryi”.
Teraz „czekamy na cud”. A „Bóg dotrzyma słowa” – zapewnia wizjonerka.
Rzeczywiście, proces zmian został uruchomiony natychmiast.
Boże jaskółki „nieoczekiwanych przemian w krajach Europy Środkowej i
Wschodniej” można było dostrzec już rok po zawierzeniu – w 1985 r. Właśnie
wtedy władzę w imperium radzieckim obejmuje Michaił Gorbaczow, późniejszy
„autor” zmian w krajach bloku socjalistycznego i świadek roli Papieża w
tych przemianach. Następne znaki pojawiają w 1987 r. – w czasie trwania
Roku Maryjnego. Mówił o tym abp Tadeusz Kondrusiewicz podczas pierwszej w
historii pielgrzymki rosyjskiej do Fatimy: w wygłoszonej homilii
zaświadczył, że „w przemianach w Rosji nastąpił niezwykły impet od 1987 –
od Roku Maryjnego”! Pisał też o tym sam Ojciec Święty w Tertio Millenio
Adveniente. Dwa lata później zakończyła się epoka komunizmu, a rozpoczął
się zapowiedziany przez Matkę Bożą Fatimskiej powolny proces nawrócenia
Rosji.
Mamy jeszcze pucz moskiewski, który odsunął od władzy Gorbaczowa. Tam
również widać wyraźnie nić Maryjnej interwencji w dzieje Europy. Tam także
zło wybrało na swe działanie „zły” czas. Już nie popełniło błędu, by
wybrać trzynasty dzień miesiąca. Wybrało 19 sierpnia. Tym samym, jak na
ironię, pucz moskiewski rozpoczął się właśnie w rocznicę sierpniowych
objawień w Fatimie! Czyżby diabeł zapomniał, że w dniu 13 sierpnia
administrator Ourem porwał wizjonerów i uniemożliwił im stawienie się na
zapowiedziane objawienie? Maryja ukazała się dzieciom dopiero po ich
uwolnieniu, 19 sierpnia.
Jeszcze jedno: wspomniana próba przewrotu zakończyła się w czasie
odmawiania przez Kościół pierwszych nieszporów w święto Matki Bożej
Królowej – ustanowionym na cześć Matki Bożej z Fatimy! Zaś sami członkowie
puczu generałów złożyli świadectwo o roli Ojca Świętego i jego aktu
poświęcenia – zeznali, że pragnęli przywrócić sytuację w Związku
Radzieckim sprzed 1984 r.
A tę datę już znamy. To rok zawierzenie świata, Europy i Rosji opiece
Niepokalanego Serca Maryi…
To wszystko jest przedmiotem naszych modlitw i refleksji w dniach
fatimskiego zamyślenia w Zakopanem. W 23-rocznicę cudu uratowania życia
Ojca Świętego zapraszamy na związane z nimi uroczystości.
W dniach 9-16 maja trwać będzie w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej
„Różańcowe Jerycho” – nieustanna modlitwa różańcowa przed Najświętszym
Sakramentem, w intencji Jana Pawła II. Codziennie od 6.30do 21.00 będzie
trwała adoracja „Ukrytego Jezusa” (tak bł. Franciszek nazywał Najświętszy
Sakrament), co godzinę będzie odmawiany różaniec z rozważaniami, o 12.00
będzie odprawiana Msza święta w za Ojca Świętego. (Dla uczestników Jerycha
sanktuarium zapewnia zupę, chleb, herbatę.) W dniu 10 maja na Krzeptówki
przyjedzie Radio Maryja i Telewizja „Trwam”. Temat wieczornego spotkania:
„Zamach, czyli jak zło w dobro się obróciło”. W dniu 13 maja przypada
odpust fatimski, podczas którego co roku wznosi się do nieba modlitwa
wielkiego dziękczynienia za cud ocalenia życia Ojca Świętego. W
sanktuarium obowiązuje porządek świątecvzny (msze o godz. 7.00, 8.30,
10.00, 11.30, 17.00, 19.00.) Od 21.00 do północy – modlitewne czuwanie
zakończone maryjną pasterką.
16 maja – fatimskie uroczystości majowe. Godz. 10.00 – centralna
uroczystość (procesja i Msza święta.). Tego dnia już po raz dwudziesty
trzeci ulicami Zakopanego przejdzie procesja różańcowa z udziałem banderii
konnej, orkiestr i kapeli jasnogórskiej.
Wszystkich, którzy swą modlitwą i ofiarą pragną wesprzeć posługę Papieża,
naszego Rodaka. (powrót na pierwszą stronę
sanktuaryjną...)
|