Zwycięstwa Adama
Małysza w Pucharze Świata
1)
Lahti (Finlandia) – 15.03. 2003 r.
2)
Lahti (Finlandia) – 14.03. 2003 r.
3)
Oslo (Norwegia) – 9. 03. 2003 r.
4)
Zakopane (Polska) - 20 stycznia
2002 r.
5)
Predazzo (Włochy) - 22 grudnia
2001r.
6)
Predazzo (Włochy) – 21 grudnia
2001r.
7)
Engelberg (Szwajcaria) - 16
grudnia 2001 r.
8)
Villach (Austria) - 8 grudnia 2001
r.
9)
Titisee-Neustadt (Niemcy) - 1
grudnia 2001 r.
10)
Kuopio (Finlandia) - 23 listopada
2001 r.
11)
Oslo (Norwegia) - 11 marca 2001 r.
12)
Trondheim (Norwegia) - 9 marca
2001 r.
13)
Falun (Szwecja) - 7 marca 2001 r.
14)
Willingen (Niemcy) - 4 lutego 2001
r.
15)
Sapporo (Japonia) - 28 stycznia
2001 r.
16)
Sapporo (Japonia) - 27 stycznia
2001 r.
17)
Salt Lake City (USA) - 20 stycznia
2001 r.
18)
Harrachov (Czechy) - 14 stycznia
2001 r.
19)
Harrachov (Czechy) - 13 stycznia
2001 r.
20)
Bischofshofen (Austria) - 6
stycznia 2001 r.
21)
Innsbruck (Austria) - 4 stycznia
2001 r.
22)
Hakuba (Japonia) - 26 stycznia
1997 r.
23)
Sapporo (Japonia) - 18 stycznia
1997 r.
24)Oslo (Norwegia) - 17 marca 1996 r.
Olimpijskie
srebro i brąz-Salt Lake 2002
11 luty 1972 i 10 luty 2002 – te dwie daty dzieli od siebie 30 lat.
Obydwie są związane z historią polskiego narciarstwa i są datami
niesłychanie dla nas szczęśliwymi. Pierwsza wiąże się z Zimowymi
Igrzyskami w Sapporo, gdzie Wojciech Fortuna zdobył na
Okurayamie złoty krążek olimpijski. Druga to dawno oczekiwany
medal olimpijski – tym razem brązowego koloru, na który
czekaliśmy aż 30 lat, a zdobył go Adam Małysz. Konkurs
olimpijskich skoków na obiekcie K 90 miał bardzo ciekawy finał.
Najlepszych obecnie skoczków na świecie – Małysza i Hannawalda,
pogodził młodziutki chłopak ze szwajcarskiego Unterwasser –
Simon Amman, który po pięknych skokach na 98 i 98,5 metra
sięgnął po olimpijskie złoto. Skoki na skoczni olimpijskiej
odbywały się w perfekcyjnych warunkach, wiał słaby wiatr w
granicach 1 metra na sekundę, a temperatura wynosiła minus 11
stopni. Z rozbiegu skoczni, położonego na wysokości ok. 2200 m.
n. p. m rozpościerał się piękny i rozległy widok, a zmagania
najlepszych skoczków świata obserwowało 20 tysięcy kibiców.
Niedzielny
konkurs odbywał się w równych dla wszystkich zawodników
warunkach i stał na bardzo wyrównanym poziomie. Do rywalizacji o
medale, oprócz Małysza i Hannawalda włączył się Szwajcar Simon
Amman. Ten młodziutki skoczek miał bardzo długie i co tu
ukrywać, wspaniałe pod względem technicznym skoki. Prowadził od
pierwszej serii, w której wylądował na 98 metrze. Najdłuższy
skok w tej serii oddał Adam Małysz. Nasz mistrz świata ze
średniej skoczni w Lahti miał 98,5 metra, ale lądowanie nie było
najlepsze. Dodatkowo Polak o mały włos nie przewrócił się na
zeskoku. Pozostali Polacy: Skupień, Mateja, Pochwała nie
zakwalifikowali się do finałowego konkursu. Jak potem tłumaczył
trener Apoloniusz Tajner Małysz wpadł w dziurę, która powstała w
zeskoku po upadku japońskiego skoczka – Noriaki Kasai. Na
szczęście dla Małysza i dla nas upadku nie było. Lądowanie
zostało jednak nisko ocenione przez sędziów, trzeba powiedzieć,
że za nisko, gdyż Małysz otrzymał nawet notę 16,5 pkt, jakiej
nie miał żaden skoczek z czołówki. Noty od 16,5 do 18 pkt
świadczą najlepiej jak diametralnie różnie sędziowie
potraktowali ten skok. Druga seria to dalekie skoki Finów – do
normalnej i bardzo wysokiej dyspozycji powrócił Janne Ahonen –
miał aż 98 metrów. Sędzia ze Stanów Zjednoczonych dał mu notę
marzeń – „dwudziestkę”. O metr krócej poleciał kolejny
wychowanek trenera Miki Kojonkoskiego – Matti Hautamaeki, który
także miał wysokie noty po 19 punktów oraz Lindstroem, który
skoczył 95,5 metra. Ładnie skakał Martin Schmitt. Drugi skok
Adama Małysza był już lepszy i dobrze wykończony telemarkiem.
Tak jak Ahonen, Polak otrzymał jedną „dwudziestkę”. Jeszcze
dalej pofrunął Hannawald – skoczył 99 metrów i cieszył się tak
jak podczas Turnieju Czterech Skoczni. Jak się miało okazać była
to radość przedwczesna. Na rozbiegu skoczni olimpijskiej
pozostał już tylko Amman. Ten przedstawiciel „młodych wilczków”
w skokach narciarskich, jak o nim piszą sportowi dziennikarze,
pokazał najwyższą klasę. 98,5 metra wystarczyło na olimpijskie
złoto. Amman cieszył się jak dziecko, gdyż przed sezonem mówił
dziennikarzom „gdzie mi tam do Małysza i Hannawalda”, a Salt
Lake City ograł ich obu. Na zeskoku koledzy z
reprezentacji wzięli go na ramiona i cieszyli się razem z nim.
Hannawald miał srebro, a Małysz brąz.
Wyniki olimpijskiego konkursu
skoków – Zimowe Igrzyska w Salt Lake City (2002) – konkurs na
skoczni K 90 (pierwsza dziesiątka)
Imię i nazwisko zawodnika |
Kraj |
1 skok |
2 skok |
Punktacja łączna |
1. Simon Amman |
Szwajcaria |
98 m |
98,5 m |
269, 0 pkt |
2. Sven Hannawald |
Niemcy |
97 m |
99 m |
267,5 pkt |
3. Adam Małysz |
POLSKA |
98,5 m |
98 m |
263,0 pkt |
4. Janne Ahonen |
Finlandia |
95,5 m |
98 m |
261,5 pkt |
5. Veli-Matti Lindstroem |
Finlandia |
95 m |
95,5 m |
253,0 pkt |
6. Matti Hautamaeki |
Finlandia |
93 m |
97 m |
252,5 pkt |
7. Martin Schmitt |
Niemcy |
94,5 m |
94,5 m |
250,0 pkt |
8. Michael Uhrmann |
Niemcy |
92 m |
95,5 m |
245,0 pkt |
9. Kazuyoshi Funaki |
Japonia |
92 m |
94,5 m |
243,0 pkt |
10. Primoż Peterka |
Słowenia |
92,5 m |
94,5 m |
240,5 pkt |
Zaraz
po konkursie nastąpiła ceremonia wręczenia im kwiatów. Dla nas
Salt Lake City ma już teraz ogromne znaczenie. Medal polskiego
skoczka – olimpijski brąz – powoduje, że Małysz wpisał się już
na trwałe do historii polskiego i światowego narciarstwa. W
dodatku spadła z niego ogromna presja, jaką wywierały
oczekiwania 38 milionów rodaków i setek dziennikarzy sportowych,
którzy ciągle powtarzali – masz zdobyć medal, musisz
itd. Teraz to wszystko jest za nim, bo zrobił swoje.”. W
dodatku wreszcie po 30 latach od „fortunnego” skoku na 111 m na
Okurayamie w Sapporo mamy olimpijski medal w konkurencji
narciarskich skoków, bardzo prestiżowej i cenionej. Medal będący
ukoronowaniem kariery Małysza, chociaż pewnie nie ostatni.
Olimpijski
konkurs na skoczni K 120
Nazajutrz po zakończeniu konkursu
na obiekcie K 90 w Utah Olympic Park rozpoczął się
trening do konkursu skoków na obiekcie K 120. Wzięli w nim
udział wszyscy skoczkowie, za wyjątkiem Niemców, a najlepszy
okazał się Adam Małysz, który osiągnął 130 metrów. Sześć i pół
metra mniej skoczył mistrz olimpijski ze skoczni średniej,
Szwajcar Simon Amman. W treningu dobrze zaprezentował się drugi
z polskich reprezentantów Robert Mateja, po skoku na 118 m
zajmował dziesiątą lokatę. Pozostali Polacy – Pochwała (110,5 m)
i Tajner (112,5 m) zajęli miejsca w czwartej dziesiątce.
Eliminacje treningowe wcale nie oddawały jednak faktycznego
układu sił w olimpijskiej rywalizacji. W konkursie okazało się
bowiem, że ci którzy skakali poniżej 130 metrów nie liczyli się
w tej rozgrywce o olimpijskie medale. Schmitt miał 126 m, Ahonen
124 m, Horngacher 125, Koch 126 m. Tak naprawdę o olimpijskie
medale walczyła „wielka trójka” – Amman, Hannawald i
Małysz. Amman leciał fenomenalnie pięknie i daleko – miał 132,5
m i po pierwszej serii objął prowadzenie. Hannawald miał
dokładnie tyle samo i otrzymał od sędziów takie same noty za
styl i był z „Simim” ex aequo na pierwszym miejscu. Adam
Małysz ze skokiem na 131 m zajął po pierwszej serii trzecie
miejsce. Powtórzył się więc scenariusz z konkursu na średniej
skoczni.
Wystąpiła ciekawa sytuacja. Po raz pierwszy w historii olimpijskim zmagań
w konkurencji skoków narciarskich można było zauważyć tak
stabilną sytuację i to w obu konkursach. Jednak w drugiej serii
dały o sobie znać nerwy. Przekonał się o tym Sven Hannawald,
który w drugim swoim skoku postawił wszystko na przysłowiową
„jedną kartę”. Jego druga próba miała być skokiem po olimpijskie
złoto. Po bardzo dynamicznym wyjściu z progu, świetnym locie
niemiecki skoczek nie wytrzymał nerwowo i nie ustał lądowania.
Jego upadek otworzył nieoczekiwanie drogę do brązowego medalu
dla skoczka fińskiego Matti Hautamaeki. Złoto przypadło i tym
razem Ammanowi, który skoczył 133 m i nawet gdyby Hannawald
ustał swój skok na 131 m to i tak nie byłby w stanie wyrwać „Simiemu”
złota i musiałby zadowolić się srebrnym medalem olimpijskim.
Ostatecznie drugi po Hannawaldzie był Małysz po ładnym skoku na
128 metrów. Tak więc dzięki Małyszowi mieliśmy drugi na tych
Igrzyskach medal olimpijski, tym razem srebrny. Robert Mateja
zajął 29 miejsce (po skokach na 117 i 109,5 m). Prezydent
Rzeczpospolitej Polskiej Aleksander Kwaśniewski z małżonką
wysłali zaraz po konkursie do Salt Lake City depeszę
następującej treści: „Gratuluję fenomenalnej walki...Zdobycie
dwóch medali na jednej olimpiadzie to osiągnięcie, którego żaden
polski sportowiec w dyscyplinach zimowych nigdy nie dokonał”. Na
zeskoku skoczni olimpijskiej kolejnego sukcesu gratulował
Małyszowi także mistrz olimpijski z Sapporo, Wojciech Fortuna.
Wyniki olimpijskiego konkursu
skoków – Zimowe Igrzyska w Salt Lake City (2002) – konkurs na
skoczni K 120 (pierwsza dziesiątka)
Imię i nazwisko zawodnika |
Kraj |
1 skok |
2 skok |
Punktacja łączna |
1. Simon Amman |
Szwajcaria |
132,5 m |
133 m |
281.4 pkt |
2. Adam Małysz |
POLSKA |
131 m |
128 m |
269,7 pkt |
3. Matti Hautamaeki |
Finlandia |
127 m |
125,5 m |
256, 0 pkt |
4. Sven Hannawald |
Niemcy |
132,5 m |
131 m |
255,3 pkt |
5. Stefan Horngacher
|
Austria |
125
m |
124 m |
247,2 pkt |
6.Andreas Kuettel |
Szwajcaria |
125 m |
122 m |
245,6 pkt |
7. Kazuyoshi Funaki |
Japonia |
126,5 m |
121 m |
245,5 pkt |
8. Martin Koch |
Austria |
126 m |
121.5 m |
244,5 pkt |
9. Janne Ahonen |
Finlandia |
124 m |
123,5 m |
241,5 pkt |
10. Martin Schmitt |
Niemcy |
126 m |
119,5 m |
240,4 pkt |
Sukces jest ogromny i Zimowe
Igrzyska w Salt Lake City są najlepszymi w historii dla polskich
sportów zimowych. Ostatnim akordem skoków był konkurs drużynowy.
Konkurs
drużynowy
Konkurs drużynowy w Salt Lake City
przejdzie do historii jako ten w którym zwycięzcy pokonali drugi
zespół zaledwie o 0,1 punktu. Tak niewielkiej przewagi nie
notowały dotąd kroniki narciarstwa w konkurencji narciarskich
skoków. To różnica zaledwie 5,5 centymetra!. Gdyby tylko któryś
z niemieckiej wielkiej czwórki – Schmitt, Uhrmann, Hocke i
Hannawald skoczył o pół metra mniej złoto zdobyli by Finowie.
Ale tym razem szczęście wyraźnie sprzyjało podopiecznym
Reinharda Hessa. Mimo, że fińscy skoczkowie, do wejścia na belkę
startową Schmitta mieli przewagę, to właśnie ostatni skok
Martina zadecydował o złocie dla ekipy Niemiec.
W konkursie wystartowało 13
drużyn, a w walce o medale włączyli się podopieczni trenera
Matjaża Żupana – skoczkowie ze Słowenii. Najdłuższy skok w
konkursie, na 133 metry, miał Robert Kranjec, któremu dzielnie
sekundowali koledzy z reprezentacji. Polacy wypadli zgodnie z
oczekiwaniami trenera Apoloniusza Tajnera, który przed konkursem
drużynowym zapowiadał, że w granicach możliwości
biało-czerwonych leży szóste miejsce.
Małysz skakał na swoim normalnym, wysokim poziomie, a dzielnie
sekundowali mu Mateja, Pochwała i Tajner. Szóste punktowane
miejsce polskich skoczków to kolejny sukces odniesiony w Salt
Lake City przez biało-czerwonych skoczków.
Wojciech Szatkowski
Muzeum Tatrzańskie
|