„Tutaj lata nasz mistrz
świata” – tak na planickiej „Velikance” był witany nasz
skoczek Adam Małysz. Dokonał on na skoczni „mamuciej” w Planicy
nie lada wyczynu. Przypieczętował swoje zwycięstwo w
klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i w niedzielę 24 marca
2003 r., już po raz trzeci z rzędu odebrał Kryształową Kulę za
zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach
narciarskich w sezonie 2002/03. Wcześniej nie udało się to
żadnemu ze skoczków.
Do Słowenii wyruszyliśmy w piątek
o wpół do szóstej. Nasza droga na „Velikankę” upływała w
tym roku wyjątkowo szybko. Dzięki doskonałym warunkom Krzysiek
prowadził szybko i pewnie. Droga upłynęła więc bardzo szybko.
Tak szybko mija czas ludziom, którzy znajdują wspólny język. A
my z Krzyśkiem i Rafałem rozumiemy się naprawdę wprost bez słów
i wszyscy trzej kochamy narciarskie skoki.
Przejeżdżamy stromą drogą przez
Podkorenske Sedlo i szerokimi serpentynami zjeżdżamy w słoneczne
doliny Słowenii. Jest piękna wiosenna, pełna słońca i
przedziwnego aromatu powietrza, pogoda. Trafiamy do domu, gdzie
mamy wynajętą kwaterę, do państwa Balonów w Podkorenje. Widać
stąd okazałe szczyty Alp Julijskich i wspaniałą trasę zjazdową w
Kranjskiej Gorze, na której, jak się potem w czasie rozmowy z p.
Vojkiem Balonem okazało, w styczniu tego roku rozegrano zawody
Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim. Aż żałuję, że nie mam
nart! W biurze zawodów, hotelu „Kompas” w Kranjskiej Gorze
odbieramy trzy akredytacje i jedziemy na „Velikankę”. Jest już
zacieniona, ale wiemy, że w ciągu najbliższych dwóch dni będą
się na niej działy rzeczy wielkie. Wchodzimy na przygotowane
podium dla zwycięzców Pucharu Świata i robimy sobie fotki na
najwyższym. Liczymy, że w niedzielę stanie na nim nasz skoczek –
Adam Małysz. Następnie spotykamy dwójkę Amerykanów, dyskutujemy
o wojnie w Iraku i o tym co się dzieje na świecie;
przesympatyczni ludzie. Mamy nawet pomysł, by wdrapać się pod
próg największej skoczni świata, ale służby porządkowe
sprowadzają nas na ziemię i nie wpuszczają poza wyznaczony
obszar.
No trudno – może następnym razem. Na otarcie łez dajemy
pierwszą on line relację dla zakopiańskiego Radia „Alex”.
Opowiadamy w niej o podróży, a przede wszystkim o tym co się
wydarzyło w piątek w Planicy, a więc o 232 metrowym skoku, choć
podpartym, fińskiego skoczka Veli Matti Lindstroema i nowym
rekordzie świata Mattiego Hautamaekiego – 217,5 m., o 2,5 m.
dalej od dotychczasowego rekordu Andiego Goldbergera –
225 m. Adam Małysz na treningu skoczył 225 m., a w
kwalifikacjach 222,5 m. (w stosunku do poprzednich zawodników
skakał o 2 belki niżej). Jest więc, tak jak to było widać
podczas konkursów w Holmenkollen i Lahti, w wyśmienitej
dyspozycji. Po krótkiej stosunkowo wizycie u stóp największej
skoczni świata jedziemy do Kranjskiej Gory, gdzie na rynku o
godzinie 19 rozpoczęła się skromna, chociaż ciekawie
poprowadzona i przygotowana ceremonia otwarcia zawodów. Na
bezchmurnym niebie widać lasery, w tle przygrywa muzyka, a
zawodnicy z pierwszej „piętnastki” wchodzą na estradę po numery
startowe na „Velikankę”. Gdy zjawił się na niej najlepszy w tym
sezonie skoczek ze Słowenii, Primoż Peterka – dodajmy dwukrotny
zwycięzca Pucharu Świata w skokach narciarskich, rozległy się
gromkie brawa. Primoż zachęcony przez spikera zawodów Bojana,
zanucił starosłowiańską pieśń, a cały rynek, pełen słoweńskich
kibiców, śpiewał wraz z nim.
Pięknie się to wszystko zaczęło –
jakoś tak chwyciło za serce, że i my Polacy mamy wkład w rozwój
sportowy Peterki, przecież jego wielka kariera zaczęła się na
Wielkiej Krokwi w 1997 r. od pierwszego zwycięstwa w zawodach
Pucharze Świata. Bojan poprosił pozostałych zawodników także o
intonację znanych im utworów, ale żaden z nich nie dał się już
namówić. Tłumaczyli się bólem gardła; Hannawald mówił, że ma w
gardle heisse – gorąc, ogień. Jako ostatni wszedł na
scenę w czerwonej kurtce „Tensona” i czapeczce „Red Bulla” Adam
Małysz. Też nie śpiewał, ale za to pięknie powiedział: -
Cieszę się, że tu przyjechało tak wielu fanów z Polski. Planica
była i jest wielka. Na te słowa tłum odpowiedział oklaskami.
Po jego zejściu oficjalna ceremonia otwarcia zawodów została
zakończona. Nam udaje się poznać spikera z Velikanki –
Bojana, który prowadził już zawody w 2001 i 2002 roku. On
właśnie witał Adama słowami: - Tutaj lata nasz mistrz świata.
Ponieważ oczekujemy na tysiące kibiców z Polski więc uczymy
Bojana kilku zwrotów w stylu: „Pozdrawiam wszystkim kibiców z
Polski, a szczególnie z Zakopanego” i innych. Bojan
był pojętnym uczniem i w niedzielę powitał sympatyków Małysza z
naszego kraju tymi właśnie słowami. Było to naprawdę bardzo miłe
i serdeczne. A my wracamy do Podkorenje i kładziemy się spać.
Jutro czeka nas przecież pierwszy dzień skoków.
Fińscy lotnicy kontra Małysz
Rankiem, po pobudce o 6.00 patrzę
za okno. Białe chmury wiszą nad Doliną Tamar. Czyżby więc
słoweńska prognoza pogody myliła się? Wszak zapowiadali piękną i
słoneczną pogodę. Jednak wyż, który zadomowił się w tej części
Europy, wypiera stopniowo te wilgotne chmury. Po 10 mamy
lazurowe niebo. Jedziemy do Planicy i parkujemy auto. Wspaniała
atmosfera sportowego święta i wiele ponad 200-metrowych skoków,
stworzyły na „Velikance” niepowtarzalne widowisko. W sobotę
widzieliśmy fantastyczną rywalizację fińskich „lotników” z
Adamem Małyszem. Będąc na skoczni od godziny 7.00 mieliśmy
możliwość dokładnego prześledzenia całego widowiska. A było na
co patrzeć. Długo będziemy pamiętać nowy rekord świata,
ustanowiony na treningu przez Hautamaekiego – 228,5 m, o metr
dalej od piątkowego rekordu. Bardzo ładnie latał Małysz – w
pierwszej serii miał 224,5 m i zdecydowanie prowadził. W drugiej
„polski Batman” z Wisły, jak zapowiadał go nasz przyjaciel
Bojan, poleciał na 209,5 m i do zwycięskiego Hautamaekiego
zabrakło mu zaledwie 1,2 punktu, czyli 1 metr. No, ale mówi się
trudno, tym bardziej, że dzięki drugiemu miejscu w sobotę
Małysz zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej
Pucharu Świata na sezon 2002/03! Trzeci w sobotnim konkursie był
Austriak Martin Hoellwarth „Hoelli”, a czwarty Sven
Hannawald. Piąty był Veli Matti-Lindstroem, mimo upadku po
skoku na 216,5 m. Nasz skoczek skakał bardzo odprężony, był
świetny w powietrzu, lądował ładnie telemarkiem. Warto dodać, że
prawie połowę z 70 tysięcy kibiców pod „Velikanką” stanowili
kibice polscy. Widzieliśmy transparenty z nazwani polskich
miast: Warszawa, Kraków, Łódź, Radom, Bielsko-Biała, Rabka,
Zakopane i miejscowości z Beskidów: Ustroń, Wisła i inne. Kibice
zachowywali się wspaniale a pod skocznią „mamucią” trwała
niezmącona niczym atmosfera sportowego święta. Pojawiły się też
dwa duże transparenty „Peace” z wołaniem o pokój – trwała
przecież wojna amerykańsko-iracka.
Klasyfikacja konkursu FIS – loty
narciarskie – 22 marca 2002 r. – Planica (Słowenia) – pierwsza
„dziesiątka”
Zawodnik |
Kraj |
Długość skoków |
Nota
łączna |
1.
Matti Hautamaeki |
Finlandia |
214,
221 m |
433,5
pkt |
2.
Adam Małysz |
Polska |
224,5, 209, 5 m |
432,3
pkt |
3.Martin Hoellwarth |
Austria |
199,
198 m |
386,4
pkt |
4.
Sven Hannawald |
Niemcy |
208,
189 m |
384,4
pkt |
5.
Veli-Matti Lindstroem |
Finlandia |
195,
216,5 m |
379,3
pkt |
6.
Hideharu Miyahira |
Japonia |
187,
203,5 m |
378,6
pkt |
7.
Tami Kiuru |
Finlandia |
190,5, 201,5 m |
378,4
pkt |
8.
Michael Uhrmann |
Niemcy |
191,
194,5 m |
369,1
pkt |
9.Thomas Morgenstern |
Austria |
193,5, 182 m |
356,1
pkt |
10.
Kazuyoshi Funaki |
Japonia |
177,
194,5 m |
353,8
pkt |
Trzecia Kryształowa Kula z rzędu
Igrzyska potrwają jeszcze
trzy lata! Tak powiedział nam dr
Stanisław Ptak, lekarz naszej kadry skoczków narciarskich. I
rzeczywiście – w niedzielę Małysz wywalczył 4 miejsce w skokach,
za Hautamaekiem, który w ciągu trzech konkursowych dni wyrósł
na prawdziwego „króla Planicy” z trzema rekordami świata:
227,5, 228,5 m i w niedzielę w pierwszej serii konkursowej aż
231 m! Za nim był Hannawald, a trzeci Japończyk Miyahira.
Widzieliśmy na „Velikance” festiwal aż 32 ponad 200-metrowych
skoków. Ktoś w słoweńskiej telewizji powiedział, że takich lotów
nie było od 20 lat. Poziom sportowy konkursu sięgnął absolutnych
wyżyn. Widownia bawiła się wspaniale, a skokom towarzyszyła
meksykańska fala, zapoczątkowana przez polskich kibiców. Spiker
umiejętnie podgrzewał atmosferę. Wreszcie i Słoweńcy,
organizatorzy lotów na „Velikance” mieli swój bardzo
szczęśliwy dzień, za sprawą udanych lotów „Robiego” Kranjeca,
który po skokach na 215 i 206 m zajął dobre 6 miejsce. Kolejnym
wzruszającym momentem był ostatni skok Roberto Cecona. „Cek”
jest niezwykle lubiany przez fanów skoków i jego ostatni w
karierze lot wywołał burzę oklasków. Po zakończeniu skoku ostrą
kristianią na wybiegu Cecon włożył białą koszulkę z napisem „grazie”,
„hvala”, „thanks” i „danke”, dziękując kibicom z różnych
krajów, którzy tak gorąco dopingowali go w ciągu ponad 15
letniej kariery. Runda honorowa z flagą Włoch w ręce dopełniła
wszystkiego. Roberto ukłonił się kilkakrotnie publiczności i
nie krył łez wzruszenia. Myślę, że to było najpiękniejsze jakie
sobie można tylko wyobrazić pożegnanie miłego i zawsze
uśmiechniętego lotnika z Włoch. Szkoda tylko, że
przesympatycznego Roberto nie zobaczymy już za rok w Zakopanem
na Wielkiej Krokwi.
Po zakończeniu zawodów rozpoczęła
się oficjalna ceremonia wręczenia nagród. Po raz trzeci z rzędu
„Wielką Kryształową Kulę” za zwycięstwo w klasyfikacji łącznej
sezonu 2002/03 otrzymał i wzniósł wysoko Adam Małysz.
Była to
historyczna chwila. Małysz jest bowiem pierwszym skoczkiem w
historii, który dokonał tej sztuki. Nie udało się Nykaenenowi,
Weissflogowi, Goldbergerowi i innym wielkim - każdy z tych
skoczków wygrywał wielokrotnie (Nykaenen - 4 razy, Goldberger -
3 razy) w klasyfikacji generalnej PŚ, ale nigdy trzy razy z
rzędu. Tak więc Adam Małysz ma już swoje zasłużone miejsce w
historii skoków, którego mu nikt nie odbierze. Więcej! Jest
stale „głodny” skoków, zwycięstw i wspaniałego uczucia
towarzyszącego lotom. Jest wielce prawdopodobne, że kolejne
sezony też mogą należeć do Adama, bądź będzie on w ścisłej
czołówce. Zapewniał nas o tym trener Apoloniusz Tajner, który
stwierdził między innymi, że posiada sprawdzony wzorzec treningu
dla Małysza, który sprawdził się w ciągu ostatnich trzech
sezonów. W połączeniu z fizjologiem i psychologiem praca lekarzy
i trenerów z Adamem układa się wręcz perfekcyjnie. Według
Tajnera wysoką dyspozycję Adama Małysza uda się utrzymać aż do
olimpiady w Turynie (2006). Na koniec warto więc dodać, że
czekają nas kolejne wspaniałe sezony z udziałem naszego skoczka.
Już nie mogę się doczekać kolejnej zimy! I jeszcze jedno,
serdecznie dziękuję moim serdecznym przyjaciołom, Rafałowi Guci
i Krzysztofowi Głombowiczowi za wspólnie spędzone wspaniałe
chwile w Słowenii. Za rok ponownie zawitamy pod „Velikankę” na
Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich, które odbędą się w
terminie od 19 do 22 lutego 2004 r.
Klasyfikacja konkursu FIS – loty
narciarskie – 23 marca 2002 r. – Planica (Słowenia) – pierwsza
„dziesiątka”
Zawodnik |
Kraj |
Długość skoków |
Nota łączna |
1. Matti Hautamaeki |
Finlandia |
231, 224 m |
450,5 pkt |
2. Sven Hannawald |
Niemcy |
214,5, 217 m |
427,8 pkt |
3. Hideharu Miyahira |
Japonia |
209, 213,5 m |
419,0 pkt |
4. Adam Małysz |
Polska |
212,5, 213m |
418,6 pkt |
5. Veli Matti Lindstroem |
Finlandia |
218,5, 211 m |
417,9 pkt |
6. Robert Kranjec |
Słowenia |
215, 206,5 m |
415,8 pkt |
7. Noriaki Kasai |
Japonia |
204,5, 214,5 m |
412,6 pkt |
8. Thomas Morgenstern |
Austria |
214, 201,5 m |
410,6 pkt |
9. Florian Liegl |
Austria |
214,5, 201 m |
405,6 pkt |
10. Tami Kiuru |
Finlandia |
212,5, 200 m |
404,5 pkt |
Klasyfikacja Pucharu Świata
2002/03 – pierwsza dziesiątka:
1.
Adam Małysz (Polska)- 1357 punktów
2.
Sven Hannawald (Niemcy) – 1235
3.
Andreas Widhoelzl (Austria) – 1028
4.
Janne Ahonen (Finlandia) –1016
5.
Florian Liegl (Austria) – 986
6.
Martin Hoellwarth (Austria) – 925
7.
Primoż Peterka (Słowenia) – 805
8.
Matti Hautamaeki (Finlandia) – 797
9.
Roar Ljoekelsoey (Norwegia) – 757
10.
Sigurd Pettersen (Norwegia) – 747
GALERIA ZDJĘĆ Z PLANICY PŚ
2003, FOT. WOJCIECH SZATKOWSKI.
|